Florence Pugh na premierze "Don't Worry Darling"
Ale zacznijmy od początku. W drugiej połowie września do kin trafi psychologiczny thriller "Don't Worry Darling", którego reżyserką jest Olivia Wilde. Film z Florence Pugh i Harrym Stylesem to tylko jedna z bardziej wyczekiwanych produkcji tego roku. Jego fabuła? Lata 50., Stany Zjednoczone i utopijna oraz surrealistyczna społeczność Victory Project, utworzona dla pracowników pewnej firmy przez jej właściciela. Główna bohaterka Alice zaczyna nabierać podejrzeń co do idyllicznej rzeczywistości, a wraz z jej przemyśleniami i coraz mroczniejszymi odkryciami zauważalne są zmiany w charakterze i zachowaniu jej męża Jacka oraz, u niej samej, oznaki psychozy. Jej kwestionowanie codzienności spotyka się ze społecznym sprzeciwem i powoduje, że krystaliczna rzeczywistość zaczyna nabierać jeszcze większych rys. Samo "Don't Worry Darling" to scenariuszowe dzieło Katie Silberman, powstałe na podstawie opowiadania Carey'a i Shane'a Van Dyke'ów (wnuków amerykańskiego aktora Dicka Van Dyke'a).
Florence Pugh nie pojawi się na konferencji prasowej "Don't Worry Darling". Znamy powód...>>
Produkcja zapowiada się wciągająco, ale... już dziś złośliwi żartują, że może warto zrobić film dokumentalny o kulisach powstawania oraz promocji "Don't Worry Darling".
Kontrowersji wokół filmu nie brakuje. Do mediów trafiły już informację o tym, że Harry Styles dostał o wiele większą gażę od Florence Pugh, mimo że oboje odgrywają równoważne główne role. Następnie - plotki na temat tego, że to Shia LaBeouf miał zagrać Jacka, ale Olivia Wilde powiedziała w wywiadzie dla "Variety", że został zwolniony w produkcji, ponieważ inni aktorzy nie czuli się bezpieczni przy nim (LaBeouf w odpowiedzi oświadczył, że sam zdecydował o odejściu, a reżyserka chce zrobić rozgłos na jego nazwisku i opublikował nagranie rozmowy z nią, w którym Wilde prosi kontrowersyjnego aktora o powrót na plan zdjęciowy). Kolejna wiadomość dotyczyła tego, że Pugh nie pochwala związku Wilde ze Stylesem, który zrodził się na planie filmowym, kiedy reżyserka rzekomo była jeszcze żoną Jason Sudeikisa. Potem odtwórczyni roli Alice ogłosiła, że nie pojawi się podczas promocji oraz konferencji prasowej "Don't Worry Darling", a jej jedyne wyjątkowe wystąpienie będzie miało miejsce na na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Co prawda za powód podano obowiązki zawodowe w postaci nagrywania kontynuacji "Diuny", jednak ostatnie poprzednie rzucają cień na relację aktorów, które już na czerwonym dywanie wydały się oschłe.
Florence Pugh jak planowała, tak przyleciała do Wenecji, by pierwszy i ostatni raz stanąć przed fotoreporterami z ekipą "Don't Worry Darling". Wyglądała przy tym fenomenalnie, a serwisy plotkarskie okrzyknęły jej kreację "revenge dress", czyli "sukienką zemsty", nawiązując tym samym do słynnej czarnej mini księżnej Diany, którą Lady Di założyła na pierwsze publiczne wyjście po przyznaniu się jej męża, księcia Karola, do zdrady. Z tą różnicą jednak, że aktorka miała w ten sposób zrobić piorunujące wrażenie na swoich ex-współpracownikach.
Wytworną czarną suknię Pugh z odsłoniętymi ramionami, tiulowymi bufkami i przezroczystym "pękniętym" dołem z długim trenem (zdobionym srebrzystym brokatem i gwiazdkami) oraz zmysłowym body wybrała stylistka Rebecca Corbin-Murray z kolekcji Valentino Haute Couture. Kreacja nawiązywała do klimatu old movies i była okiem puszczony w stronę paparazzi. Jak przyznała Corbin-Murray w jednym z wywiadów: "Wenecja jest bardzo romantyczna i dramatyczna, więc chcieliśmy czegoś, co uchwyci urok starego miasta, a jednocześnie będzie zabawne". Look aktorki został uzupełniony o diamentową biżuterię Tiffany & Co., a makijaż i włosy nawiązywały do lat 50., w których rozgrywa się akcja filmu.
Więcej zdjęć fenomenalnego looku Florence Pugh na weneckiej premierze "Don't Worry Daling" możecie zobaczyć w naszej galerii.
