Donna Karan latem lubi eksperymentować. Jej znak rozpoznawczy to wielkomiejska elegancja, podczas gdy w sezonie wiosna-lato 2012 postawiła na etno i tribal, a dziś zwraca się ku eterycznym baletnicom. W kolekcji, którą pokazała kilka dni temu w Nowym Jorku bardzo mało jest miejskich fasonów dedykowanych mocnym kobietom, więcej za to niewinnej dziewczęcości.

Większość sylwetek nawiązuje do urokliwej strony lat 50. i garderoby primabaleriny. W kolekcji pojawiły się rozkloszowane sukienki i spódnice tak delikatne, że ma się wrażenie, jakby na każdym kroku poruszał nimi wiatr. Donna Karan nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zestawiła tej eteryczności z odrobiną miejskości: ostro skrojonymi żakietami, skośnymi cięciami, asymetrią i kolorystyką "szklanej pogody". Gołębie szarości i pastele zostały złamane granatem nieba, metaliczną stalą i kamiennym grafitem rodem z nowoczesnej architektury. To dzięki nim pamiętamy, że nadal jesteśmy w mglistym Nowym Jorku, mimo że kolekcja Donny Karan tym razem nie jest ultramiejska.