Electrolux wspiera środowisko

Marka Electrolux wywodzi się ze Szwecji, gdzie jest wysoka świadomość ekologiczna, dlatego troska o naszą planetę i zrównoważony rozwój jest wpisana w globalną strategię firmy. Rok temu Electrolux po raz pierwszy był partnerem Festiwalu. Promował wówczas idee mody cyrkularnej, zachęcając gwiazdy i gości wydarzenia, aby swoje kreacje na czerwony dywan wybierali z myślą o środowisku. W tym roku współpraca jest kontynuowana, a głównym tematem jest promocja zasad zielonej produkcji filmowej. 

Materiały prasowe 

W ramach działań marki Electrolux na Festiwalu przy gdyńskim Teatrze Muzycznym powstała ekspozycja strojów z najsłynniejszych polskich filmów, które na przestrzeni lat występowały w różnych produkcjach. Ponadto, dzięki inicjatywie Electrolux po raz pierwszy w historii Festiwalu zostanie wręczona nagroda „Klimatyczny film” dla najbardziej ekologicznej produkcji filmowej.

„Dobre kreacje cieszą dłużej”

Do 17 września przy Teatrze Muzycznym w Gdyni możemy podziwiać wystawę autentycznych kreacji filmowych z kolekcji CeTA (Centrum Technologii Audiowizualnych). Zobaczymy na niej kostiumy z kultowych polskich filmów, takie jak strój Alfonsa Van Wordena z „Rękopisu znalezionego w Saragossie”, suknia Izabeli Łęckiej z „Lalki”, skafander komandora Pirxa z filmu „Test pilota Pirxa”, garnitur Wielkiego Szu z filmu „Wielki Szu” oraz biały komplet Krystyny, bohaterki „Noża w wodzie”, wykorzystany na planie filmu. Każdy z prezentowanych strojów łączy jedno - bogata historia i obecność w wielu produkcjach filmowych czy projektach artystycznych.

Materiały prasowe

Wywiad z kuratorką wystawy, dr Aleksandrą Jatczak-Repeć

O modzie w filmie porozmawialiśmy z kuratorką wystawy „Dobre kreacje cieszą dłużej”, dr Aleksandrą Jatczak-Repeć, historyczką mody i sztuki, obserwatorką branży modowej, wykładowczynią Katedry Mody ASP w Warszawie.

Jaką rolę w filmie odgrywa moda?

Ogromną! Ubrania dopowiadają postać, pozwalają ją lepiej i szybciej zrozumieć, zwłaszcza gdy pojawia się ona nagle lub tylko na moment. Dzieje się to zwykle podświadomie, zresztą tak jak w życiu codziennym. Co więcej – moda osadza film w czasie, w epoce, często bardzo dokładnie. Współgra też z bohaterem/bohaterką – może uwydatnić jego atuty, ukryć mankamenty urody. Ale działa też w ramach kadru. Moda w kinie jest świadectwem przemian w społeczeństwie, technologii, obyczajach, estetyce, ale również motorem napędowym, inspiracją do nowego otwarcia. Z jednej strony buduje postać, a z drugiej odnosi się do współczesności, jest oznaką zmiany. Jest też trzecia kwestia, czyli to, że gwiazdy kina często stają się ikonami mody, a ich styl, podejście do rzeczy, które noszą, znajduje wielu naśladowców wśród ich fanów i fanek.

Co zazwyczaj się dzieje z kostiumami filmowymi po zakończeniu produkcji? Czy i jak można je wykorzystać ponownie?

Historie są bardzo różne. Część ulega zniszczeniu podczas produkcji i to na różne sposoby. Po pierwsze - rola często tego wymaga. I o tym nie możemy zapomnieć. Ale często też kostiumy się patynuje, tzn. nadaje lekko zniszczony, zużyty wygląd, by ubranie było trochę znoszone, ubrudzone – nieidealne, jak to nowe ze sklepu, dzięki czemu scena jest bardziej autentyczna. Czasem też się niszczą, bo są używane wiele razy i przerabiane do kolejnych produkcji. Tego przykładem jest kostium Izabeli Łęckiej, granej przez Beatę Tyszkiewicz w „Lalce” Hasa. Specjalnie pokazujemy go na wystawie „Dobre kreacje cieszą dłużej”, wskazując na ten nieidealny stan, przeróbki czy zabrudzenia – dowód jego niezwykle ciekawej historii. Część kostiumów niestety wciąż jest zapewne utylizowana, wyrzucana, bo czasami wymaga tego kontrakt, albo nie ma miejsca czy pomysłu na inne rozwiązanie. Na szczęście, często z uwagi na wyjątkowy charakter ubrań, trafiają one i trafiały w ubiegłych dekadach do drugiego obiegu, również nieoficjalnie, wbrew protokołom. Naturalnie najłatwiej jest przekazać czy rozdać je ekipie, rzadko - ale zdarza się to już nawet w polskich produkcjach - potrzebującym, i to jest wtedy idealna sytuacja, bo od razu mają nowe życie. Zdarza się też, że trafiają do magazynów czy wypożyczalni, skąd mogą ponownie trafić do innej produkcji. Takie kostiumy pokazujemy na wystawie w Gdyni "Dobre kreacje cieszą dłużej". Te z magazynów mogą być wypożyczane nawet osobom prywatnym, choć to zależy od miejsca. Kiedyś, kiedy filmy produkowały wielkie wytwórnie, takie magazyny były ogromnym zasobem dla kostiumografów, z których czerpali garściami.

Materiały prasowe

Dlaczego należy promować ideę cyrkularności w produkcjach filmowych?

W obecnym momencie, gdy mamy rozchwiany klimat, ideę cyrkularności należy promować w każdym możliwym obszarze naszej aktywności. Według UNECE (Europejska Komisja Gospodarcza ONZ), co roku na wysypiska śmieci trafia 21 miliardów ton ubrań. W Europie 70% ubrań wyrzuca się z powodu nieodwracalnych uszkodzeń, takich jak blaknięcie kolorów, uporczywe plamy lub kurczenie się. Ponoć też często kupujemy ubrania, których nie zakładamy ani razu. To w zależności od kraju, nawet połowa naszych zakupów! A kino ma tę szczególną rolę, że mocno działa na odbiorców, którzy chętnie naśladują zachowania i trendy tam panujące. Po drugie, jest to idea, która jeśli idzie o kostiumy w kinie, obecna jest od lat, ale pozostawała tematem tabu, choć kiedyś dyktowały ją budżety i ograniczenia surowców. Obecnie – paląca potrzeba, ale i chęć, zwłaszcza młodego pokolenia (choć nie tylko), do ograniczania nadmiaru odpadów i śladu węglowego produkowanych przez branżę audiowizualną.

Kino ma niezwykłą moc. Jak świat filmu wpłynął na modę?

Ogromnie, obie są niezwykle ze sobą związane. Wiele filmów stymulowało modę. Gdy Marlon Brando i James Dean w kasowych filmach lat 50. XX wieku pojawili się w dżinsach, T-shirtach i skórzanych kurtkach, pokolenie młodzieży zaczęło naśladować ich wygląd przez noszenie tych samych ubrań i podobnych fryzur. Po tym, jak Zbigniew Cybulski wystąpił w wojskowej kurtce w „Popiele i diamencie", nagle niejako „znikąd” (z paczek, przemytu, bazarów) ten ubiór pojawił się w modzie ulicznej powojennej Polski, w której nie istniał wolny rynek, jak na Zachodzie. Gdy Ursula Andress w pierwszej części przygód Jamesa Bonda - „Dr No" - wyszła na jamajską plażę w bikini, świat pokochał ten dwuczęściowy skąpy kostium, mimo że paryscy projektanci mody promowali go już od ponad 15 lat. Przykłady mogłabym mnożyć. Poświęcam im semestralny fakultet na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i temat nie jest wyczerpany. Kino przez dekady stymulowało modę – niezwykły fenomen społeczny związany z tym, co na siebie zakładamy.

Według jakiego klucza były dobierane eksponaty do strefy marki Electrolux „Dobre kreacje cieszą dłużej” na tegorocznym FPFF w Gdyni?

Zacznę od tego, że Partnerem Głównym Festiwalu jest marka Electrolux, która już drugi rok z rzędu podczas święta polskiego kina promuje idee cyrkularności w modzie na czerwonym dywanie i w produkcjach filmowych. Wspólnie z organizatorami kładzie mocny nacisk na myślenie i działanie na rzecz ekologii, promując zasady zielonej produkcji filmowej i przygotowując dla gości i widzów zestaw rozwiązań przyjaznych planecie, odczarowując również kwestię ubrań używanych. Kiedy zaproszono mnie do współpracy, wiedziałam, że z tą ideą idealnie koresponduje bardzo ciekawy, ale przemilczany wątek kostiumów filmowych, które grały w wielu różnych produkcjach. Podczas poszukiwania obiektów okazało się, że mogę znaleźć bardzo reprezentatywne przykłady, które łączy to, że wszystkie krążyły w produkcjach, wszystkie pierwotnie przeznaczone były do głównych ról i pochodzą z wyjątkowych filmów. Ale poza tym pokazują różne praktyki związane z kostiumami. Są kostiumy historyczne, futurystyczne i współczesne. Są ubiory szyte specjalnie do roli przez wieloosobowy zespół i takie, które w ostatniej chwili uzyskano od ekipy. Są i takie, które powstały w wyniku upcyklingu wobec braku odpowiednich materiałów. Są damskie i męskie. Są takie, które wielokrotnie przerabiano i dziś zatraciły swój pierwotny charakter, ale i takie, które pomimo wielokrotnego „grania” przetrwały niezmienione do dziś. Są  takie, które z filmu fabularnego trafiły do kolejnej produkcji, ale i takie, które przydały się na planach seriali, reklam czy teledysków.

Na jakie elementy eksponatów w strefie Electrolux należy zwrócić szczególną uwagę?

Trudno mówić o elementach, bo trzeba odbierać je całościowo – tak jak kostium w filmie. Samych eksponatów jest niewiele, także w moim odczuciu wszystkie można obejrzeć dokładnie – mając na uwadze zarówno perfekcyjny stan zachowania garnituru Wielkiego Szu, ale i wszelkie plamy i przeróbki wspomnianego kostiumu Beaty Tyszkiewicz czy Zbigniewa Cybulskiego z „Rękopisu znalezionego w Saragossie". Jednych zaskoczy rura od odkurzacza jako element futurystycznego stroju pilota Pirxa, innych świetnie skrojone, uniwersalne spodnie z „Noża w wodzie". Moim wielkim wyzwaniem było danie kilku, ale świetnych przykładów. Wszystkie są bardzo ciekawe. Nie ma żadnego zbędnego – poza kluczową ideą cyrkularności, każdy ma inną, ciekawą historię.

W jaki sposób dba się o kostiumy na planie, aby można było je wykorzystać ponownie? Jak to wyglądało kiedyś, a jak wygląda dzisiaj?

Przede wszystkim, należy się starać ich nie zabrudzić bez sensu lub nie zniszczyć, bo kostiumografki nie raz wspominają pospiesznie pite kawy… Dobrze mieć stosowne miejsce do ich przechowywania, zabezpieczające przed brudzeniem czy niepotrzebną ekspozycją na światło; pozwalające im oddychać czy nie być nadmiernie zgniecionymi. To jest ogromne wyzwanie. Wiele kostiumów należy poddać niszczeniu, bo tego wymaga rola, a o pozostałe dba się właściwie dokładnie tak samo jak o ubrania z szafy - adekwatnie do tkanin, z których je uszyto. I od nich zależy najwięcej – jeśli zostały uszyte z nietrwałych surowców, pospiesznie i niedbale, ciężko będzie dać im kolejne życie. Na wystawie „Dobre kreacje cieszą dłużej" pokazujemy np. garnitur Wielkiego Szu, granego przez Jana Nowickiego. Mimo że powstał w bardzo trudnym okresie stanu wojennego, uszyto go na tyle porządnie, że przetrwał do dziś, bez większych zabiegów, właściwie w niezmienionym stanie, choć grał w licznych filmach.

W jaki jeszcze sposób kino może wspierać modę cyrkularną?

Na wiele sposobów. Już samo mówienie o zielonej produkcji filmowej zwraca uwagę na ograniczenie zakupu ubrań oraz maksymalne wydłużanie życia kostiumów poprzez odpowiednią pielęgnację czy wprowadzanie ich w drugi obieg. Za kilka lat przekonamy się, jak mocno to działa, ale już dziś mamy przesłanki, by twierdzić, że przynosi efekty.

Poza samą produkcją, niebagatelne są też po prostu role filmowe, w której bohater/ka korzysta z mody cyrkularnej, a nie idzie do sklepu po kolejne nowe ubrania – to jest bezcenne, podobnie jak wciąż wpływowy czerwony dywan. Wiele wydarzeń, festiwali (również polskich) wspólnie ze swoimi partnerami promuje modę cyrkularną na czerwonym dywanie i zachęca gwiazdy do tego, by zakładały kreacje z własnej szafy, z myślą o środowisku. Grace Kelly robiła tak dekady temu, nie tyle w myśl ekologii, ale po prostu z miłości do swoich kreacji, które żal jej było zakładać tylko raz. Na ostatniej Met Gali (to mniej filmowe, a bardziej muzealne wydarzenie, ale działa podobnie), wiele gwiazd nosiło już ubrania z drugiego obiegu lub przerobione z poprzednich sezonów. Krążą nieoficjalne pogłoski, że i polskie gwiazdy pod koniec tego tygodnia na czerwony dywan w Gdyni także takie wybiorą.

Wystawę w strefie marki Electrolux „Dobre kreacje cieszą dłużej" możecie podziwiać od 12 do 17 września przy Teatrze Muzycznym w Gdyni.