Pokaz Chanel to gigantyczne show, w którym uczestniczy kilka tysięcy gości. O skali tego wydarzenia świadczy choćby ilość fotoreporterów i streetstyle’owych blogerów stojących przed wejściem na pokaz. Są ich dosłownie setki, zaczynają krążyć już przy wyjściu z metra a potem stoją w rzędzie przez całą długa drogę do paryskiego Grand Palais, bo właśnie tam odbywają się pokazy Chanel. To miejsce projektant marki Karl Lagerfeld upodobał sobie dawno temu i co pokaz kompletnie je odmienia. W zasadzie nie do poznania. W przestrzeniach budynku mogliśmy podziwiać m. in. transatlantyk, Wieżę Eiffla, paryskie uliczki rodem z Saint Germain czy gigantyczny wodospad. Tym razem projektant postanowił przenieść swoich gości w klimat nadmorskiego kurortu. Wzdłuż pałacu ciągnął się brzeg morza (były nawet niewielkie fale) i piaszczysta plaża, po której spacerowały modelki. Oczywiście bez butów, zakładały je dopiero przy wydmach i tak drogę powrotną pokonywały w sandałach idąc drewnianą promenadą. 

W kolekcji przeważały pastelowe fasony w typie lat 60. Były jasnożółte żakiety à la Jackie Kennedy z rękawami 3/4, krótkie sukienki na ramiączka z printami i sięgające kolan trapezowe spódnice. Uwagę przykuwały żakiety: obszerne, w męskim stylu, tweedowe oraz różowe, z wełny boucle. Pojawiła się nawet pistacjowa kamizelka ale w robotniczym stylu. I dwie pary granatowych dżinsów typu szwedy, o szerokich nogawkach, sięgające przed kostkę. Drugą część pokazu zdominowały sylwetki bardziej wieczorowe, były sukienki z frędzlami, oversize’owe mini z falbanami i długie kreacje o kroju tank topu, ale wysadzane kryształowymi aplikacjami. Pokaz zamknęła nowa muza Karla Lagerfelda, pochodząca z Sudanu czarnoskóra piękność Adut Akech maszerując w długiej, dopasowanej, szyfonowej sukni. W finale pojawił się też Karl Lagerfeld pozdrawiając z pomostu gości niczym elegancki bywalec kurortów. Jak długo jeszcze będzie kłaniał się na wybiegach Chanel? W tym roku kreator kończy 85 lat, i choć spekulacji o jego emeryturze nie ma końca, on zbywa te plotki. Oby jednak robił to jak najdłużej bo to jeden z ostatnich romantyków w tej branży, dla których moda to wciąż bajka. Kto jak nie on będzie serwował nam co sezon tak zaskakujące show?