Po pierwsze, Hedi Slime zatopił całą kolekcję w swojej ulubionej czerni. Paletę barwną oprócz niej tworzyły tylko krople bieli, złota i szmaragdu. Po drugie, projektant skupił się na swoich "ulubionych" sukienkach mini i dorzucił do nich (tak, jak robił to pracując dla Saint Laurent) ciężkie botki i skórzane kurtki. Po trzecie, nie zapomniał o garniturach, cętkach i motywach zaczerpniętych ze stylu gwiazd rocka. W przypadku męskich sylwetek wyraźnie dało się zauważyć nawiązania do stylu bitników. Slimane pokazał na wybiegu także dopasowane garnitury z wąskimi spodniami (to z kolei bezpośrednie odniesienie do tego, co prezentował w Dior Homme). 

Nowa kolekcja Celine wiosna-lato 2019 to po prostu 100 % Slimane'a. Projektant wyraźnie odcina się od korzeni marki i nie nawiązuje o tego, co tworzyła jego poprzedniczka - Phoebe Philo. Właściciele marki prawdopodobnie wraz z zatrudnieniem projektanta liczą na komercyjny sukces. W końcu Slimane (mimo kontrowersji) zwiększył znacznie dochody Saint Laurent. Czy jego strategia (zastosowana po raz kolejny) znów okaże się słuszna? Pokażą to prawdopodobnie kolejne miesiące. Stałe klientki Celine mogą być na razie nieco zaskoczone.