Czerwona szminka na wieczór we francuskim bistro, subtelny błyszczyk podczas wizyty w muzeum rzeźb, czy róż na policzkach podczas spaceru po ogrodach Luksemburskich. Kosmetyki Bourjois były z nami przy każdej okazji, zwłaszcza, że paryski brand ma właśnie co świętować. Takim stażem może pochwalić się zaledwie kilka marek, a kultowe róże do dziś należą do światowych ikon. Nie tylko zwiedzaliśmy stolicę Francji, płynęliśmy barką przez Sekwanę, czy bawiliśmy się w kamienicy w centrum miasta. Udało nam się porozmawiać z artystką, która stworzyła urodzinową grafikę dla marki Bourjois i zapytałyśmy też znane fanki marki o ich ukochane produkty, właśnie od Bourjois. Swoje hity podała też redakcja ELLE.pl!

Camille Witt, paryska ilustratorka, stworzyła wyjątkową grafikę na 160. urodziny marki Bourjois 

ELLE: Co zainspirowało Cię do stworzenia ilustracji dla Bourjois? Ile trwały prace nad projektem?

C. W. Przede wszystkim, był to dla mnie przede wszystkim ogromny zaszczyt, że skontaktowano się ze mną w sprawie tego projektu. Jako osoba pracująca w branży kreatywnej uważam, że to zawsze pomaga w budowaniu pewności siebie, gdy tak piękna marka, jak Bourjois ufa ci przy tworzeniu czegoś. Ta współpraca całkowicie pasowała do mojego wszechświata, ponieważ uwielbiam projektować grafiki z dużą ilością różu. To jeden z moich ulubionych kolorów. Tworzę też dużo rysunków Paryża, ponieważ tu się urodziłam, więc to było jak najbardziej logiczne z tym, co robię. Pomyślałam, że po prostu idealnie do siebie pasujemy, więc bardzo miło będzie pracować właśnie z tą marką.

A ile trwał sam proces? W sumie jak się nad tym wszystkim zastanowić, to od poznania do finalnej grafiki wszystko zajęło nam około roku.

A co Cię inspiruje na co dzień? Gdy tworzysz dla siebie.

Zabawnie to zabrzmi, ale tak naprawdę najbardziej inspiruje, moje codzienne życie. Sam Paryż, moi przyjaciele - to właśnie te dwie rzeczy składają się na moje ilustracje. Moja przyjaciółka czasem mnie pyta, czy to rzeczywiście ona na niektórych rysunkach. "Tak, to ja i ty" - odpowiadam jej zawsze. Co więcej, mam mieszkanie na piątym piętrze z widokiem na paryskie dachy. 

Przyznałaś, że uwielbiasz róż. Co jest w tym odcieniu tak wspaniałego?

Wydaje mi się, że przez długi czas był to bardzo niedoceniany kolor, co więcej, uważany jest za bardzo dziewczęcy. Ja tak nie uważam. Jest wiele odcieni różu i pasują one również do innych barw. Czerwień i róż - działa. Róż i brąz, róż i niebieski - również. 

Panujący aktualnie trend Barbiecore przywrócił róż do łask.

Bo różowy pasuje do wszystkiego. W modzie, makijażu, czy szeroko pojętym designie. Na policzkach daje efekt świeżości, a cera wygląda jakby była muśnięta słońcem. 

Mówiąc o różu na policzkach - które kosmetyki Bourjois są twoimi ulubionymi?

To z pewnością klasyczny róż Little round pot, który uwielbiam, bo używam go od wielu lat. Moja przygoda z nim zaczęła się bardzo wcześnie - kiedy byłam mała moja mama miała jego dwa odcienie. Jeden mocny różowy, a drugi będący bronzerem. Używała ich sezonowo, a ja je testowałam będąc nastolatką.

Jako rodowita paryżanka, które miejsca poleciłabyś do odwiedzenia?

Myślę, że to zabrzmi bardzo banalnie, ale uwielbiam Ogród Luksemburski, bo chodziłam obok niego do liceum. Przerwy na lunch czy zajęcia z wychowania fizycznego odbywały się właśnie tam. Jest tam wiele pięknych kwiatów i kryjówek. Jako mieszkanka Montmartre polecam też ten rejon, żeby przejść się uliczkami i zajrzeć do barów czy pobliskich knajpek.

Ulubione kosmetyki Bourjois influencerek i redaktorek ELLE.pl

Klaudia Owczarek/ KOKO

@klaudia.owczarek #BourjoisCelebratesJoy #Bourjois #BourjoisParis #160latBourjois #współpracapłatna ♬ original sound - klaudia.owczarek

Moja praca polega na testowaniu nowości kosmetycznych i dzieleniu się swoimi wrażeniami na ich temat. W dzisiejszych czasach te nowości pojawiają się praktycznie codziennie, ilość kosmetyków na rynku jest ogromna, a ilość przetestowanych przeze mnie produktów tylko rośnie. Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że największym komplementem dla podkładu jest to, że często po niego sięgam mając do dyspozycji tyle różnych opcji. 

To jest trochę jak z dżinsami w naszych szafach - każda z nas ma kilka, czasem kilkanaście (albo nawet kilkadziesiąt) par, ale mamy taką jedną parę do której wracamy najchętniej.

Bourjois Healthy Mix jest zdecydowanie taką moją ulubioną „parą jeansów”. Jest jednym z moich ulubionych podkładów drogeryjnych. Nadaje skórze zdrowy blask jednocześnie nie dając przesadnego efektu mokrości (co przy podkładach przeznaczonych do cery suchej często się zdarza). Ma średnie krycie, cera jest ujednolicona, ale nie daje efektu „maski”. Wygląda bardzo świeżo i naturalnie.

Ada Fijał

Kiedy zapytacie mnie bez czego nie ruszam się z domu, jedną z pierwszych rzeczy o których myślę, oprócz okularów słonecznych i telefonu, jest moja ukochana szminka Bourjois Rouge Velvet Ink, w odcieniu Rouge a Reves.

Kolor na ustach, zawsze dodaje mi mocy i powoduje, że nawet w dresie czuję się stylowa. Czerwone usta to klasyka, która nigdy nie przestanie być modna. I w każdej sytuacji podkreśla inspirującą siłę kobiecości. 

Aleksandra Marzęda-Czerwonka/ Styloly

Produktem, do którego zawsze wracam jest podkład Healthy Mix, który nazwą idealnie oddaje efekt, jaki pozostawia na skórze, czyli zdrowy, promienny i naturalny wygląd - powiedzieć, że lubię ten podkład za owocowy zapach to jakby nic nie powiedzieć. Nie spotkałam się nigdy z tak pięknym zapachem podkładu, który zawsze będzie mi się kojarzył z moimi pierwszymi fascynacjami makijażem w latach młodzieńczych.

Do moich top wyborów zaliczę również puder do twarzy Poudre de Riz de Java od Bourjois, który również mieni się delikatnie na różowo, jednak na skórze zdecydowanie wypada transparentnie. Opakowanie w stylu retro i charakterystyczny, różany zapach totalnie mnie urzeka - podobnie jak gładka i aksamitna konsystencja pudru dającego piękny, delikatny efekt rozświetlenia na kościach policzkowych czy nałożony pod okiem.

Ania Tobiasz, redaktor ELLE.pl

Bourjois Twist Up The Volume to moja pierwsza makijażowa miłość. Jestem jej wierna od czasów liceum i mimo kilku niezobowiązujących romansów z innymi produktami, ostatecznie zawsze wracam do pierwszego wyboru. Nie tylko z sentymentu. To jedyny na rynku tusz wyposażony w innowacyjną obrotową szczoteczkę, która idealnie wyczesuje, rozdziela i podkręca rzęsy bez ryzyka uzyskania nieestetycznych, posklejanych strąków. Wydłuża i zwiększa objętość jednocześnie. How cool is that! Unikalna jest także sama formuła mascary. Odżywczy kolagen i keratyna obecne w składzie sprawiają, że tusz nie obciąża rzęs. Zapewnia wyraziste, nie zmęczonego spojrzenie. 

Dodatkowy plus: mimo niezwykle silnej pigmentacji, Bourjois Twist Up The Volume nie rozmazuje się. Nawet po najdłuższym dniu w redakcji wracam do domu bez (nie)sławnego efektu „pandy”. 

Ewa Stępień, wydawca ELLE.pl

To kosmetyk, na którym uczyłam się aplikować róż na policzki. Najpierw zabierałam go z kosmetyczki mamy (do czego nigdy się nie przyznałam!), a dziś sama chętnie do niego wracam. I to mimo tego, że na rynku jest tak ogromny wybór kosmetyków. Róż Little Round Pot jest mocno napigmentowany i trwały - czyli ma wszystko to, czego oczekuję po różu. Kolejny plus to jego opakowanie, zmieści się w każdej torebce, nawet tej wizytowej. A w środku znajdziemy aplikator, który uratuje nas w momencie, gdy trzeba poprawić subtelny "rumień". 

Voilà! Przepis na paryski look już znamy, ale makijaż w tym stylu pasuje zawsze, bez względu na szerokość geograficzną.