Twoje początki nie wskazywały na karierę muzyczną. Z wykształcenia jesteś literaturoznawcą. Przyszłość w branży muzycznej była twoim skrytym marzeniem, czy wydarzyła się nagle i nieoczekiwanie?

To było dla mnie zupełnie niespodziewane! Nigdy nie podejrzewałem, że będę częścią zespołu. Byłem bardzo nieśmiałym dzieckiem, więc nie widziałem siebie na scenie. Poszedłem na uniwersytet studiować angielską literaturę i pragnąłem być dziennikarzem, chciałem pisać o filmach. Od zawsze jednak pisałem utwory muzyczne, ale to było dla mnie bardzo prywatne hobby. Nigdy ich przed nikim nie grałem i nie udostępniałem ich też online. Robiłem to wyłącznie dla siebie. Kiedy byłem na uniwersytecie mnóstwo moich znajomych miało własne zespoły muzyczne. Jeden z nich usłyszał kiedyś moją muzykę i zaprosił mnie do wspólnego występu... ale wtedy potwornie się upijałem przed występem, byłem kompletnie zestresowany na myśl o byciu na scenie i występowaniu przed publicznością. Fakt, że powodowało to u mnie potworny dyskomfort, a mimo to kontynuowałem musiał oznaczać, że część mnie tego właśnie pragnęła. 

Nadal zdarza ci się odczuwać tremę przed koncertami? 

Z Bastille mamy dużo szczęścia, bo mnóstwo podróżujemy i gramy dla publiczności w różnych krajach. I to nie stres, ale lekki wstyd pojawia się ze względu na fakt, że jesteśmy brytyjskim zespołem i mówimy po angielsku. Wydaje mi się, że jest to nieco aroganckie grać dla nieanglojęzycznej widowni i mówić do nich wyłącznie po angielsku. 

Zdarza ci się w takim razie uczyć lokalnego języka przed występem?

Tak! Zawsze przed koncertem siadam z osobą z danego kraju i spisujemy wspólnie dużo fraz, których mógłbym użyć w trakcie występu. 

W twojej twórczości jest dużo referencji do literatury i motywów z książek. W ELLE prowadzimy cykl SELLEKCJE, w którym polecamy filmy, książki i wydarzenia kulturalne. Chciałam zapytać czy w ostatnim czasie trafiła ci się taka lektura lub film, które cię poruszyły, i które poleciłbyś naszym czytelnikom?

Jest taka książka "The Overstory" napisana przez Richarda Powersa. To dosyć trudna do opisania pozycja. Przenika przez życie dziecięciu różnych postaci, z różnych pokoleń. To opowieść o imigrantach przybyłych do Ameryki. Przybliżenie ich emocji i sytuacji w jakiej się znaleźli. To również historia dotycząca aktywizmu klimatycznego. Wiem, że brzmi to dość poważnie, ale to książka którą z łatwością się czyta, jest piękna i zabawna. To opowieść o nas ludziach osadzona w kontekście drzew, które towarzyszą nam przez pokolenia, które były zanim my pojawiliśmy się na świecie i będą po tym jak z niego odejdziemy. To naprawdę wyjątkowa lektura, którą poleciłem wielu osobom i nikt się nią nie rozczarował. 

22 listopada zagracie w Warszawie, ale nie jest to dla Was pierwszy koncert w Polsce. Jakie masz wspomnienia z ostatnich wizyt?

Dobrze pamiętam nasz pierwszy koncert w Polsce. Byliśmy bardzo zaskoczeni ilością osób na widowni. Nie mogliśmy uwierzyć z jakim entuzjazmem i pasją zostaliśmy przyjęci. Przez tej jeden wieczór czuliśmy się jak "One Direction" lub zespół ich pokroju. Publiczność była bardzo głośna i pełna pozytywnej energii. W dodatku wszyscy znali na pamięć całe utwory i śpiewali je razem z nami. Byliśmy bardzo podekscytowani i wdzięczni za taki odbiór. Do dzisiaj "Woody"( Chris "Woody" Wood, perkusista Bastille) pytany o to gdzie jest najlepsza widownia, odpowiada, że w Polsce! 

W tym roku wydaliście nowy album, którego tytuł brzmi "Give Me The Future". Czy nawiązywanie do przyszłości jest ucieczką od rzeczywistości, która w ostatnim czasie nie była łatwa w związku z pandemią, a obecnie trudną sytuacją polityczną na wschodzie Europy?

Prace nad albumem zaczęliśmy przed pandemią i faktycznie miał on w założeniu dotyczyć eskapizmu. Chodziło nam o sportretowanie tego jak uciekamy umysłem od codzienności dając się pochłonąć muzyce, filmom, książkom, grom video. Uciekając w marzeniach sennych, fantazjach czy nawet internecie. Potem zaczęła się pandemia i zagłębiliśmy się bardziej w science fiction. Wybrzmiewa to zarówno w retro futurystycznych dźwiękach, jak i tekstowej warstwie utworów. Skupiliśmy się właśnie na tej narracji dotyczącej różnych wizji przyszłości. Zdaliśmy sobie sprawę, że świat, w którym żyjemy teraz sprawia wrażenie, jakby ktoś z przeszłości wyobrażał sobie przyszłość. Jak technologia przenika każdy aspekt naszego życia, to jak żyjemy przez ekrany naszych urządzeń, podróże na marsa. Internet sprawił, że nie jesteśmy w stanie rozpoznać prawdy od kłamstwa. Rzeczywistość stała się bardzo kłopotliwa i niezrozumiała. 

Bastille wraca do Polski z nową futurystyczną płytą. Zagrają 22 listopada 2022 w warszawskim COS Torwar!