Xawery Żuławski znów to zrobił. Polski reżyser znany jest z filmów, o których mówi cała branża. To przecież autor kultowej "Wojny polsko-ruskiej", czy pełnej eksperymentów "Mowy ptaków", która poruszyła, zaintrygowała, czy zaskoczyła oryginalną konwencją. Ten ostatni składał się z wielu detali zarówno z życia ojca i syna, czy polskiej kultury. Łamigłówka goniła łamigłówkę. A jak jest z "Apokawixą"? Tym razem reżyser stworzył film dla "wszystkich".

Zmęczeni pandemią i lockdownami, świeżo upieczeni maturzyści organizują "melanż życia" w dworku nad morzem Bałtyckim. Zabytkowa posiadłość należy do rodziny Kamila, syna milionera (w tej roli Mikołaj Kubicki, związany z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, zagrał też w filmie „Nie zgubiliśmy drogi” Anny i Wilhelma Sasnalów, czy serialu "Król" w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego). Choć wydawałoby się, że 19-latek ma idealne życie, okazuje się, że z powodu Covid-19 stracił matkę, sam trafił do psychiatryka na pewien czas, a jego szpitalna terapeutka związała się z bogatym ojcem (gra go Tomasz Kot). Znudzony życiem przed monitorem postanawia sprawić party niczym z filmu "Project X". Na wydarzenie zaprasza najbliższych znajomych: Pawła (chłopak kradnie od siostry-kibolki piguły), Mario (jeździ podrasowanym autem), prymuskę Luizę, nierozłączną Tolę (debiut filmowy młodszej siostry Julii Wieniawy, Alicji Wieniawy-Narkiewicz) i Mychę, surfera Maksa oraz jego dziewczynę Agę, która próbuje walczyć z kryzysem klimatycznym na strajkach. I zapewne wszystko wyszłoby idealnie (na imprezie pojawia się w roli gwiazd grupa JWP, z głośników leci np. Szczyl, alkohol leje się strumieniami, a piguły spadają wręcz z nieba, a przynajmniej z dachu), gdyby nie toksyczne sinice. Te powodują, że ludzie zmieniają się w mordercze zombie.

Apokawixa / serwis prasowy/Grzegorz Press/Watchout Studio

Choć w naszym kraju filmy o zombie nie cieszą się popularnością wśród twórców, to na świecie powstaje coraz więcej tytułów z tego gatunku. Przykłady: klasyk, czyli "Noc żywych trupów" George’a Romera (1968) , czy nowsze propozycje, a mianowicie "Zombieland", "World War Z", "Wiecznie żywy" oraz "Duma i uprzedzenie i zombie", a także seriale "The walking dead", "Santa Clarita Diet" i "iZombie". Nie można nie wspomnieć też o produkcji "Truposze nie umierają" Jima Jarmusha z 2019 roku. Co ciekawe, tamtejsze zombie chyba mogłyby się zaprzyjaźnić z nieumarłymi 50-letniego Żuławskiego. U Amerykanina truposze nie tylko pożądają ludzkiego mięsa, ale również kawy (zombie-hipsterzy!), natomiast wśród polskich zombie pojawia się nawet wersja wege. Wydaje się, że to będzie całkiem zjadliwe, ale czy tak naprawdę jest?

To film rozrywkowy, psychodeliczno-przygodowy, o młodych, ale nie tylko dla młodych. Mam nadzieję, że widzowie będą się dobrze bawili podczas projekcji „Apokawixy” - ujawnił reżyser i współautor scenariusza, Xawery Żuławski.

Tu zabawa estetyką kamp niestety ociera się mocno o parodię rodem właśnie z filmów dla nastolatków. I choć Żuławski ponownie prezentuje, jak w "Mowie ptaków", nadmierny konsumpcjonizm, problem relacji, a w tle jest jeszcze katastrofa ekologiczna i marazm pandemii to jednak najważniejsza jest... impreza. Życie pełną piersią, jak gdyby świat miałby jutro przestać istnieć. I to dosłownie. Może właśnie zbyt.