Noś trencz: przez cały rok i na każdą okazję 

Nosił go Humphrey Bogart w „Casablance” (1942), wystąpiła w nim Catherine Deneuve w „Syrenie z Missisipi” (1969) i Audrey Hepburn jako kultowa Holly Golightly ze „Śniadania u Tiffany'ego” (1961). W latach 90. w klasycznym trenczu Katherine Betts, amerykańska dziennikarka i autorka pierwszego publikowanego na całym świecie dodatku o stylu do tygodnika „Time”, podbijała świat mody i to właśnie w beżowym płaszczu z paskiem i pagonami dziś pokazują się wszystkie słynne influencerki: od Nowego Jorku, przez Paryż i Kopenhagę, aż po Tokio. Trencz zatopiony w stylowej palecie nude to must have minimalistek w każdym wieku. O tym, że nie jest zarezerwowany jedynie dla millenialsów, na swoich insta profilach przekonują między innymi Tamu Mc Pherson i Mette Sorrig. Obowiązkowo kliknijcie przy tych nazwiskach „follow”. 

Tamu Mc Pherson: Milan Fashion Week / Getty Images

Nasza rada: nie rezygnujcie z trencza nawet w chłodniejsze dni. Ubieranie „na cebulkę” znów jest na topie. 

Pamiętaj o monochromatycznych mundurkach 

Zawzięta dyskusja na temat total looków toczy się od lat. Czas zdaje się jednak działać na ich korzyść. Monochromatycznych mundurków coraz więcej pojawia się zarówno na wybiegach, jak i na ulicach światowych stolic mody czy na Instagramie. Współczesne it girls udowadniają, że stylizacje utrzymane w jednym kolorze – co nie koniecznie oznaczać musi jeden jego odcień – to prawdopodobnie najprostszy sposób na skomponowanie udanego, efektownego outfitu. Ambasadorkami takiego rozwiązania są stylowe dwudziestki, trzydziestki, czterdziestki, pięćdziesiątki, a nawet siedemdziesiątki. Po dowody zajrzyjcie między innymi do Alyson Walsh znanej pod nickiem @thatsnotmyage. Co najbardziej podoba nam się w monochromatycznych setach? Z jednej strony jasne, proste wytyczne, z drugiej, ogromna dowolność. To zasada, która równie dobrze wypadnie w wydaniu wieczorowym, jak i pod hasłem domowego „cozy chic”. 

Wybieraj garnitury w wersji oversize

Boss, Max Mara, Drome, Christian Dior, Louis Vuitton i tak mogłybyśmy jeszcze długo. Wszystkie liczące się w branży domu mody zaliczają wyraźny zwrot ku obszernym formom oversize. Sprawiające wrażenie (co najmniej) o rozmiar za duże garnitury to najlepsza inwestycja jaką możecie zafundować swojej szafie w perspektywie lat. A to dlatego, że w zależności od dobranych dodatków i makijażu, potrafią one świetnie dopasować się do każdej okazji. Pasują na randkę, rozmowę o pracę, niezobowiązujące garden party i wypad na miasto z przyjaciółmi. Uwaga, w sezonie wiosna-lato 2021 marynarkę zastąpić można elegancka kamizelka: zarówna ta wytaliowana, jak i o obszernym, pudełkowym kroju. W zależności nie od metryki, a własnych upodobań, zarzućcie ją na koszulę z kołnierzykiem lub dopasowany top bez ramiączek. 
I jeszcze jedno: garnitur nie musi być szary czy czarny, aby traktowano was w nim poważnie. Wręcz przeciwnie, przygaszony róż, subtelny błękit czy szmaragdowa zieleń podkreślą stanowczość i dodadzą szyku.

Grece Ghanem: Copenhagen Fashion Week / Getty Images

Modny garnitur damski na 3 sposoby. Jak stylizować jeden z najważniejszych trendów sezonu wiosna-lato 2021?>>

Nie lekceważ jeansu

Jeansy bardzo błędnie kojarzą się jako stylizacyjna domena młodości. W rzeczywistości pasują kobietom w każdym wieku. Tym bardziej, że denimowe spodnie mają niezliczoną ilość odsłon. Na sklepowych półkach wzrok przyciągają dopasowane rurki, seventiesowe dzwony, długie i proste jak kolumny modele nawiązujące do mody lat 90 czy poprzecierane od góry do dołu boyfriendy. I tak, to tylko kilka z dostępnych na rynku możliwości. Sięgając po klasyczny krój z grubego, wysokogatunkowego, niebieskiego jeansu, możecie mieć pewność, że będzie to dobry wybór. Jak je stylizować? Jak tylko macie na to ochotę: do kolorowych T-shirtów, bluzek z kołnierzykiem, braletek udających topy, a nawet pod sukienki. Najczęściej wykorzystywana przez nas formuła to chyba nieśmiertelny duet niebieskich jeansów i białej lub błękitnej koszuli. Bo działa. Za każdym razem. 

Miksuj wysokogatunkowe klasyki

Na koniec jedna z najważniejszych lekcji stylizacyjnych, jaką ma do odrobienia każda z nas. Przygotujcie się na najbardziej istotny banał, jaki wypowiedzieć można w kontekście komponowania garderoby. Gotowe? Wyglądamy pięknie, kiedy tak się czujemy i hej, nawet jeśli przewracacie teraz oczami na znak ostentacyjnego zażenowania, w głębi duszy na pewno choć trochę się z nami zgadzacie. Dlatego właśnie warto przyłożyć się do nauki rozpoznawania ubrań, które nam służą. Wielokrotnie przetestowany komplet perfekcyjnie dopasowanych (do nas i do siebie nawzajem) klasyków okaże się niezawodny, gdy niespodziewanie przyjdzie gorszy dzień, budzik nie zadzwoni, za to telefon dzwonić nie przestanie, a na dodatek pomieszacie coś ze spotkaniami wpisanymi do kalendarza. My w takich sytuacjach stawiamy na ulubione spodnie z szerokimi nogawkami, wełnianą marynarkę o męskim kroju, kilka naszyjników w kolorze złota i loafersy, sandałki lub botki na obcasie. To elementy garderoby, które nigdy się nie starzeją i świetnie wyglądają w każdym wieku. Aby przełamać dość formalny charakter  całości, obcasy wystarczy zamienić na trampki.