Oto lista, która pomoże ci namierzyć najbardziej niepożądane składniki w pielęgnacji „wysokoporów”. A ponieważ wiemy, jak czasochłonne i żmudne jest wczytywanie się w składy – przygotowałyśmy też lepsze alternatywy, po których włosy będą lśniące i wygładzone.

Czego nie lubią wysokoporowate włosy?

1. Gliceryna

Pasma o wysokiej porowatości mają rozchylone łuski, przez które łatwo wnika wilgoć, a to z kolei prowadzi do puszenia się włosów. Gliceryna to humektant, który ma za zadanie wiązanie wilgoci – dlatego nadmiar tego składnika będzie powodował, że włosy będą jeszcze bardziej odstające i szorstkie.

Ponieważ gliceryna stanowi najtańszy składnik kosmetyczny o właściwościach nawilżających, producenci odżywek często stosują ją w dużych ilościach jako „wypełniacz” produktu. Jeśli widzisz w składzie kosmetyku „glycerin” na jednym z pierwszych miejsc – unikaj go jak ognia.

2. Olej kokosowy

Włosy wysokoporowate lubią się z olejami wielonienasyconymi – czyli takimi, które zawierają w składzie dużo nienasyconych kwasów omega. Z kolei nasycone zamiast wygładzać, będą wzmagać ich puszenie się. Do takich olejów należy olej kokosowy – kolejny składnik na liście, którego powinnaś unikać. To on jest zwykle powodem „siana” na głowie.

Czym go zastąpić? Doskonale sprawdzi się olej konopny. Zawiera bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych, przez co „wysokopory” go uwielbiają. Można spotkać go w niektórych maskach i odżywkach do włosów, np. Odżywce zapobiegającej puszeniu się włosów Anti-frizz od fryzjerskiej marki Insight. Zawiera ona także wyciąg z siemienia lnianego – rośliny, która równie dobrze wpływa na szorstkie pasma, a także olej z bawełny dedykowany wysokoporowatym włosom. Z tej samej linii dokup szampon Anti-frizz, a uzyskasz idealny duet pielęgnacyjny dla swoich wysokoporów.

3. Aloes

Aloes, tak jak gliceryna, należy do humektantów. Dlatego ten składnik również powinnaś ograniczać w pielęgnacji – choć nie trzeba go całkiem wykluczać. Od czasu do czasu żel aloesowy lub mgiełkę aloesową możesz zaaplikować na włosy przed olejowaniem. Jeśli po ich nałożeniu „domkniesz” pielęgnację odpowiednim rodzajem oleju, nawilżysz kosmyki od środka, a z zewnątrz będą wygładzone.

Na rynku pojawia się coraz więcej gotowych mieszanek olejów do olejowania, ale i w tym przypadku musisz zachować czujność, by nie natknąć się na produkt, który rozchyli łuski zamiast je wygładzić. Przeanalizowałyśmy składy kilku „gotowców” i podajemy te, które najlepiej służą wysokoporowatym włosom:

4. Keratyna

Na każdym kroku czytamy, że keratyna działa zbawiennie na zniszczone włosy – w rzeczywistości nie zawsze tak jest. Jest to białko odzwierzęce, a ten rodzaj protein dużo łatwiej gromadzi się na powierzchni włosów i może skutkować przeproteinowaniem. Wówczas pasma wyglądają na spuszone i bez życia. To skutek zbyt częstego sięgania po kosmetyki z klasyczną keratyną.

„Wysokoporom” dużo bardziej służą z to proteiny roślinne, np. pszeniczne czy z owsa. Ryzyko nadbudowy na włosach jest w ich przypadku dużo niższe. Można sięgać po nie co kilka myć bez obaw o spuszenie i zmatowienie włosów. Proteiny roślinne można znaleźć np. w Peptydowej odżywce wzmacniającej Eveline. Co ważne, nie zawiera ona zbyt wielu składników mogących wzmagać puszenie, np. gliceryny.

Keratynowe prostowanie - szkodliwe czy zbawienne dla włosów? >>

5. SLS i SLES

Tak zwane SLS-y, czyli Sodium Lauryl Sulfate i Sodium Laureth Sulfate to najpopularniejsze w kosmetykach substancje myjące. Mogą jednak nadmiernie wysuszać włosy oraz skórę głowy, zwłaszcza, jeśli myjesz je bardzo często. Substancje SLS degradują naturalną warstwę lipidową skóry i włosów, a więc pozbawiają ich warstwy ochronnej. Żeby tego uniknąć, wybieraj szampony na bazie łagodnych detergentów. Skorzysta na tym i kondycja skalpu, i twoje kosmyki.

Oto przykładowe szampony z delikatnymi substancjami myjącymi, których możesz używać nawet codziennie: