1. Nasiona lnu

Czy wiesz, że niepozorne nasionka lnu, które naszym przodkom znane są od pokoleń, zawierają dużo więcej dobroczynnych kwasów omega-3 niż oliwa z oliwek? Choć mają gorszy PR, ich spożycie zdecydowanie się opłaca (także dosłownie – są po prostu tanie). Raz, że obfitują we wspomniane już nienasycone kwasy tłuszczowe, a dwa – dostarczają organizmowi sporo błonnika. A ten sprzyja utrzymaniu prawidłowego BMI oraz zapobiega zaparciom. Co więcej, codzienne spożycie ziaren lnu wyraźnie wzmacnia włosy i ogranicza ich wypadanie. Jest też zbawienne dla cery, bo dobre kwasy tłuszczowe nawilżają ją od wewnątrz oraz działają przeciwzapalnie.

Jak dodawać len do porannej szklanki wody? Wystarczy, że dwie łyżeczki ziarenek zalejesz gorącą, przegotowaną wodą i odstawisz np. na 30 minut (lub dłużej – zależy, ile zajmuje ci poranna toaleta). W tym czasie możesz wziąć prysznic i zrobić makeup. Len spowoduje, że napój przybierze zawiesistą konsystencję. Gdy przestygnie, możesz go wypić, przegryzając jednocześnie małe ziarenka. Superproste i superzdrowe.

Czytaj też: Siemię lniane - efekty picia przez miesiąc

2. Sok z dzikiej róży

Zamiennie z nasionami lnu, do wody możesz dodawać też cenny sok z dzikiej róży. To znacznie lepsza opcja niż zwykły sok z cytryny. Dlaczego? Ten pierwszy zawiera o wiele większą dawkę naturalnej witaminy C niż zachwalane przez modelki cytrusy. Porównajmy: w 100 gramach soku z cytryny jest 38,7 mg kwasu askorbinowego. W takiej samej ilości soku z dzikiej róży, czystej witaminy C będzie aż 450 mg! Różnica jest kolosalna. Ponadto, owoce dzikiej róży zawierają jeszcze więcej prozdrowotnych składników – są to między innymi flawonoidy, silne przeciwutleniacze, które neutralizują wolne rodniki. Dzięki temu przyczyniają się do spowolnienia procesów starzenia, a także działają przeciwmiażdżycowo.

Kupując gotowy sok z dzikiej róży, zwróć uwagę na skład – omijaj szerokim łukiem słodkie ulepki, które składają się w 90% z cukru lub syropu glukozowo-fruktozowego. Wybieraj produkty z wysoką zawartością prawdziwego soku, pasteryzowane i najlepiej niesłodzone. Mieszaj sok z wodą w proporcji 1:4.

3. Kolagen

Picie kolagenu na jędrną skórę to najnowsza moda prosto z USA. Kalifornijskie dziewczyny zwariowały ostatnio na punkcie rosołów, które stały się prawdziwym hitem w tamtejszych marketach z organiczną żywnością. I choć w Polsce mamy bogatą tradycję spożywania podobnych „specjałów” (są tu fanki nóżek?), to naukowcy mają trochę inną opinię w temacie spożywania kolagenu na gładką skórę. Według badań, jedzenie drobiowych wywarów, żelatyny i galaretek nie ma wpływu na opóźnienie procesów starzenia, bo zawarty w nich kolagen nie jest przyswajalny przez skórę.

Zupełnie inaczej sprawa wygląda z peptydami kolagenowymi. Te innowacyjne związki rzeczywiście potrafią dotrzeć do skóry i zadziałać na zmarszczki. Udowodniono, że u kobiet, które przyjmowały sproszkowane peptydy kolagenowe Oslo Skin Lab przez 8 tygodni, zmarszczki uległy redukcji średnio o 20,1% (maksymalnie było to 49,9%). Przeprowadzona biopsja ujawniła też poprawę jakości, elastyczności i wyglądu skóry w okresie suplementacji, a także zmniejszenie cellulitu po 6 miesiącach spożywania preparatu. Jeśli więc zależy ci przede wszystkim na zatrzymaniu procesów starzenia, takie wsparcie skóry od wewnątrz jest zdecydowanie opłacalne. Dodatkową zaletą suplementu jest fakt, że sproszkowane peptydy możesz dodawać nie tylko do wody, ale i do ulubionych smoothie, owsianki czy jakiejkolwiek innej potrawy, ponieważ są bezsmakowe oraz bezzapachowe. Dla uzyskania wyraźnych efektów wystarczy jedna saszetka dziennie.