Paulina Mikuła fot. instagram.com/mowiac.inaczej


Czas to pieniądz
– Vlogowanie zajmuje bardzo dużo czasu, więc vlogerek jest wciąż niewiele w stosunku do blogerek – uważa Radzka. Dla niej od dwóch lat to praca na pełny etat. – Nagrywam w terenie, więc potrzebuję kamerzysty, dźwiękowca. Pomaga mi mój chłopak, który na co dzień zajmuje się muzyką, mam więc też własną oprawę dźwiękową. To on nauczył mnie montażu. Krótkie, dwuminutowe filmy składam w godzinę-półtorej, na te dłuższe, 20-minutowe, potrzebuję około sześciu godzin.

Ale cierpliwość się opłaca. Czas poświęcony na przygotowanie filmu przekłada się na zaangażowanie odbiorców. – Widzki traktują mnie jak eksperta i koleżankę. 200 tysięcy wyświetleń miesięcznie oznacza, że oglądając mnie, spędziły przed ekranem ponad tysiąc godzin – mówi Radzka. Reklamodawcy to widzą, dlatego chętnie zwracają się do youtuberek. Dziewczyny codziennie dostają propozycje współpracy i product placementu, często absurdalne. Do KatOsu zwróciła się kiedyś firma produkująca… jadalną bieliznę. Podziękowała. – To, co pokazuję we vlogu, musi być zgodne z jego treścią i zainteresować widzów. Muszę być przekonana, że sama bym to kupiła, dlatego zawsze proszę o wysłanie produktu wcześniej, żebym mogła go wypróbować – mówi KatOsu, która utrzymuje się teraz tylko z vloga. Karolina ze Szparagów zauważa, że coraz więcej firm traktuje youtuberów jako przepustkę do młodych ludzi. – Wybieramy marki i akcje, które nam się podobają, z których same byśmy skorzystały. Zarabiamy na tym, ale nie tyle, żebyśmy mogły się utrzymać bez pomocy rodziców. Niedawno Karolina zrezygnowała z pracy weekendowej, żeby mieć czas dla Szparagów. Dziewczyny chcą być największym kanałem kobiecym w Polsce.

Żadna z youtuberek nie chce jednak podawać konkretnych kwot. – Źródłem zarobków są przede wszystkim reklamy wyświetlane przed emisją czy w filmach – mówi Paulina Mikuła. Nie są to jednak zawrotne sumy. – Za tysiąc wyświetleń bez kliknięcia w reklamę zarabiamy złotówkę, z kliknięciem – trzy dolary – mówi Natalia ze Szparagów. Magda ze Skutecznie.Tv przyznaje, że kanał to dziś nie tylko jej hobby, ale też pomysł na biznes. – Choć trzeba to kochać. Gdybym robiła vloga tylko dla pieniędzy, nie miałabym takiego samozaparcia, żeby przez półtora roku tworzyć go kosztem snu i zdrowia. Dalej pracuje zawodowo (zajmuje się marketingiem jako freelancer), ale za jakiś czas chciałaby skupić się tylko na kanale. – Biorę udział w projektach, które są mi bliskie. Nie pokazuję swojej prywatności. Widzowie od razu by wyczuli, że to nie w moim stylu.