Trendy na wiosnę: estetyka ladylike

Damą być (w luźnym tłumaczeniu od słowa „ladylike” – wytworny) będzie najważniejszym trendem sezonu – przepowiada na webinarze dla dziennikarzy Alexandra Van Houtte, założycielka platformy Tagwalk. Wierzymy jej na słowo, bo w branży jest wyrocznią, która zamiast ze złotej kuli wróży z liczb, a konkretnie sześciu milionów linijek danych, które Tagwalk zgromadził w tym sezonie.

Z 340 pokazów na wiosnę–lato 2024 wynika jasna przepowiednia:

Żegnamy wielkie logo, wymazujemy z pamięci róż, wyraziste barwy zastępujemy neutralnymi. Witamy zaś kobiecość, romantyczność, delikatność – trendy, których na wybiegach było o 235 proc. więcej niż w ubiegłych latach.

Przyznam, że bardziej niż na danych, słupkach i wykresach lubię polegać na swojej intuicji. Nigdy mnie nie zawiodła, dlatego i tym razem nowy trend „damą być“ wyczułam szóstym zmysłem. Zaczęło się niewinnie jeszcze jesienią, kiedy swoje ukochane oversize’owe marynarki zaczęłam ni stąd, ni zowąd spinać w talii paskiem. W talii, której nie podkreślałam od ponad sześciu lat, będąc wierną marynarkom z szafy chłopaka i luźnym garniturowym spodniom.

Następnie, zaintrygowana pokazem Prady na jesień–zimę 2023/2024, kupiłam szarą, rozkloszowaną spódnicę midi, którą ostatni raz moja garderoba widziała na egzaminie szóstoklasisty, a chwilę później pasującą do niej marynarkę z zaznaczoną talią. „Jaki ładny komplet” – powiedziała, widząc mnie, babcia. Zapomniałam o istnieniu tego słowa. Podobnie wyparłam z pamięci hasło „garsonka”, którą notabene właśnie miałam na sobie.

Projekt Lady

Od tego czasu kolejne „komplety” niczym fatamorgana roiły się w moich oczach. Na pokazach na wiosnę–lato 2024 dwoiły się i troiły na wybiegu Versace, na którym modelki, idąc wspólnie w cukierkowych stylizacjach, przypominały lalki z lat 60.

U Diora klasyczne czarne garsonki prezentowano z tiulową spódnicą i butami Mary Jane, u Chanel wzrok przykuwały kolorowe, tweedowe paski, a u Gucci minimalistyczne zestawy o pudełkowych kształtach.

Versace S24 estetyka ladylikeVersace S24/Launchmetrics Spotlight

Kobiecość wybrzmiała na pokazach, co przejawiało się gigantycznym zwrotem w stronę spódnic midi (o 75 proc. więcej niż w ubiegłych sezonach): zarówno rozkloszowanych (Altuzarra), ołówkowych (Givenchy), z frędzlami (Bottega Veneta), jak i z rozcięciem (Gucci).

Do tego doszła większa niż rok temu liczba dodatków. Urok tego trendu tkwi w niewielkich torebeczkach, kokardach zawiązanych na głowie, transparentnych podkolanówkach mistrzowsko wystylizowanych przez Carine Roitfeld na pokazie Givenchy (stylistka założyła je na buty) czy skórzanych, satynowych i tiulowych rękawiczkach. Wszystkie te elementy połączone w całość dają jasny przekaz: projektanci wskrzeszają na nowo lata 50. i 60., a na wybiegu pojawiają się niemal klony najsłynniejszych ikon stylu tych dekad.

U Gucci trapezowe sukienki jednoznacznie kojarzą się z Twiggy, satynowe, płaszcze w kształcie litery A z pokazu domu Altuzarra są jakby wyjęte z szafy księżnej Grace Kelly, garsonki z kolekcji Versace to czysta Jackie Kennedy, a stylizacje z wybiegu Givenchy dyrektor kreatywny marki Matthew Williams uszył na cześć Audrey Hepburn.

Powrót kobiecości ma kilka źródeł. Po pierwsze, jesteśmy zmęczone bezkształtnymi, oversize’owymi formami i spodniami, w których krok sięga ziemi, a bluza kolan. Chcemy ubrań jakościowych i ponadczasowych, nie spódnic zrobionych z ręcznika kąpielowego (ów produkt oferuje dom mody Balenciaga za „jedyne” 925 dolarów). Tęskno nam do elegancji, a w poszukiwaniu inspiracji wracamy do korzeni.

Swoją drogą styl Jackie Kennedy, Audrey Hepburn i Grace Kelly narodził się w pracowniach tych samych krawców – Huberta de Givenchy, Christiana Diora i Cristóbala Balenciagi. Tak się składa, że dwóm ostatnim kreatorom są poświęcone długo wyczekiwane premiery filmowe. „The New Look” ze zdjęciami Michała Sobocińskiego to opowieść o narodzinach powojennej sylwetki klepsydry, przyjaźni Coco Chanel (Juliette Binoche) i monsieur Diora. Serial jest dostępny od 14 lutego na Apple TV+. Z kolei „Cristóbal Balenciaga” obejrzycie na Disney+ i przybliża postać jednego z najważniejszych projektantów wszech czasów oraz nadwornego kreatora rodziny królewskiej.

Również w lutym w Victoria & Albert Museum w Londynie skończyła się retrospektywa Coco Chanel, na którą bilety rozeszły się w mgnieniu oka. Zaprojektowana przez Coco w latach 20. garsonka dziś kojarzy się z ultrakobiecą częścią garderoby, choć wtedy paradoksalnie była ubiorem stylowych chłopczyc („garçonne”, fr. chłopak). Projektantka nosiła ją niemal codziennie, czyniąc z niej szykowny mundurek.

Zobacz także: Chanel kontra Dior – czyli najwięksi rywale w dziejach mody w nowym serialu Apple TV+

Epokowe odkrycia

Przyznam, że nie jestem fanką diametralnej zmiany własnego stylu. Jak z każdym trendem bywa, ten również dopasuję do swojej estetyki. Stylizacje z pokazu Versace z garsonką, kokardą i butami na obcasie to dla mnie zbyt dosłowna interpretacja. Kobiecość będę wprowadzać małymi kroczkami.

Zacznę od spódnic, mojej dotychczas znienawidzonej części garderoby, które – jak widać na wybiegach – dają duże pole do popisu. Wiosną połączę je z kozakami, latem z baletkami. W poszukiwaniu inspiracji sięgnę do pokazu Prady, na którym spódnice midi Miuccia Prada, założycielka tego domu mody, połączyła przewrotnie z materiałowymi kurtkami, przypominającymi modele marki Carhartt.

Pobawię się też dodatkami – operowe rękawiczki zestawię w nieoczywisty sposób ze swetrami, a podkolanówki wystylizuję z butami Mary Jane. Moim sprzymierzeńcem będzie pasek. Szeroki niczym z pokazu Miu Miu, sprawdzi się do ołówkowych spódnic, a wąskim zepnę marynarki oversize.

Prada S24 ladylikePrada S24/Launchmetrics Spotlight

„Elegancja to eliminacja” – mówił Cristóbal Balenciaga, dlatego wprowadzając retrokobiecość, zachowaj umiar.

W końcu nie chodzi o to, żeby wyglądać jak z innej epoki.