To lato upływa pod znakiem brzydkich butów. Myślałyśmy, że nic nas już nie zdziwi: siatkowe balerinki, kozaki-Crocsy, klapki-sneakersy na koturnie... A jednak. Irina Shayk założyła buty tak dziwne, nieatrakcyjne i niepraktyczne, że aż trudno opisać je słowami.

W swojej sesji zdjęciowej opublikowanej niedawno na Instagramie, Shayk pokazała nowe oblicze tenniscore. Pozując na korcie, modelka ubrana była w żółto-biały sweter z nadrukiem w kształcie litery V połączony z dopasowanymi krótkimi spodenkami. Na całość nałożyła przezroczystą spódniczkę mini z siateczki. Ale pièce de résistance? Sięgające uda sandały-japonki na wysokim obcasie, które na nowo definiują "teorię złego buta".

@irinashayk

Wyglądają jak klapki, które ktoś zszył z pończochami na żylaki. Nieszablonowe sandały natychmiast nasunęły porównania do butów G-string z kolekcji Miu Miu na wiosnę/lato 2023, jeszcze bardziej ugruntowując reputację Shayk jako modowej ryzykantki. Ta obuwnicza hybryda prowokuje pytanie: Czy wygoda ustępuje miejsca inwencji twórczej?

@irinashayk

To nie pierwszy raz, gdy Shayk zwróciła na siebie uwagę swoimi brawurowymi stylizacjami. Na początku tego roku wystąpiła na Met Gali w sukni ślubnej z kolekcji wiosna/lato 1998 od Yohji Yamamoto, do której założyła kapcie; z kolei na gali w Cannes zaprezentowała sukienkę mini w kratkę vichy zestawioną z butami piłkarskimi.

Arnold Jerocki/Getty Images

Te pozornie bezsensowne na pierwszy rzut oka zestawienia są częścią wyznawanej przez Shayk koncepcji  "nonsense-dressing", która jednocześnie odpycha i kusi, wprawiając obserwatorów w zaintrygowanie i zakłopotanie. Czy nam się to podoba, czy nie – czujemy, że to dopiero początek tej modowej tendencji.