Trudno obserwować swoje emocje i się nimi nie emocjonować. Co może mi w tym pomóc?
Powinnaś pilnować, czy emocja jest adekwatna do wydarzenia, które ją spowodowało. Jeżeli się dowiaduję, że moja mama była na badaniach i ma alzheimera, i za wszelką cenę będę próbowała kontrolować swój smutek, to znaczy, że jestem kretynką. Ale jeśli chłopak rzucił mnie siedem miesięcy temu i wciąż nie potrafię wyjść z domu, to najwyraźniej moje emocje nie są adekwatne do wydarzenia. Ważne, żeby rozpatrywać je pod takim kątem.

Można decydować o tym, jak długo emocja trwa?
Oczywiście, kobiety są w tym mistrzyniami. Którejś soboty zaproponowałam swojej przyjaciółce wyjście do kawiarni. Mamy dzieci w tym samym wieku, zaplanowałam więc, że zaprowadzimy je na warsztaty, a same będziemy miały dwie godziny na rozmowę. Rysuję przed nią ten wspaniały scenariusz, a ona mówi: „Nie, nie ma mowy, do wtorku mam dół. Dopóki nie zrobię prezentacji, nie mogę się bawić”. Zaplanowała sobie, że przez kilka najbliższych dni będzie miała zły humor. A jak przyjdzie wtorek, to się otrzepie i powie: „Teraz możemy się pośmiać”. Jak widać, najlepszym sposobem na zarządzanie swoim nastrojem jest brak pozwolenia na unurzanie się w emocjach, trwanie w nich.

Można się tego nauczyć?
Można. Dzięki takiej edukacji szybko się zorientujemy, że przywiązujemy zbyt wielką wagę do czucia. A przecież żyjemy w kilku sferach – myślę, czuję, wiem i robię. My kobiety często wszystko wrzucamy do sfery emocjonalnej. Mówimy: „Czuję, że ona mnie nie lubi”. Albo: „Czuję, że on mnie nie kocha”. Przepraszam bardzo, ale tego nie można czuć.

Jak to?
Tak można pomyśleć. Odbierasz jakieś obrazy, sygnały – widzisz, że ona się do ciebie nie uśmiecha albo milknie, jak wchodzisz do pokoju. Możesz widzieć, słyszeć i dokonywać interpretacji. Wszystko to dzieje się w sferze myśli. Nie masz przecież sonarów jak delfin, żeby to czuć!

Czy to, że kobiety są bardziej emocjonalne, jest krzywdzącym stereotypem?
Ani stereotypem, ani krzywdzącym. Kobiety są bardziej emocjonalne. No są! Ale to nie znaczy, że mężczyźni nie odczuwają emocji, oni je po prostu znacznie rzadziej okazują. I nie wychodzi im to na dobre – według badań WHO na osiem tysięcy mężczyzn w depresji siedmiu popełnia samobójstwo. Natomiast z ośmiu tysięcy kobiet cierpiących na tę chorobę zabijają się dwie. Wyobraź sobie, jak te emocje w mężczyznach muszą być silne! I jak ten element niewydobywania emocji na zewnątrz potrafi ich doprowadzić do ciężkich chorób, a nawet śmierci.

Czyli paradoksalnie kobiety, uznawane za bardziej emocjonalne, lepiej sobie z emocjami radzą?
Tak. Właśnie dlatego, że potrafią dać im upust i o nich rozmawiać. U mężczyzn jest z tym gorzej i radzą sobie z nimi w sposób często destrukcyjny – częściej popadają w alkoholizm i pracoholizm. Więc nie mogę jednoznacznie powiedzieć „Opanuj swoje emocje”, jednak też nie chcę mówić: „Okazuj je”. W zamian mówię: „Ucz się”. Próbuj zrozumieć, obserwuj, ćwicz swoje reakcje. Bo to ty decydujesz o tym, w jakim jesteś nastroju.

Rozmawiała Marta Szarejko