Tom Odell: Szczerozłoty Tom, fot. facebook.com/TomOdellmusic

Twoja najbardziej znana piosenka „Another Love” rozbrzmiała podczas pokazu Burberry. To było przeżycie, zaistnieć w takim świecie?
Wielka radość. Poznałem dyrektora artystycznego Burberry Christophera Baileya, bardzo inspirująca postać. Ta jego niecierpliwość, żby stworzyć coś pięknego... Imponujące. Podobała mi się praca nad tym pokazem, fajne doświadczenie.

Jesteś coraz bardziej znany i pożądany. Co robisz, żeby nie odlecieć, tylko jednak jeszcze trochę zostać nogami na ziemi?
Trzeba tego bardzo pilnować. Kiedy jestem u siebie, w Londynie, jeżdżę autobusami i sam robię zakupy w supermarketach. Nie mam ochroniarzy ani nie przyjeżdża po mnie szofer piękną limuzyną. Miałem samochód, ale mi ukradli. Moim zdaniem jak się straci kontakt ze zwykłym życiem, to trudniej jest pisać teksty.

Twój ojciec był pilotem, nie marzyłeś o tym, żeby pójść w jego ślady? Chłopcy często o tym marzą...
Pojawiła się taka myśl. Ale muzyka była najważniejsza i kiedy coś zaczęło mi wychodzić w tym kierunku, zapomniałem o innych marzeniach.

A rodzice są dumni?
Myślę, że tak. W każdym razie chciałbym, żeby byli ze mnie dumni.

Pamiętasz dźwięki ze swojego dzieciństwa?
Mieszkaliśmy na przedmieściach, było tam bardzo cicho. To była właściwie już wieś. Wielka przestrzeń.

Tęsknisz za nią?
Nie. Miejskie życie bardziej mi odpowiada. Lubię miasta i to, że ludzie są w nich tak różni. Mieszają się nastroje...

A jaki kolor ma Twoja muzyka?
Zaczekaj... Ciemnoczerwony.

Grałeś support przed Eltonem Johnem i The Rolling Stones. Co uważasz za swoje największe osiągnięcie?
To jest coś, o czym nie mogę ci powiedzieć. To tajemnica. Ale jestem dumny, że moja płyta znalazła się na pierwszym miejscu listy w Anglii.

Tom, jesteś bardziej bardem czy hipsterem?
Ani bardem, ani hipsterem. Jestem Tom.

Rozmawiała Anna Luboń