Nawet jeśli film o znanym muzyku wychodzi średnio, to i tak zwykle pozostawia po sobie ogromną chęć słuchania jego muzyki. NATYCHMIAST po wyjściu z kina. To wlaśnie ten przypadek: Don Cheadle znacznie lepiej sprawdził się w roli Milesa niż reżysera i scenarzysty tego filmu. Jako Miles jest niesamowicie charyzmatyczny, trudno oderwać od niego wzrok (chyba, że czasami przesunie się w kierunku Ewana McGregora), jako reżyser: przeciętny. Mimo to historia dziennikarza, który uparł się, żeby napisać o Milesie wciąga, ma duży wdzięk i bawi.

MILES DAVIS I JA, reż. Don Cheadle, prod. USA, 1 godz. 40 minut.

Fot.materiały prasowe