A.W./ELLE: Zacznijmy od początku. Jak powstała marka Herskind?
Birgitte: Byłam główną projektantką w jednej z duńskich marek. Tworząc kolekcje frustrowała mnie jakość tkanin, z którą na co dzień pracowałam. Od zawsze była to dla mnie bardzo istotna kwestia, można mnie nazwać kujonem w tym temacie, ponieważ obsesyjnie zwracałam uwagę na materiały, ich jakość czy detale. Zrozumiałam, że aby być w pełni zadowoloną ze swoich projektów muszę otworzyć coś swojego. Wtedy nie miałam pojęcia ile pracy to zajmuje, ale jestem wdzięczna za taką możliwość. Myślę, że nie zaczynałabym wiedząc jakie jest to czasochłonne. 

Po roku do marki dołączyła Twoja córka. Andrea – jak pracuje się z mamą? Zawsze wiedziałaś, że chcesz pracować w modzie? 
Andrea: Moja mama urodziła mnie bardzo młodo, miała zaledwie 21 lat. Gdy miałam trzy tygodnie, byłam na pierwszych targach modowych. Współpracujemy ze sobą od zawsze, gdy mama była głównym projektatem w duńskiej firmie, ja zaczęłam kształcić się w tym kierunku, później pracowałam jako asystentka projektanta.  Można powiedzieć, że zawsze kręciłam się wokół tego świata.

serwis prasowy

Styl skandynawski podbił kilka lat temu ulice. Często ludzie utożsamiają go z kolorami, niekoniecznie minimalizmem. Jak Wy go postrzegacie?
B: Dla mnie styl skandynawski to dyskrecja. Uważamy, że jesteśmy za fajne, aby się stroić, więc ciężko określić na jaką okazję się ubieramy. To sprawia, że nasz strój jest uniwersalny.
A: Myślę, że skandynawska moda i styl opiera się na dobrym designie i podejściu mniej znaczy więcej. Jedna z najważniejszych dla nas marek Acne, udowodniła, że potrzebujesz tylko jednej pary dżinsów i idealnego t-shirtu, by wyglądać cool.

Zauważyłam to na własne oczy podczas Waszego pokazu na ostatnim tygodniu mody w Kopenhadze. Przyjechałam z walizką letnich rzeczy, bo nie przewidziałam pogody. Przed Waszym pokazem zaczęło padać, a ja kompletnie nie umiem się ubrać na deszcz. Dunki nie miały problemu, aby wyglądać stylowo i wygodnie – bardzo wyróżniały się w tłumie, bo czuły się komfortowo nawet w takiej pogodzie. Jak Wy zareagowałyście na wieść o burzy? Myślałyście o przeniesieniu pokazu do środka?
B:
Błagałyśmy żeby przestało padać o piątej, tylko na 10 minut. Wynajęłyśmy specjalnie na pokaz parasole przeciwsłoneczne. Ostatecznie zerwał się wiatr z deszczem, dlatego parasole już nam się nie przydały.
A: Patrzyłyśmy się w niebo i błagałyśmy, by chociaż przestało wiać (śmiech).
B: Ostatecznie wszystko przebiegło po naszej myśli. Udało nam się zrobić najpiękniejsze zdjęcia, wręcz idealne, bo dzięki deszczowi wybieg lśnił. To było naprawdę piękne.
A: Było trochę ciemno ze względu na pogodę i lokalizację, więc wszystkie jasne kolory w kolekcji nabrały mocy.

serwis prasowy

Bardzo podoba mi się paleta kolorów kolekcji na jesień zimę 2023/24 - toffi, wanilia i wszystkie odcienie beżu. Czy kiedykolwiek w Twojej kolekcji były energetyczne barwy albo planujesz, aby się pojawiły?
B:
Nie powiem, że nigdy nie będziemy mieć żywych kolorów w kolekcji, ale raczej nie zobaczysz u mnie kolekcji zdominowanej przez krzykliwe odcienie. Czasami, gdy widzisz osobę mocno wystylizowaną, dostrzegasz najpierw to, w co jest ubrana, dopiero po chwili ją samą. Dla mnie bardzo ważne jest, aby projekt nie przyćmił człowieka. 

Bodajże sześć lat temu branża mody zaczęła wprowadzać hasło “zrównoważony rozwój”. Duński przemysł modowy był wówczas liderem, czegoś co dla nas jeszcze było czarną magią. Zastanawiam się skąd u Was taka świadomość ekologii?
B: Cofnijmy się trochę w czasie. Moja matka była nauczycielką jogi. Żywiła się jedynie produktami organicznymi, dlatego ja jako dziecko nie jadłam cukru i żywności przetworzonej. Mama była kobietą o ogromnej enegrii. Zrównoważony rozwój od najwcześniejszych lat towarzyszył mi, nigdy nie musiałam sie nad ty zastanawiać. Warto pamiętać, że jesteśmy bogatym krajem, będąc w Indiach i widząc ludzi żyjących na ulicy, nie można od nich wymagać, aby myśleli o zrównoważonym rozwoju.
A: Myślę, że mamy wokół siebie dużo natury - lasy, wybrzeża, morze. Nasz kraj ma wiele możliwości, dlatego  edukujemy się w tym temacie i korzystamy z tego co natura nam daje. Uważamy, że jako kraj ponosimy za to odpowiedzialność.

serwis prasowy

Jak dbacie o zrównoważony rozwój w Herskind?
B: Szukam tkanin do kolekcji, które przynajmniej częściowo są zrównoważone. Na rynku jest dużo greenwashingu. Dlatego zwracamy uwagę na tkaniny z certyfikatami, aby mieć pewność co do ich pochodzenia. Jakość jest równie istotna. Ubrania takie jak marynarki czy kaszmirowe swetry można oddać do vintage sklepów, aby kolejne osoby mogły się nimi cieszyć. Ważną kwestią jest też to, aby nie produkować więcej, niż jesteś w stanie sprzedać. 
A: Staramy się też dostarczać ludziom informacje, których potrzebują, by zminimalizować zwroty produktów oraz edukować o sposobie pielęgnacji.

Jaka część Waszej kolekcji jest zrównoważona?
B:
Myślę, że 80%. 

Czy uważasz, że produkcja w Chinach i na innych rynkach, takich jak Bangladesz, jest zrównoważona?
B: Tak i nie. Zrównoważony rozwój ma wiele wspólnego z pieniędzmi. Marki wybierają Bangladesz, bo jest tam najtaniej. Myślę natomiast, że w kontekście zrównoważonego rozwoju najważniejszą rzeczą jest to, żeby być gotowym zapłacić tyle, ile to kosztuje oraz uczciwie wynagrodzić człowieka, który dla Ciebie pracuje. Obiektywnie myślę, że producenci w Chinach są naprawdę dobrzy. Doskonałej jakości jedwab pochodzi z tamtych rejonów. Produkujemy w Chinach i również nam zależy na dobrej cenie, w końcu robimy interesy. Praktycznie każdy materiał możesz tam dostać w wersji zrównoważonej, musisz się natomiast liczyć z większym kosztem.

serwis prasowy

Zrównoważone jest także kupowanie mniej. W Herskind możesz stworzyć szafę kapsułową, czy taka jest Twoja szafa Birgitte? 
B:
Tak! Według mnie ciężko jest być projektantem i mieć dużo ubrań. Moja szafa jest nudna. Mam dużo białych koszul, sporo par dżinsów i wiele ubrań sportowych. Uwielbiam również piżamy. Mam wszystko, czego potrzeba.

Andrea jakich rzeczy na temat stylu nauczyłaś się od swojej mamy?
A:
Myślę, że nauczyła mnie, że nie liczy się ilość a jakość. Podziwiam także jej podejście do mody, nie ma za dużo ubrań, wrecz minimum i darzy je sentymentem.

Jako naród macie doskonały gust. Jesteście takim małym krajem a stworzyliście estetykę, design a nawet styl życia, który jest kopiowany na świecie, domyślam się, że rodzime wzornictwo miało na Was ogromny wpływ.
B:
Oczywiście. Otoczono nas dobrym smakiem i pięknymi meblami. Mamy wielkich projektantów designu z lat 50, 60, którzy nauczyli nas bycia stylowymi. Powiedziałam jakiś czas temu mojemu mężowi: „Mam dobry gust”, a on odpowiedział: „Nie możesz powiedzieć, że masz dobry gust” – oczywiście, że mogę (śmiech).
A: Nawet w szkołach są klasyczne duńskie meble, otaczamy się designem całe życie.

Birgitte jak pracujesz nad kolekcjami?
B
: Zaczynam od wyboru tkanin. Jestem naprawdę staromodna w tym temacie. Jeżdżę na targi do Mediolanu i Paryża, wybieram to co zachwyci mnie w dotyku. Następnie szkicuję ręcznie, to naprawdę staroświecka metoda (śmiech). Następnie szkice przekazuję do profesjonalnego rysunku technicznego. Praca ze strukturą jest naprawdę ważna. W przyszłym sezonie będzie królować czerń. Chcę pokazać monochromatyczną kolekcję za pomocą różnych struktur oraz objętości.  

A co sądzisz o tym rynku? Czy jest on dla Was interesujący?
A:
Sprzedajemy na polskim rynku od początku działalności! W Vitkacu jesteśmy od 2 lat. Myślę, że wykonujecie tutaj naprawdę dobrą robotę. Dostrzegamy też, że jest wiele podobieństw. Wydaje się, że nasza marka i Wasz kraj bardzo dobrze do siebie pasują. Noszą nas tu naprawdę fajne dziewczyny.