„Skin is more than skin”: wyjątkowa kampania na ultraważny temat

Głównym celem projektu La Roche-Posay jest normalizacja problemów skórnych, które dotykają każdego z nas – bez względu na to, czy jesteśmy osobami medialnymi, czy nie. Grupa młodych ludzi (m.in. Filip Szyc @filipszyc, Martyna Grzenkowicz @peachee.me, Olga Legosz @nomadmum81, Ola Lamczyk @olaxxys, a także Wiktoria Jasuwienas @jasuwienas.w) podzieliła się swoimi historiami, żeby zainspirować, wesprzeć oraz pokazać mnie i tobie, że nie jesteśmy sami w walce o zdrową, piękną skórę. Walce, która (choć nie zawsze łatwa) jest w stanie naprawdę poprawić jakość życia. 

Materiały prasowe

Na kameralnym śniadaniu inaugurującym polską odsłonę tej kampanii mieliśmy okazję posłuchać o przyświecającej jej idei. Dowiedzieliśmy się też, że już co czwarta (!) osoba boryka się z problemami skórnymi – dotykają one niemal 2 miliardów osób na świecie1. Po inspirującej (i poruszającej) rozmowie z przedstawicielami marki i influencerami, udaliśmy się na spacer, żeby po raz pierwszy, razem z bohaterami projektu, zobaczyć mural La Roche-Posay w pełnej okazałości. 

Uważam, że normalizowanie problemów skórnych jest szalenie ważne. To pomoże wielu ludziom w codziennym funkcjonowaniu. Uświadomi też części społeczeństwa, jak trudny to może być temat dla osób, które zmagają się np. z trądzikiem. Sam doświadczyłem przez to wielu przykrych sytuacji, np. w szkole – wyznaje Filip Szyc @filipszyc.

Materiały prasowe

Bohaterowie polskiej kampanii La Roche-Posay są podpisani imieniem, oddano im autentyczny głos, pozwalając na szczere wyznania. Mówią o tym, jak ważne jest to, żeby czuć się dobrze we własnej skórze. Co istotne (i wciąż niestety rzadkie) przedstawiono ich w naturalny sposób, bez retuszu.

Sama jestem przykładem osoby, która kiedyś retuszowała swoje zdjęcia, bo miałam kompleksy. Wydawało mi się, że tylko idealnie wyglądająca skóra, którą widziałam wszędzie, to coś normalnego. Dopiero w momencie, w którym zaczęto normalizować to, że skóra ma pory i miewa niedoskonałości, poczułam się dużo pewniej, polubiłam siebie. Wtedy zaczęłam pokazywać autentyczność w swoich Social Mediach. Okazało się, że to jest coś, co pomaga bardzo wielu osobom, a moi odbiorcy to doceniają – mówi Martyna Grzenkowicz @peachee.me. 

Materiały prasowe

„Dołącz do nas!” i zasil społeczność Skin Life-Changerów

Hasło „dołącz do nas!” jest formą zachęty do tego, aby stać się częścią community Skin Life-Changerów. Każdy z nas może bowiem dołączyć do tej inspirującej grupy, która nie boi się mówić o swoich skórnych zmaganiach. Jedną z osób, które zasilają jej szeregi, jest autorka projektu muralu, Ania Augustynowicz-Akardaş, znana jako @augustynkaa. Ania boryka się z AZS, a ukojenie przynosi jej balsam La Roche-Posay Lipikar Baume AP+M.

 

Artystka stworzyła projekt muralu w swoim kultowym, kolażowym stylu, bawiąc się formą i sylwetkami bohaterów. Zadaliśmy Ani kilka pytań na temat jej doświadczeń z problemami skórnymi, a także inspiracji w pracy, również przy tym projekcie. 

Content Studio

Kasandra Zawal: Jesteś autorką niezwykłego muralu La Roche-Posay – czy idea tego projektu jest dla Ciebie ważna?

Ania Augustynowicz-Akardaş (@augustynkaa): Jak najbardziej! Projekty, które niosą za sobą przesłanie, są dla mnie szczególnie wyjątkowe. Poprzez sztukę możemy wyrazić swoją opinię i zwrócić uwagę na tematy ważne, rzadko poruszane. Problemy skórne to coś, co jest na porządku dziennym, z czym boryka się większość społeczeństwa. Rozmawianie o tym jest bardzo ważne, ponieważ ludzie mogą poczuć się zauważeni i mniej samotni.

Sama borykasz się z AZS – jak sobie z tym radzisz? Czy ze względu na ten fakt silniej identyfikujesz się z tym projektem?

Uważam, że AZS poniekąd doprowadziło mnie do tego projektu. Borykam się z nim od wielu lat, ale nigdy nie mogłam zidentyfikować, co to dokładnie jest, ze względu na małą wiedzę w tym temacie. AZS pojawia się u mnie głównie w okresie jesienno-zimowym oraz przy zmianie pór roku. Zawsze było to niesamowicie niekomfortowe. I, szczerze mówiąc, odkąd odkryłam produkty Lipikar (niedawno, bo dopiero w tamtym roku), nauczyłam się, jak sobie z tym radzić. Gdyby nie moje AZS pewnie nie poznałabym się tak blisko z La Roche-Posay – tak po prostu miało być. Czuje się niesamowicie dumna, że mogę reprezentować bohaterów programu Skin Life-Changers, nie tylko ze względu na sztukę, ale również ze względu na moją historię. 

Uważasz, że normalizowanie problemów skórnych (także przez osoby medialne) pozytywnie wpływa na ilość hejtu w sieci?

Uważam, że normalizowanie problemów skórnych jest czymś ważnym i powszechnym, ponieważ bardzo duża część społeczeństwa się z tym utożsamia, a tym samym docenia mówienie o tym w internecie przez osoby zasięgowe. Przy coraz większym poruszaniu tego tematu w sieci, ludzie w końcu się przyzwyczają i przestaną patrzeć na to jak na temat tabu. Niestety mimo wszystko nadal hejt się pojawia, internet to bardzo ciekawe miejsce...

A gdzie z reguły szukasz inspiracji w swojej pracy i gdzie odnalazłaś ją podczas pracy nad tym muralem?

Dla mnie największą inspiracja jest życie, jakkolwiek „cheesy” by to nie brzmiało. Są to rozmowy z ludźmi, ich historie, przemyślenia i punkt widzenia. Dokładnie tak było w tym projekcie, zanim zaczęłam wsłuchiwać się w historie bohaterów, które zainspirowały mnie do tego projektu. Moim głównym celem było przekazanie tego, że każdy z nas jest w gruncie rzeczy taki sam, ma podobne zmagania – nie jesteśmy w tym sami, a na nasze problemy są rozwiązania i można z nimi, mimo wszystko, normalnie żyć.

Jakie emocje Ci towarzyszyły, kiedy otrzymałaś propozycję tej współpracy?

Byłam bardzo podekscytowana! Marka La Roche-Posay była zawsze na mojej liście wymarzonych współprac, więc bardzo się cieszę, że się udało, tym bardziej w kontekście muralu.

Od początku miałaś w głowie jasną koncepcję, jak ten mural będzie wyglądał?

W tym przypadku nie. Sporo główkowałam, jak najlepiej uchwycić wszystkich bohaterów, aby każdy czuł się wyjątkowy i niepominięty. Otrzymałam dużą pomoc od strony klienta w obraniu odpowiedniego kierunku. 

Jak chciałabyś, żeby ludzie reagowali, mijając mural będący efektem twojej współpracy z marką La Roche-Posay?

Chciałabym, aby zatrzymali się na chwilę, przyjrzeli mu się i zastanowili, o co może tutaj chodzić. Następnie może zgłębili temat online, np. poprzez kod QR załączony na muralu. Chciałabym, żeby ktoś poświecił temu (dłuższą niż przysłowiową sekundę) chwilę, tak jak to działa w przypadku większości reklam. Mam nadzieje, że mój mural właśnie w ten sposób działa na przechodniów. 

Czy myślisz, że kampanie takie jak inicjatywa „For all Skin Life-Changers” La Roche-Posay są czymś, dzięki czemu świat rzeczywiście zmienia się na lepsze?

Myślę, że jest to jeden z wielu ważnych kroków, który musiał zostać podjęty, aby zwiększyć świadomość społeczeństwa. Mam nadzieję, że jesteśmy coraz bliżej traktowania tematu problemów skórnych jako coś, co jest zupełnie normalne. 

Gdybyś mogła dać jedną radę osobie, która nie akceptuje swojego wyglądu przez problemy skórne, jak by ona brzmiała?

Powiedziałabym jej, że można temu zaradzić, znaleźć rozwiązanie i wsparcie. 

Branża beauty i fashion – z tym zwykle kojarzymy Twoje kolażowe prace. Czy tworzenie projektu dla marki pielęgnacyjnej, gdzie pokazywane są niedoskonałości i widzimy autentyczną, nieperfekcyjną skórę, było dla Ciebie wyzwaniem?

Tak, to było wyzwanie, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wyzwania rozwijają artystę, więc zawsze chętnie się ich podejmuję. Bardzo dobrze się bawiłam w procesie kreatywnym, co jest dobrym znakiem przy finalnym odbiorze projektu.


Warto wspomnieć, że poza ludzkimi bohaterami tej wyjątkowej kampanii, są nimi także produkty dermokosmetyczne La Roche-Posay. To prawdziwi skin-life-changerzy, którzy pomogli nie tylko autorce tego artystycznego projektu. Mowa o niezastąpionych: LIPIKAR BAUME AP+M, CICAPLAST BAUME B5+, EFFACLAR DUO+M. Na muralu zademonstrowano te kosmetyki w formie zarysu stworzonego neonami – są pięknie wyeksponowane szczególnie po zmroku. 

Materiały prasowe/Fot. Michał Dziurkowski

Psst, mural La Roche-Posay namalowano farbami fotokatalitycznymi. Co to oznacza? Do jego stworzenia użyto farbki eko-fotokatalitycznej, czyli farby „antysmogowej”. Jest tak popularnie nazywana ze względu na jej właściwości rozkładu ciężkich cząstek zanieczyszczających powietrze. Potocznie mówiąc – jest to farba, która oczyszcza powietrze. How cool is that?

Materiały prasowe

Materiał promocyjny marki La Roche-Posay. 

 

1Dreno et al. The Impact of Acne, Atopic Dermatitis, Skin Toxicities and Scars on Quality of Life and the Importance of a Holistic Treatment Approach. Clin Cosmet Investing Dermatol. 2021;14:623-632.