A wszystko przez bliżniaczki Olsen. To one zaprojektowały owe kozaki, których sam widok mrozi mi krew w żyłach. W tym roku widziałam już wiele ekstrawaganckich, niepraktycznych butów - hello, kowbojki-crocsy - ale nigdy w tak niesprzyjającym im warunkach. Te od The Row to niby-pończochy, niby-kozaki, a wykonane są w całości z nylonowej siatki jak kabaretki - nie licząc skórzanej podeszwy i wysokiego obcasa, a ich cena to 990 dolarów (przecenione z 1650 - co za okazja...).

The Row / ,at. prasowe Bergdorf Goodman

Ten model jest wariacją na temat trendu siatkowych balerinek, który tego lata zabłysnął na moment jak spadająca gwiazda i parę sekund później przepadł w ciemność zapomnienia. Przewiduje się ich powrót w następnym sezonie wiosennym - tak zapowiadają kolekcje Saint Laurent, Chelsea Paris i Khaite - ale o ile siatkowe baleriny w sierpniu są jeszcze do pewnego stopnia zrozumiałe (choć współczuję każdemu, kogo złapie deszcz z takimi cacuszkami na nogach), to siatkowe kozaki w grudniu zdają się prowokować odmrożenia.

A teraz wybaczcie, idę wymoczyć stopy w gorącej wodzie, a potem wysłać Rosie parę cieplutkich emu...