To już tradycja, że paryski tydzień mody rozpoczyna się pokazem Diora. Dyrektor kreatywna tego domu mody, Maria Grazia Chiuri, kolekcję SS23 marki zaprezentowała w gigantycznym pawilonie w Ogrodach Tuleryjskich.

Inspiracją show była Katarzyna Medycejska – urodzona w XVI wieku we Florencji włoska księżna i żona króla Francji Henryka II. Zafascynowana nią projektantka podkreślała, że ceni nie tylko mądrość polityczną Katarzyny, lecz także jej podejście do innowacji w dziedzinie mody. To ona wprowadziła na francuski dwór gorsety czy buty na platformie. Na tym nie koniec odniesień do renesansu.

W kolekcji Diora pojawiły się także sięgające ziemi suknie na krynolinach, koszule z ogromnymi, bufiastymi rękawami, haftowane szlafroki, gorsetowe mini umocowane na stelażach czy koronkowa bielizna wzorowana na tej sprzed pięciu wieków. Całości towarzyszył pokaz tańca współczesnego w choreografii duńskiego duetu Imre i Marne van Opstal.

Show docenili widzowie i krytycy, pisząc, że było najlepsze w karierze Marii Grazii Chiuri dla Diora. Co ciekawe, z pałacowego stylu i odniesień do mody dworskiej ostatnio czerpie wielu projektantów, zerkających w kierunku XVI–XVIII- wiecznych salonów.

Woalki o zachodzie słońca 

Cofnijmy się do początku lipca 2022. Wtedy duet Dolce & Gabbana zaprezentował kolekcję alta moda (włoski odpowiednik haute couture) na jesień 2022 roku. Pokaz na Piazza Duomo w Syrakuzach (Sycylia) odbywał się w cieniu barokowej katedry. 

Pełne dramaturgii przedstawienie rozpoczął fragment opery, odtworzono m.in. tradycyjną sycylijską procesję. Sama kolekcja, bogato zdobiona, nawiązywała do barokowego stylu. Modelki kroczyły w wytwornych sukniach z podkreśloną talią i sięgającym ziemi, rozkloszowanym dołem.

Koronkowym kreacjom towarzyszyły marynarki, gorsety, przezroczyste woalki dekorowane złotymi aplikacjami i kryształami oraz biżuteria nawiązująca do dewocjonaliów. Prawie godzinny spektakl – zazwyczaj pokaz trwa około 10 minut – goście podziwiali o zachodzie słońca, siedząc przy stolikach rozstawionych na placu.

Inaczej, choć w równie spektakularnej lokalizacji, zinterpretował barokową modę dyrektor kreatywny Louis Vuitton – Nicolas Ghesquière. Show linii cruise odbył się w surowych, monumentalnych przestrzeniach Instytutu Salka w Kalifornii, a same projekty łączyły futuryzm „Diuny” z przepychem jak z Wersalu.

Jak recesja, to historia 

Większość trendwatcherów prognozowała, że po pandemii zapanują minimalizm i wygoda, zapowiadał się zwrot ku klasyce. Nic z tego. Okazuje się, że w przypadku wojennych i gospodarczych kryzysów projektanci – przekornie i ku pokrzepieniu serc – zaczynają tworzyć rzeczy efektowne, ekstrawaganckie, rzucające się w oczy.

Moda ma dodawać otuchy i pozwolić nam szybko zapomnieć o smutnych czasach. Podobnie było zresztą na początku lat 80., gdy świat wychodził z recesji. W 1984 roku Madonna wypuściła album „Like a Virgin”, na którego okładce pozowała w koronkowej sukience z gorsetem. Tej samej, w której tańczyła w teledysku do tytułowej piosenki. Płyta sprzedała się w rekordowej liczbie 21 milionów egzemplarzy.

Wyżyny w interpretacji barokowego stylu królowa pop osiągnęła w 1990 roku podczas gali MTV Music Awards, wykonując utwór „Vogue”. Wcieliła się wówczas w damę dworu, której towarzyszyli seksowni tancerze w rolach dworzan.

W tym samym czasie Jean-Paul Gaultier stworzył dla Madonny serię gorsetów ze stożkowym stanikiem do trasy koncertowej „Blond Ambition”, którą wokalistka ugruntowała swoją pozycję w show-biznesie.

Minimalistyczne lata 90. nie sprzyjały królewskiej modzie. Aż tu na horyzoncie pojawił się John Galliano, który kochał zbytek ponad miarę. W 2004 roku stworzył dla Diora kolekcję haute couture inspirowaną carycą Katarzyną. Do dziś uchodzi ona za jedną z najpiękniejszych w historii wysokiego krawiectwa.

Dwa lata później Sophia Coppola nakręciła „Marię Antoninę” o postaci austriackiej arcyksiężnej i królowej Francji, która słynęła z upodobania do ekstrawaganckich strojów. Moda z Wersalu była ucztą dla oka, a film okazał się kinowym przebojem.

Niedługo potem Alexander McQueen pokazał słynną kolekcję Plato’s Atlantis, była ostatnią w jego karierze zakończonej samobójczą śmiercią. Gorsetowe sukienki i żakiety z bufiastymi ramionami charakterystyczne dla stylu sprzed wieków projektant genialnie zmiksował z nowoczesnymi wzorami i futurystycznymi akcesoriami. Plato’s Atlantis potwierdziła silną pozycję mody dworskiej na wybiegach.

Świat zachłysnął się historycznymi odniesieniami, które w 2015 roku zyskały swojego króla. Był nim Włoch Alessandro Michele były dyrektor kreatywny Gucci. Już w jednej ze swoich pierwszych kolekcji, na wiosnę 2017 roku, lansował wyszywane kolorowymi haftami płaszcze z rękawami w kształcie tulipana oraz powłóczyste sukienki z bufkami w stylu empire (spięte tuż pod biustem). Od tamtej pory elementy mody XVIIi XVIII-wiecznej Michele przemycał niemal w każdym sezonie.

Krynoliny, fiszbiny i forugały

Barok lubował się w sylwetce klepsydry, więc podstawą ubioru tamtych czasów był gorset – początkowo szeroki pas wiązany wokół talii, najczęściej zdobiony koronkami, haftami, a nawet klejnotami. Wówczas jego zadaniem było podkreślać talię i uwydatniać piersi, co wiązało się nie tylko z kontrolowaniem kobiecej sylwetki, lecz także samych kobiet.

Kiedy w sezonie jesień–zima 2022/2023 na wybiegach pojawiło się prawie 200 różnych modeli gorsetów, wiedzieliśmy, że to wyłącznie stylowe akcesoria lub alternatywa dla topów. U Balmain gorset był elementem mini, u Versace – koszulki na ramiączka, a u Diora zbierał w pasie trencz.

W dawnych czasach do gorsetu doszywano też długą spódnicę – koniecznie rozkloszowaną i składającą się z wielu warstw, by chroniła przed chłodem i przeciągami panującymi w pałacowych komnatach. Początkowo takie spódnice opierały się na fortugałach, czyli metalowych obręczach układających się stożkowo. Potem na stelażach z fiszbinami. W XIX wieku zastąpiła je krynolina, czyli sztywna spódnica z halką w kształcie dzwonu. Wszystko po to, by nadać sukni objętość.

Żaden projektant nie śmiałby w dzisiejszych czasach torturować kobiet tym niewygodnym wynalazkiem, chociaż na pokazach obserwowaliśmy rozkloszowane kreacje przypominające te sprzed setek lat. Pojawiły się w kolekcji Jeremy’ego Scotta dla Moschino, gdzie niemal wszystkie projekty wyglądały jak z renesansowych obrazów.

Ważnym elementem stroju były też rękawy. Od nadgarstka do łokcia dopasowane, a następnie udekorowane bufką. Taki fason mają np. suknie Gucci z kolekcji stworzonej we współpracy z Adidasem czy skórzane sukienki Chloé.

W renesansie suknie wieńczył prostokątny dekolt, który w baroku stał się głębszy i bardziej ponętny. Obie te formy można dostrzec u Saint Laurent i Diora, u Moschino zaś dekolt przybiera kształt serca.

Kryza nie gryzie się ze swetrem

 A co z nakryciami głowy? Dla ludzi, którzy pojawiali się bez nich w miejscach publicznych, XVI-wieczne prawo przewidywało surowe kary. Popularne były kaptury i czepce.  Kaptur stał się elementem koszuli u Dolce & Gabbana, a u Coperni – marynarki. Nadal na czasie są też dopasowane, wełniane czepki, które pojawiły się u Max Mary w zestawie ze skórzaną kurtką, a u Gucci z garniturem.

Na pokazach widzieliśmy też kryzę, czyli charakterystyczny, okładany z fałdek kołnierz, który początkowo służył jako śliniak, później zaś element ozdobny stroju. Dyrektor kreatywny marki Loewe, Jonathan Anderson, zestawia kryzę np. ze swetrem.

Gdy nie noszono kryzy, zakładano sznury pereł. Do wykonania swoich torebek wykorzystuje je Givenchy czy sukienki na ramiączka u Amato. Podobnie sprawa ma się ze wstążkami, które znalazły nowe zastosowanie. Kiedyś zdobiły koronkową bieliznę z falbankami. Dziś, przeskalowane, grają pierwsze skrzypce na koszulach i marynarkach od Moschino.

Panie w żupanie

Gwiazdy także czerpią z barokowego stylu, co można było zaobserwować w 2018 roku podczas Met Gali, promującą wystawę w Centrum Kostiumowym im. Anny Wintour w Metropolitan Museum of Art. Jej tytuł brzmiał „Heavenly Bodies: Fashion and the Catholic Imagination” (z ang. „Ciała niebieskie. Moda i katolicka wyobraźnia”).

Wtedy to m.in. Rihanna (Maison Margiela), Lana del Rey (Gucci), Cardi B (Moschino) i Sarah Jessica Parker (Dolce & Gabbana) pojawiły się w bogato zdobionych kreacjach inspirowanych epoką.

Na czerwonym dywanie często noszą się tak Harry Styles, Lady Gaga czy Florence, co z kolei przenika do mody ulicznej.

Koronkowe sukienki, marynarki przypominające żupany czy gorsety są przełamywane streetowymi akcesoriami, jak sneakersy i czapki z daszkiem. Pojawia się pytanie: gdzie to kupić? Oprócz tego, że rzeczy w historycznym klimacie sprzedają sieciówki takie jak Zara lub platformy shoppingowe typu Zalando, znajdziemy je także w kolekcjach polskich projektantów.

Długie sukienki z bufiastymi rękawami oferuje Vicher, koronkowe koszule z falbanami Jarosław Ewert, gorsetowe marynarki Bizuu, ażurowe swetry Berenika Czarnota. Jak je nosić? Jak kto chce. Dziś nie musimy się trzymać dworskiej etykiety i nawet gorset nikogo już nie ogranicza.