"Jak wiecie, lubię poprzez moją pracę kwestionować rzeczy, które mają dla mnie znaczenie, a niektóre z pytań, o których ostatnio myślałem, to: Czym jest luksus?" - powiedział Demna w nagraniu głosowym towarzyszącym notatkom z pokazu.

"Czym jest moda i dlaczego w ogóle ma znaczenie? Dla kogo robię to, co robię? ... Luksus jest z definicji rodzajem niedoboru, czymś, co nie jest nieskończenie dostępne. To, co wydaje się obecnie naprawdę rzadkie i ograniczone, to właściwie sama kreatywność. Wierzę, że kreatywność potajemnie stała się nową formą luksusu".

W teorii trudno nie zgodzić się z jego stwierdzeniem; w praktyce - ubrania, które stworzył natchniony tą myślą, po prostu się nie bronią. Nie chodzi o sam fakt, że nie są przyjemne dla oka - wysoka moda nie musi być komfortowa w odbiorze - ale wiele z nich wygląda jak naprędce wykonane wyzwanie w "Project Runway" albo coś, co wymyśliła Harper Finkle z "Czarodziejów z Waverly Place" (kolaż starych staników tworzący finałową suknię aż prosi się o to porównanie). Tłumaczenia Demny, że to celebracja jego personalnego stylu i zarazem celowa kpina z konceptu "dobrego gustu" nie zmieniają faktu, że top z logo eBay po prostu nie jest projektem na miarę domu Balenciaga, (którego założyciel przewraca się pewnie w grobie).

Jeszcze niedawno (tuż po skandalu z kampanią z wykorzystaniem dzieci) Demna ogłaszał, że rezygnuje z szokujących sztuczek na rzecz "powrotu do moich korzeni i korzeni Balenciagi, czyli tworzenia jakościowych ubrań - nie wizerunku albo szumu". Szkoda, że trzymał się tego tak krótko.

Tak, potrzebujemy kolekcji, które przesuwają granice komfortu; które są intelektualnym wyzwaniem i pobudzają nas do myślenia o modzie w inny sposób.

Całe szczęście, że dostarcza je Jonathan Anderson z Loewe.