Wydarzenie odbyło się w tętniącej życiem północnej dzielnicy miasta, gdzie uliczny wybieg stał się punktem styku dwóch światów. Zestawienie to wydawało się niemal paradoksalne; w końcu Chanel słynie z pereł, a Manchester ze swoich robotniczych korzeni i historycznych młynów, które niegdyś napędzały światowy handel bawełną.

A jednak Chanel od dawna ma powiązania z Wielką Brytanią. To właśnie w Eaton Hall, Cheshire (godzinę jazdy od Manchesteru), rodzinnych terenach kochanka Coco, księcia Westminsteru, projektantka pożyczała tweedowe marynarki na spacery po posiadłości. Zauroczona, Chanel przywiozła materiał ze sobą do Paryża.

Branding pokazu został powierzony Peterowi Saville'owi, grafikowi znanemu z pracy nad okładkami płyt dla Factory Records z siedzibą w Manchesterze. Połączenie high fashion z muzycznym dziedzictwem miasta było widoczne w detalach - zawieszkach w kształcie gitar i nut zwisających ze złotych i perłowych łańcuszków, mikro-torebkach na ramię w kształcie płyt winylowych i tweedowych kaszkietach dopasowanych do płaszczy i garsonek; ukłonem w stronę wiktoriańskiego okresu świetności miasta były sukienki i topy z bufiastymi rękawami, wysokimi kołnierzami czy żabotami.

Lista gości była tak gwiazdorska, jak można się było spodziewać, z Kristen Stewart, Hugh Grantem, Alexą Chung i Tildą Swinton na czele.

To nie pierwszy raz, kiedy Chanel wybiera niekonwencjonalne lokalizacje pokazów mody. Poprzednie kolekcje były prezentowane w senegalskim Dakarze i innych egzotycznych miejscach, takich jak Château de Chenonceau we Francji i Bombaju w Indiach. Na potrzeby pokazu w Manchesterze Chanel współpracowała z Factory International, organizatorami Manchester International Festival, aby stworzyć trzydniową wystawę zatytułowaną "Manchester Modern: Past, Present, Future".