"-Słyszałaś kiedyś o niebieskiej godzinie? -Niebieskiej godzinie? -Tak naprawdę to nawet nie godzina, a minuta. Tuż przed świtem, przez krótką chwilę, możesz posłuchać kompletnej ciszy. Ptaki budzące się o poranku jeszcze nie wstały, a te żyjące nocą zdążyły już zasnąć. Panuje wtedy prawdziwa cisza. Trudno opisać to komuś, kto jeszcze tego nie doświadczył" - to słowa, które wprowadzają nas w klimat pierwszej kolekcji Enaflaneur. Nie bez powodu: pierwsze projekty marki nawiązują do twórczości legendy nowej fali i jednego z najwybitniejszych reżyserów kina francuskiego, Erica Rohmera, ale też wszystkiego, co w kinie francuskim najlepsze. "Kobiety przedstawiane przez Rohmera wyprzedzały swoją epokę i to one wraz z obrazami tworzonymi przez artystę stały się inspiracją naszej kolekcji. To kino powolne i poetyckie. Okraszone rozbudowanymi dialogami, które zostają z widzem na dłużej. Jak ten o niebieskiej godzinie, który towarzyszył nam przy tworzeniu kampanii 'L'Heure Bleue'" opowiadają projektantki, Agnieszka Mikoś-Sibiga i Karolina Twardowska

Tytuł kolekcji jest dla założycielek marki zresztą bardzo symboliczny, bo interpretują go jako powrót do natury - bliskie obcowanie z przyrodą oraz dostrzeganie gestów i subtelności otaczającego nas świata. Objawia się ono chociażby kompletnym zatraceniem się w chwili, czerpaniem energii z momentu i doświadczaniem całą sobą - tu i teraz. Enaflaneur przekonuje, że do tego stanu mogą nas zabrać leniwe brodzenie w leśnej rzece, chodzenie boso wśród wolno rosnących traw, głęboki wdech, ale też po prostu twarz skierowana w stronę promieni słonecznych. "'To my potrzebujemy natury, nie ona nas' - tak opowieść o niebieskiej godzinie podsumowuje niewinna Reinette, a my całkowicie się z nią zgadzamy" podkreślają Agnieszka i Karolina.

Romantyczne topy na wiązanych ramiączkach to hit lata 2020. Sprawdzamy, gdzie kupić najpiękniejsze>>

Bielizna Enaflaneur / fot. Daria Zarówna Giza

Enaflaneur (czytane jako / ena + fla:ner /) powstały, jak czytamy, z potrzeby stworzenia ubrań, które wymykają się sezonowości mody i przeciwstawiają utartym schematom bezrefleksyjnej konsumpcji. Równowaga jest dla założycielek marki niesamowicie ważna - unikają nadprodukcji, a zamówienia realizują w limitowanych ilościach na zasadzie preorderu. Celowo także zdecydowały się otworzyć Enaflaneur niewielką kompozycją kapsułową, a nie dużą kolekcją. Sukienki, spódnice, topy i bielizna, które się w niej znalazły, powstały z największą czułością i zostały tak skonstruowane, że nabierają charakteru w ruchu. "Sposób w jaki ubrania współgrają z sylwetką i jak reagują na ruch to nasza specjalność. Stąd też troska o detale, takie jak wiązane ramiączka, delikatnie muskające ciało troczki, luźne dekolty na plecach czy romantyczne bufki. Odrobina magii w codzienności, której nie osiągnęłybyśmy bez doboru odpowiednich tkanin. Zdecydowaną większość rzeczy uszyłyśmy z szlachetnie połyskującego jedwabiu morwowego, a do bielizny dobrałyśmy unikatowe, miękkie koronki" zdradzają projektantki. 

Jak można łatwo zauważyć, jest jeszcze jeden znak rozpoznawczy marki, tym razem ukryty w kodzie kolorystycznym: to czerń. Barwa ponadczasowa, elegancka, przypominająca "kolor gwiaździstego nieba i słodkiego snu" oraz cienia, który według dawnych opowieści ma być odbiciem duszy. Czarny ukryty jest też w nazwie marki - słowo "ena" to wspomniany wcześniej cień, a "flaneur", jak się okazuje, jest kobietą, która uwielbia cieszyć się miastem i może się po nim snuć godzinami. W opowieści marki jest jeszcze jedno wyjaśnienie: "Bycie kobietą flaneuse to jednak coś więcej. To wyznaczanie własnych ścieżek, powolne podróżowanie, czerpanie energii z chwili. Tu i teraz. Nie tylko podczas eleganckiej kolacji w mieście, ale również daleko poza jego murami, spacerując boso po rozgrzanych piaskach śródziemnomorskich plaż".

Co jeszcze trzeba wiedzieć o Enaflaneur? Stawia na zrównoważoną produkcję. Kolekcja "L’Heure Bleue" nie tylko została uszyta z jakościowych tkanin pochodzących z certyfikowanych źródeł, ale też powstała od początku do końca w Polsce.

Przy współpracy z utalentowanymi rzemieślnikami (głównie kobietami) oraz bez nadprodukcji. I jeszcze parę słów o inspiracjach - Agnieszka i Karolina czerpią z nowo odkrywanych miejsc i historii, które wokół nich tworzą, ale też chłoną muzykę, poezję oraz francuskie i włoskie kino. Widać to w każdym szczególe ich ubrań (zwróćcie chociażby uwagę na metki surowcowe, gdzie znalazły się ich ulubione filmowe cytaty czy medalikach dołączonych do bielizny zamiast tradycyjnych papierowych metek). 

Poniżej możecie znaleźć trzy wspaniałe modele sukienek, które znalazły się w pierwszej kolekcji Enaflaneur: Flaneuse - długa i z odkrytymi plecami, Day and Night - krótkie z dekoltem w szpic i delikatnymi bufiastymi rękawami oraz Pretty in Black - lekko połyskująca, z odkrytymi ramionami i wiązanymi ramiączkami. Więcej modeli ubrań z metką tej marki, w tym bluzkę wiązaną z tyłu, jedwabny top, spódnicę mini z troczkami po bokach, dwa komplety koronkowej bielizny, a nawet skórzaną scrunchie i olejek eteryczny z trawy cytrynowej, znajdziecie w naszej galerii. 

Premierze kolekcji, ale też marki w ogóle, towarzyszy zachwycająca kampania sfotografowana przez utalentowaną Karolinę Wilczyńską. Zdjęcia powstały w otoczonym zielenią prywatnym pałacu Państwa Adamowiczów. Projektantki podkreślają zresztą: "Kadry zrealizowane wspólnie z Karoliną w pełni oddają to, co czujemy. Doskonale podkreślają piękno stworzonych przez nas projektów". Klimatyczne, wręcz filmowe fotografie możecie również obejrzycie w galerii na górze artykułu.

Zdjęcia: Karolina Wilczyńska

Modelka: Kamila Szalas

Creative direction: Agnieszka Mikoś - Sibiga / Karolina Twardowska

Biżuteria: ROSA

Tekst: Dominika Gauza

Miejsce: Pałac Państwa Adamowiczów