Paryż, Ogrody Tuleryjskie. Czekam na Magdę Jasek przed wejściem za kulisy pokazu Valentino. Za moimi plecami czają się setki fotoreporterów usiłujących sfotografować modelki w ich własnych ubraniach. Dziewczyny z podkrążonymi oczami wychodzą z namiotu. Pokazy trwają od czterech tygodni (paryski tydzień mody odbywa się jako ostatni). – Śpię po dwie godziny, ale to już prawie koniec, widzę światło w tunelu – śmieje się Magda. Gdy proponuję, że zrobię jej zdjęcie na Instagram ELLE, natychmiast woła inne modelki, Maję Salamon i Olę Munik. – To będzie pamiątkowe zdjęcie z przyjaciółkami – mówi. Po chwili biegnie na przymiarki do Louis Vuitton. Nicolas Ghesquière zaprosił ją do udziału w pokazie już kolejny raz z rzędu. Podobnie jak inni projektanci docenia nie tylko jej zjawiskową urodę, lecz także niezwykłą pracowitość. Umawiamy się na rozmowę w Warszawie. Magda przychodzi do kawiarni przy placu Trzech Krzyży ubrana w bluzę w róże od Givenchy. To prezent od projektanta Riccardo Tisciego.

Zostałaś modelką roku ELLE. Co to dla Ciebie znaczy?
MAGDALENA JASEK Nie mogłam uwierzyć w tę nominację, a teraz wciąż nie mogę uwierzyć w wygraną. O nominacji poinformowała mnie moja agencja. Najpierw zdradzili, że do biura przyszły list i paczka zaadresowane do mnie, a reszta informacji jest tajemnicą. Kilka chwil później dostałam SMS: „OK, nie możemy się doczekać, by Ci powiedzieć: jesteś nominowana do nagrody ELLE Style Awards”. Bardzo przyjaźnię się z Mają Salamon i Olą Rudnicką. Dlatego cieszyłabym się z każdego werdyktu. Ta nagroda jest bardzo ważna. Dla mnie i dla mojej rodziny, która towarzyszyła mi podczas gali. Moja mama nie mogła powstrzymać łez wzruszenia.

Twoja mama jest nauczycielką, ojciec wykładowcą chemii w Wojskowej akademii Technicznej. nie było im trudno pogodzić się z faktem, że nie idziesz na studia i decydujesz się zostać modelką na cały etat?
Jeśli coś robię, to na 100 proc. Nie cierpię półśrodków. Póki chodziłam do szkoły, chciałam być najlepsza, szybko nadrabiałam nieobecności. Przed maturą nie brałam udziału w tygodniach mody. Wyjeżdżałam jedynie na pokazy haute couture do Paryża – znacznie krótsze, znacznie mniej pracochłonne. Na maturze zdawałam rozszerzoną matematykę, fizykę i angielski. Z większości przedmiotów dostałam prawie maksimum punktów. Gdy skończę pracę w modzie, chciałabym studiować matematykę lub ekonomię. Teraz jednak całkowicie poświęcam się pracy. Staram się nie trwonić pensji jedynie na przyjemności. Chcę inwestować, kupić mieszkanie na wynajem, zapewnić sobie przyszłość.

W szkole nie miałaś problemu z powodu tego, że byłaś modelką?
Chodziłam do renomowanego Liceum Staszica w Warszawie, więc problemy się zdarzały. Pamiętam, że na maturze z polskiego zostałam zapytana o to, jaką sukienkę miała jedna z bohaterek „Chłopów”. Kiedy powiedziałam, że nie pamiętam, spotkałam się z ironiczną odzywką egzaminatorki: „Jak to?! Przecież pracujesz w tej branży, powinnaś zwracać uwagę na takie rzeczy”. Wynikiem była strata kilku punktów za ten niewybaczalny brak wiedzy.

Osiągnęłaś wielki sukces, pojawiłaś się w kampaniach wielkich domów mody, ale w branży jesteś uważana za jedną z najskromniejszych modelek. nie zapomnę, jak na sesję ELLE w Paryżu dojechałaś z lotniska metrem, a pieniądze które przekazałam Ci na obiad, wydałaś w sklepie spożywczym.
Nie uważam, że bycie modelką czyni mnie kimś lepszym. Sukces nie powinien zmieniać człowieka, jego zwyczajów. Głęboko wierzę w to, że zadzieranie nosa nikogo nie zaprowadzi na szczyt. Praca w branży mody jest bardzo stresująca, więc ludzie wolą pracować z tymi, którzy nie robią problemów. Nie chcę się zmieniać. Jednego dnia mogę chodzić po wybiegu Valentino, a za tydzień pić ze znajomymi ze szkoły piwo nad Wisłą czy iść do pizzerii na Bemowie, dzielnicy, z której pochodzę. Te chwile są dla mnie najważniejsze. Kiedy tylko mogę, natychmiast wracam do Polski.

Wolisz Warszawę od Nowego Jorku?
Zdecydowanie. Większość dni w roku spędzam właśnie w Stanach. Czasem czuję się bardzo samotna. Nie mam chłopaka, ale myślałam ostatnio, że jeśli jakiegoś powinnam mieć, to chyba Amerykanina. Może on by sprawił, że czułabym się w Nowym Jorku jak w domu. Na razie bardzo często chodzę ze swoją przyjaciółką Mają Salamon na Greenpoint do polskiej restauracji. Zamawiamy schabowego, pierogi lub naleśniki z serem. Dzięki temu mniej tęsknię za Polską.

Magdalena Jasek: złota dziewczyna - Zobacz zdjęcia>>

Cały wywiad i sesję znajdziesz w grudniowym numerze ELLE!