Przedostatni wyścig F1 w tym sezonie nie przyniósł zaskoczeń w kwestii zwycięzców – po raz osiemnasty (z dwudziestu jeden możliwych) na najwyższym stopniu podium stanął Holender Max Verstappen. O zaskoczenia przezornie postanowiła wiec zadbać siedząca w luksusowej loży Hedi Klum. 

50-letnia gwiazda słynąca ze stylizacyjnej ekstrawagancji (szczególnie w kontekście przebrań na Halloween) zostawiła bieliznę w domu.

Założyła czarne skąpe szorty swoim krojem przypominające figi, rajstopy kabaretki i nonszalancko rozchełstaną koszulę ze skóry, pod którą nie było nic poza zawieszoną na szyi przepustką VIP. Do tak skomponowanego zestawu dobrała najmodniejsze w tym sezonie kozaki za kolano, małą skórzaną torebkę ze srebrnymi aplikacjami, ciemne okulary przeciwsłoneczne w kształcie kocich oczu i diamentowe kolczyki. Włosy ułożyła luźne fale, na usta nałożyła różową szminkę, a paznokcie pomalowała na krwistą czerwień. 

Na swoim profilu instagramowym Klum udostępniła zdjęcie u boku męża Toma Kaulitza. Muzyk dopasował się strojem, przynajmniej pod kątem kolorystyki, do żony. Czarny sweter o „gofrowej” fakturze zestawił z eleganckimi spodniami i czapką z daszkiem. W kolejnym poście Heidi udostępniła krótkie wideo, w którym modelka dumnie przechadza się po zarezerwowanej dla najważniejszych gości przestrzeni niczym po wybiegu. 

Warto dodać, że pierwszy zorganizowany na tym torze wyścig przyciągnął nie tylko Heidi i Toma. Wśród przybyłych na wydarzenie nie zabrakło innych gwiazdorskich nazwisk, z Justinem Bieberem, Carą Delevigne, Paris Hilton, Davidem Beckhamem i Rihanną na czele. Ich stylizacje utrzymane były jednak w znacznie bardziej klasycznym tonie.