Dostarczacie bezpłatnie maseczki samorządom w różnych regionach Polski, by przekazywały je mieszkańcom. Popiera Pan #Nośmymaski?
Jak najbardziej. Nośmy maski, kiedy wychodzimy z domu i jesteśmy narażeni na kontakt z innymi. To najprostszy sposób, by zmniejszyć rozprzestrzenianie się wirusa. Problem w tym, że trudno je kupić. Dlatego spontanicznie wymyśliliśmy charytatywną akcję – chcemy dotrzeć z maseczkami wielokrotnego użytku do jak największej liczby osób, by mogły zacząć je nosić jak najszybciej. Udało nam się już przekazać 24 tys. do Międzyrzeca Podlaskiego, 34 tys. do Mławy, za chwilę dostarczymy 230 tys. do Olsztyna. Wierzę, że jeśli każdy będzie miał maseczkę, nie tylko zacznie ją nosić, ale też nie będzie szukał i kupował tych jednorazowych, które w obecnej sytuacji powinny trafiać przede wszystkim do szpitali.

Są dowody, że maski nas chronią?
Żadna maseczka nie chroni nas w 100 proc., tak samo jak żaden filtr SPF nie gwarantuje 100 proc. ochrony przed słońcem. Nie ma dowodów na to, że maseczki pomagają, tak samo jak nie ma dowodów, że nie pomagają. Wiemy jednak, że koronawirus rozpyla się drogą kropelkową, a maski chronią nas w najprostszy sposób przed zakażeniami tą drogą. Myślę, że za chwilę (od 16 kwietnia obowiązek zakrywania ust i nosa) rząd wprowadzi obowiązek ich noszenia. WHO mówi o tym coraz głośniej. Wiele krajów już to zrobiło, jak Czechy, czy Stany Zjednoczone. Jeśli nawet ktoś twierdzi, że noszenie maseczki nie ma naukowych podstaw, powinien pomyśleć inaczej – moja maska chroni ciebie, twoja mnie. Prosty przykład. Wsiadamy do windy. I nie wiemy, czy pięć minut temu nie jechał nią ktoś zakażony. Kiedy jesteśmy w masce, ryzyko, że się zakazimy jest dużo mniejsze. To drobiazgi, na które nie zwracamy uwagi, a one mają teraz bardzo istotny wpływ na nasze zdrowie.

Jednorazowe zostawmy lekarzom. Jeśli nie możemy kupić maski, jej uszycie ma sens?
Tak. Jednorazowe zostawmy lekarzom. Oni potrzebują ich teraz najbardziej. Zresztą one spełniają swoją funkcję tylko raz. Nie są odporne na odkażanie. A użycie ich bez tego po raz kolejny powoduje, że wprowadzamy do swojego układu oddechowego wszystko, co się na nich osadziło. Najważniejsza jest ochrona twarzy. Nawet szalikiem, chustką, które po użyciu powinniśmy uprać. Jeśli mamy możliwość, możemy uszyć lub kupić maseczkę wielorazową. W tej chwili każda maseczka na twarzy jest lepsza niż żadna. Ważne, by szczelnie przylegała do twarzy, była zrobiona z gęstego materiału, który nie przepuszcza wody. Oczywiście nie można pożyczać sobie masek i trzeba o nie dbać. Po każdym użyciu zdezynfekować wrzątkiem. Wtedy ich noszenie ma sens. I proszę pamiętać, że maseczka ma jeszcze jedną dobrą funkcję. Chroni nas przed dotykaniem twarzy rękoma, co też ma znaczenie.
 

Rozmawiała Marta Drożdż
 

Dołącz do akcji ELLE Polska #nośmymaski