"Jeździectwo to znacznie więcej niż sport. To bezcenne doświadczenie dla ducha i ciała. Uprawianie jazdy konnej wpływa na styl życia. Dodaje odwagi, rozwija pozytywny sposób myślenia i działania, a nawet zmienia relacje w rodzinie... Jeździectwo może być sportem na całe życie. W olimpijskiej kadrze Niemiec znalazła się kiedyś zawodniczka po siedemdziesiątce, co raczej byłoby niewyobrażalne w piłce nożnej, siatkówce, czy nawet w sportach motorowych, gdzie siła mięśni teoretycznie nie jest aż tak ważna" - pisze w swojej książce "Konie. Pasja od pokoleń" Karolina Ferenstein-Kraśko, która wraz z Longines zaprosiła nas na naukę jazdy do Gałkowa i zgodziła się być naszą instruktorką. 

Gałkowo mat. prasowe

Gałkowo to kompleks jeździecki w sercu Mazur: akademia, stadnina z około setką koni, place treningowe, zawody Gałkowo Masters i klub jeździecki zaaranżowany przez babcię Karoliny. Jeździectwo jest w tej rodzinie od pokoleń a dzieci Ferensteinów podobno siadają na koniu jeszcze zanim uczą się chodzić. Mało kto wie, że dziadek Karoliny Ludwik Ferenstein był jednym z ostatnich żołnierzy walczących konno a samą stadninę założyli jej rodzice: Krzysztof Ferenstein i Wanda Bucholc-Ferenstein - wykładowca i pracownik naukowy Katedry Koni SGGW w Warszawie. 


Gałkowo obecnie zarządzane przez Karolinę to miejsce sielskiego wypoczynku, doskonała akademia sportów jeździeckich i stylowe miejsce podejmujące gości ze świata kultury i showbiznesu. To tu gwiazdy rywalizują na stylizacje i kapelusze nie gorsze niż te na zawodach Prix de Diane Longines w podparyskim Chantilly.  Stylizacja w sportach jeździeckich ma z resztą wielkie znaczenie, także jeśli chodzi o jeźdźców, nie tylko o widzów zawodów. 

"Pierwsze akademie jazdy konnej, tak zwane tatersale, służyły do nauki sztuki ekwitacji między innymi dla pań, kiedy jeszcze dosiadały koni w długich sukniach i po damsku, czyli bokiem, z obiema nogami po lewej stronie siodła. Współcześnie nadal mamy do czynienia z zajęciem elitarnym, przeznaczonym dla dam i dżentelmenów. Najbardziej formalnym strojem jest ten, którego wymaga się w dyscyplinie ujeżdżenia. Wszystkich obowiązuje toczek lub cylinder. Podczas startów dopuszcza się jedynie białe spodnie i ciemną marynarkę zwaną jaskółką. A pod nią białą koszulę lub bluzkę" - opowiada Karolina Ferenstein-Kraśko

 


Nam daleko jeszcze do startów w zawodach jeździeckich, więc w Gałkowie nie obowiązywał nas ścisły dress code. Najbardziej wartościową częścią naszych stylizacji były luksusowe zegarki Longines, marki, która niemal od początków istnienia jest związana ze światem sportów jeździeckich. 

Dokładnie 140 lat temu Longines wyprodukowało pierwszy chronograf z wizerunkiem dżokeja i jego wierzchowca. Zegarek szybko zdobył uznanie i stał się popularny, szczególnie na amerykańskich torach wyścigowych. W 1912 roku Longines zostało partnerem międzynarodowego konkursu w skokach przez przeszkody - od tego czasu marka aktywnie angażuje się w wyścigi i konkursy i jest nierozerwalnie związana ze światem jeździectwa. 

 

 

W kolekcji Longines można znaleźć dedykowaną jeździectwu linię Equestrian. Składa się na nią kilkanaście modeli zegarków (każdy występuje jeszcze w kilku wersjach), których wzornictwo jest połączeniem estetyki retro z elementami inspirowanych współczesnością oraz sportem. Kieszonkowe zegarki Longines Equestrian ze złotymi rzeźbiarskimi kopertami mają przypominać o tradycji i kunszcie szwajcarskiego rzemiosła, a elegancki projekty na rękę powstały z myślą o kobietach, których pasją jest jeździectwo. Do wyboru są zegarki na stalowej bransolecie albo skórzanym pasku. Na części modeli znaczniki godzin zastąpiono brylantowymi indeksami albo malowanymi cyframi rzymskimi. Niektóre tarcze pokryto masą perłową, inne mają odcień srebra albo głębokiej lakierowanej czerni. Charakterystyczne dla linii Equestrian są także srebrne albo barwione na kolor niebieskie wskazówki. Podczas kolacji zamieniłyśmy linię Equestrian na elegancki model Dolce Vita.

 


Mottem Longines jest "Elegance is an attitude", dlatego marka ze swoimi luksusowymi zegarkami, reklamowanymi między innymi przez Kate Winslet, świetnie pasuje do dostojnej postawy, której wymaga, ale i którą wyrabia jazda konna.

"Rytm i harmonia to postawa w tym sporcie, a ogólna sprawność fizyczna, równowaga i koordynacja ruchowa ułatwiają naukę. Wszystko to prowadzi do uzyskania prawidłowego i stabilnego dosiadu, czyli sposobu ułożenia ciała na koniu" - dodaje Karolina. Według niej jazda konna to joga, aerobik i terapia w jednym. Uwierzcie, gdy spróbujecie raz i następnego dnia szczęśliwe będziecie czuć zakwasy w udach, przypomnicie sobie te słowa.