Szukasz motywacji? Trenuj fitness w wielkim mieście inspirując się Kasią Bigos!

Kobieca, seksowna i nie do zdarcia. Kasia Bigos ma silną osobowość - udowodniła to upartym dążeniem do z pozoru nieosiągalnych celów. Swój sukces zawdzięcza ogromowi ciężkiej pracy, którą zamieniła w największą przyjemność. Jej pasją jest fitness, CrossFit, a od kilku lat pole dance, dzięki któremu zdobyła tytuł Mistrzyni Europy. I choć z wykształcenia jest dziennikarką (Kasia pracowała też w ELLE.pl!), łączy swój zawód z byciem trenerką i motywatorką dla każdej z nas! Za co nagradzamy ją mianem Fitspiracji ELLE

1. Jak wygląda Twój typowy początek dnia? 

Dzień zaczynam od szklanki wody z cytryną i siemieniem lnianym. Zaczynam przygotowywać sobie śniadanie, a w tak zwanym między czasie piję kolejną magiczną miksturę, czyli spirulinę rozpuszczoną w wodzie. To alga, więc nie jest pyszna, ale za to ma mnóstwo wspaniałych właściwości. Działa przeciwzapalnie, podnosi odporność, przyśpiesza regenerację i odpowiada za piękne włosy i paznokcie. Na śniadanie zwykle jem bezglutenowe omlety – zamiast mąki czy płatków owsianych dodają mąkę migdałową albo kokosową. Innym rozwiązaniem jest śniadanie wysokotłuszczowe, czyli na przykład jajka sadzone na maśle klarowanym, z kawałkiem awokado. Trudno w to uwierzyć, ale robi się je w 5 minut, a syci na parę godzin. Po śniadaniu obowiązkowo kawa. Dla mnie bardzo ważne jest to, jak zacznę dzień :)

2. Od czego zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Od tenisa ziemnego. Miałam wtedy chyba 8 lat. Potem było pływanie. Zabawne, że żaden z tych sportów mnie nie kręcił. W domu szalałam w baletkach i bawiłam się w tancerkę, na podwórku wybierałam gumę (kiedyś dzieci tak spędzały czas) i akrobacje na trzepaku, a także chodzenie po drzewach. I do tej pory tak mi zostało. Lubię robić to, co stawia przede mną wciąż nowe wyzwania – na przykład pole dance. Przecież gdyby ktoś 2 lata temu powiedział mi, że w tym wieku wygram Mistrzostwa Europy, umarłabym ze śmiechu. A jednak się udało. Jestem tytanem pracy i dziś wierzę w to, że poświęcając się czemuś prawdziwie i wyznaczając kolejne cele – można osiągać sukcesy. Trochę inaczej było z fitnessem. Jest ze mną od 15 lat i tak już pozostanie. Zmienia się jedynie to, że chcę tworzyć nowe, coraz lepsze programy treningowe.

3. Z zawodu jesteś dziennikarką i trenerką. Kiedy połączyłaś ze sobą te pasje?

Jestem po studiach dziennikarskich i od zawsze chciałam połączyć to ze sportową pasją. Na początku zajmowałam się działem Urody, potem jakoś płynnie i dość naturalnie przeszłam do fitnessu i zdrowego trybu życia. Zaczęłam pracę jako trener i połączyłam to wszystko ze sobą. Lepiej być nie może.

4. Ile czasu dziennie i tygodniowo poświęcasz na sport?

To zależy czy przygotowuję się do jakiś zawodów czy trenuję dla siebie. Prowadzę około 10 godzin zajęć w tygodniu, do tego dochodzą moje własne treningi – kilka godzin. A weekendami warsztaty – teraz jeżdżę sporo po Polsce. Także trochę tego jest. Ale mnie to jakoś nie męczy. No dobra – trochę męczy moje ciało, ale daję radę! Nie traktuję (i nie rozumiem ludzi, którzy tak robią) treningu jako czegoś, co muszę zrobić. To dla mnie najlepsza rzecz na świecie i najprzyjemniejszy moment dnia.

5. Jakie są Twoje ambicje na kolejne lata? 

Moje marzenia rosną i ewoluują z dnia na dzień. Nauczyłam się jednego – nie bój się wymyślać wielkich, nawet pozornie niemożliwych do zrealizowania marzeń. To one będą twoją największą motywacją i motorem napędowym, kiedy wszystko inne przybiera czasem niewłaściwy obrót. To one dodają człowiekowi skrzydeł. No i pasja oczywiście. Gdybym dziś miała dać komuś dobrą radę, brzmiałaby ona: "Znajdź swoją pasję". Niezależnie od tego, czy kochasz grać w szachy, gotować czy interesujesz się historią – rób to co kochasz najbardziej i rób to najlepiej jak potrafisz. Reszta sama się ułoży.

Zafitspiruj się poradami urodowymi, żywieniowymi i treningowymi na blogu Fitness w Wielkim Mieście >>

Tekst: Zuzanna Ludwig / @greencitylife