Elle 9/2017

Świat zwariował? Torba Balenciagi do złudzenia przypominająca słynną Fraktę (niebieską torbę Ikei) za 1,99 zł kosztuje 7000 zł. Za koszmarne crocsy Christophera Kane’a trzeba zapłacić 1400 zł, a za kolorowe snea-
kersy Gucci na platformie, w stylu butów klauna – jedyne 3000 zł. Przeskalowane ubrania Vetements rozchodzą się na internetowych aukcjach za grube tysiące. Świat oszalał na punkcie brzydoty. Stała się ona alternatywą dla idealnej rzeczywistości wykreowanej na Instagramie. Zaczynamy tęsknić za autentycznością i prawdą. Nie chcemy wyglądać jak inni, ubierać się jak inni, mieć to, co inni. Dom z basenem na Korsyce, lody chałwowe podlane prosecco na Hawajach, torba Chanel 2.55 niedbale zarzucona na ramoneskę? To wszystko już było! Zero oryginalności.

Dziś największą wartością staje się czas wolny, leniwe kontemplowanie życia, spotkania z przyjaciółmi, zdrowe jedzenie, inwestowanie w minimalizm (kilka rzeczy, ale doskonałej jakości) lub w to, co oryginalne, dziwne, ostentacyjnie brzydkie. Normcore zagościł w mainstreamie. Czy tego chcemy, czy nie! Tylko dlaczego za tak horrendalne kwoty? Ktoś tu wyczuł biznes. Jest popyt, jest podaż. Kwestie estetyczne już dawno zeszły na dalszy plan.

Zabawne, ale coś zupełnie odwrotnego dzieje się w trendach urodowych. Wciąż w cenie   jest prostota: pięknie rozświetlona skóra, pastele na paznokciach i wypielęgnowane, zdrowe włosy. Teatralność form, żart i prowokację zostawiamy dla świata mody. W urodzie stawiamy na naturalność. Koniec z botoksem, wypełniaczami. Bierzemy przykład z Francuzek, dla których prawdziwa twarz to ta z mapą przeżyć, fascynacji i zachwytów. Ale też bolesnych zakrętów.

Za chwilę wrzesień! Czekamy na niego pełni dobrych wibracji, wierząc, że trend na autentyczne przeżywanie życia zagości na lata. Nie! Nie likwidujemy jeszcze kont w mediach społecznościowych, ale zaczynamy krok po kroku budować alternatywną, prawdziwą rzeczywistość offline. Coraz częściej powtarzamy: „Życie jest gdzie indziej”. 48 godzin bez Instagrama i Fejsa jest fascynujące! A ile może się wydarzyć! To, co najcenniejsze, nie musi być pokazane, nie podlega ocenom, nie jest na sprzedaż. Kiedy kolejny raz Was korci, by coś wrzucić na swój profil, pomyślcie, czy warto. Bo może naprawdę nie!

Monika Stukonis

Redaktor Naczelna