"Skutki pandemii Covid-19, w tym przymusowe zamykanie naszych sklepów na dłuższy czas, poważnie wpłynęły na handel wszystkich marek w naszym portfolio. Przez cały ten niezwykle trudny czas naszym priorytetem była ochrona miejsc pracy i zachowanie stabilności finansowej grupy, w nadziei, że uda nam się zażegnać pandemię i wyjść z niej zwycięsko. Ostatecznie jednak, wobec najtrudniejszych warunków handlowych, jakich kiedykolwiek doświadczyliśmy, przeszkody, które napotkaliśmy, okazały się zbyt poważne" - oświadczył prezes Arcadia Group Ian Grabiner. Należące do niej marki, wśród których najbardziej znanymi są chociażby Topshop, Dorothy Perkins, Miss Selfridge i Wallis, zostały w całości w wyniku lockdownów. Efekt? Około 444 sklepy (jeśli licząc tylko te na wyspie) nie przynosiły zysków, więc obroty całej grupy diametralnie spadły.  

Nowości w Zara. Oto najpiękniejsze ubrania na jesień i zimę z nowych kolekcji hiszpańskiej sieciówki. W kampanii wystąpiła Anja Rubik>>

Dziś mówi się nawet o tym, że 13 tysięcy osób zatrudnionych przez Arcadia Group może stracić pracę, przy czym już ponad 9 tysięcy z nich jest od dłuższego czasu na przymusowym urlopie. 

Żadne gwałtowne kroki póki co nie będą jednak podejmowane. Na razie Deloitte, które przejęło upadłość, ma zbadać możliwości podniesienia wpływów Arcadia Group i czuwać nas sprzedażą aktywów. To jednak nie wszystko: nowy administrator planuje otworzyć sklepy wszystkich marek, jak tylko restrykcje w związku z pandemią zostaną złagodzone i zrealizować dotychczasowe zamówienia klientów. Czy marki, które kiedyś królowały na ulicach, zakończą burzliwie swoją działalność z powodu niewypłacalności, a może podniosą się jak feniks z popiołów? Wszystko wskazuje na to, że 2021 będzie równie zaskakującym rokiem w modzie.

& Other Stories stworzyło kolekcję specjalną z Brøgger: najmodniejszą w tym sezonie brytyjsko-duńską marką. Rozmawiamy z jej projektantką [wywiad]>>