Moda zawsze była miejscem, a nawet powiedziałbym, że kryjówką dla indywidualistów. Nieważne czy dla takich introwertyków jak Martin Margiela czy showmanów w stylu Johna Galliano. Była azylem dla pasjonatów i ekscentryków, tu mogli być sobą, rozwijać się. Moda dodawała im skrzydeł, dzięki czemu świat mógł przekonać się o ich często niezwykłym talencie i geniuszu. Ale czy moda dziś do miejsce dla indywidualistów? Dzięki social mediom codziennie mamy możliwość obserwowania setek, tysięcy osób, ale codziennie jesteśmy też świadkami okrutnego pastwienia się hejterów, którzy w ten sposób zabijają inność, oryginalność, indywidualność. Ludzie świata mody w strachu przed szerzącym się hejtem coraz częściej boją się wychodzić przed szereg i przekraczać granice. A co za tym idzie kreować sesje i tworzyć kolekcje, które mogłyby stać się przełomowe, pionierskie. Na tym tracimy także my, bo gdy zachowawcze stają się ich projekty, nudne i sztampowe stają się trendy. A w konsekwencji ubrania dostępne w sieciówkach, które krok w krok śledzą poczynania projektantów. Tak, dobrze zrozumieliście - hejt może sprawić, że będziemy wyglądać nijako i podobnie do siebie. 

A tymczasem istnieją setki dowodów na to, że wolna, niczym nieograniczona wyobraźnia projektantów potrafi zdziałać cuda. To ona przez dziesiątki lat, praktycznie od początku istnienia tego zawodu, pchała ich do przełamywania barier. To zaś w konsekwencji sprawiało, że życie stawało się prostsze, wygodniejsze, łatwiejsze. Coco Chanel już w drugiej dekadzie XX w. uwolniła kobiety z gorsetów, w zamian proponując koszule, kamizelki i luźne żakiety. To także ona przyczyniła się do tego, że po pierwszej wojnie światowej kobietom wolno było nosić spodnie. „Wolno” to dobre słowo bo moda daje nam wolność, chociażby do tego, abyśmy mogli wyglądać jak chcemy i nosić to na co mamy ochotę. W efekcie zaś móc dowolnie wyrażać siebie. Oczywiście, kontrowersyjne jak na ówczesne czasy wynalazki Chanel na co dzień spotykały się z dezaprobatą, ale silny charakter projektantki pozwalał jej robić swoje i nie przejmować się opiniami zatwardziałych konserwatystów. Ale może gdyby nie ta niechęć i agresja ludzi wobec nowości, owe spodnie kobiety nosiłyby już kilka dekad wcześniej. Z równie wielką krytyką spotkał się też debiut minispódniczki w latach 60. Grzmiały głosy o niepoprawności i zepsuciu, ale projektanci, z Barbarą Hulanicki na czele (założycielką marki Biba), nie ulegli im. Gdyby nie ten upór, odwaga i determinacja w przełamywaniu konwenansów, możliwe, że proces wprowadzenie mini do mody znacznie by się wydłużył.

Zatrważający szybko rosnący social mediowy hejt w oka mgnieniu dopadł świat mody. Nic dziwnego, dzięki kontrowersyjnym treściom zapisanym w DNA tego przemysłu, był łatwym celem. Przez lata agresywne komentarze osób, które nigdy nie mieli z nią nic wspólnego, doprowadziły do tego, że nawet i tu, do najbardziej liberalnej branży świata, wdarła się cenzura. A najgorsze, że w obawie przed hejtem, to sami projektanci, fotografowie i redaktorzy mody zaczęli się cenzurować. Naprawdę na palcach jednej ręki można policzyć wizjonerskie projekty, które wydarzyły się w branży w ostatniej dekadzie. Takie, które kiedyś Gianni Versace, Diana Vreeland czy Helmut Newton potrafili realizować hurtowo w jednym sezonie. Do dziś się nimi zachwycamy i zalewamy nimi Pinteresta. Dlaczego tak bardzo kochamy retro fotografie, zdjęcia ze starych numerów pism mody czy archiwalne pokazy? Bo były ciekawsze i bardziej „sexy” niż teraz. To nie znaczy, że dziś nikt nie potrafi takich robić. Smuta prawda jest taka, że w obawie przed bezpodstawną krytyką, ludzie z branży wolą się nie wychylać. Dlatego obawiam się, że dzięki hejterom, wszystko co wydarzy się w modzie w najbliższym czasie będzie miałkie. I w zasadzie chyba tylko dwie rzeczy mogą temu zapobiec. Albo pozwolimy branży kreatywnej rozwinąć skrzydła, w co niestety wątpię, albo pojawi się wyjątkowy utalentowany i odważny człowiek na miarę Coco Chanel, który będzie wierny swoim pomysłom i stawi czoła podjudzaczom, krzykaczom, aferzystom. I oby taki się znalazł bo to co wymyśli dziś na pewno zaprocentuje w przyszłości, tak samo jak zaowocowało kiedyś.