Wolny strzelec – tak mówi o sobie. Choć jej znak zodiaku to baran. Ewa, bo o niej mowa, łączy w sobie ich najlepsze cechy. Od tego pierwszego wzięła z pewnością szerokie horyzonty, od drugiego energię. Wspólnym dla obu i bardzo widocznym w jej usposobieniu jest uwielbienie wolności i niezależności. Bo Ewa, szerzej znana w światach Internetu i mody jako Harel, prowadzi blog poświęconego właśnie modzie. Jednak to zaledwie 1/4 jej aktywności. Pozostałe 75 proc. wypełnia muzyka. I pies. Łatka. Przed wami uniwersum Harel.


Ewa ceni swój czas. W ogóle dba o swoją przestrzeń. Również w kategorii stylu, gdzie stawia na wygodę: Noszę to, co mi się podoba i w czym nie ryzykuję uszkodzeniem ciała. Dlatego wszelkie szpilki odchodzą na dalszy plan. Lubię łączyć rzeczy klasyczne i niestandardowe. Sporo w mojej szafie japońskich inspiracji, mam trochę oryginalnych kimon, które noszę do zwykłych dżinsów i tenisówek. A latem zamieniam wszystko na sukienki- mówi Ewa.


Wolność przewija się w innych dziedzinach jej życia. Jako bohatera literackiego wskazuje Marię, główną postać Postrzyżyn Hrabala, jej ulubionego pisarza. Pytana o inspiracje podkreśla, że czerpie je z każdego, kto potrafi żyć po swojemu. Ponownie niezależność. Gdy rozmowa schodzi na 10 i 11 muzę również na tapecie mamy suwerenność, jednak w innym wydaniu: – Lubię też pana Ripleya z filmu Anthony’ego Minghelli. I całą rodzinę Corleone. Edukację komiksową zakończyłam na „Tytusie de Zoo” i muszę przyznać, że ta rzecz wciąż działa – zaznacza Ewa.


Wracamy do tematu książek, pytając o emocje i silne wrażenia. Harel wskazuje na Małe Życie, nagrodzoną prestiżową Kirkus Prize, książką autorstwa Hanyi Yanagihary, gdzie mrok i problemy empatii mieszają się ze sobą. A skoro o strachu już mowa, pozostajemy w świecie książek: – Przerażała mnie Okładka angielskiej wersji książki „Lśnienie”, która stała na półce w pokoju rodziców. Do tej pory mnie przeraża.

Codzienność? Oczywiście na swoim, we własnym rytmie. Nie może być inaczej. Zawód konsultanta muzycznego umożliwia taki układ. Oddajmy głos naszej bohaterce:  Zanim skontroluję swój wygląd w lustrze, już jestem na pierwszym spacerze z Łatką. Potem albo siadam do pracy przy komputerze, albo lecę na spotkania. Jeśli pracuję w domu i mam chwilę, gotuję obiad dla siebie i męża. Ponieważ zwykle siedzę w biurze domowym, staram się kończyć pracę nie później niż o 18. I tu się zaczyna czas dla psa. Długi spacer z zabawami i gonitwami. W weekendy dość często spotykamy się z przyjaciółmi na wspólne gotowanie albo testowanie nowych knajp.

Nie możemy pominąć kwestii czasu wolnego. W końcu to jeden z elementów suwerenności:
W słuchawkach na uszach. Słucham muzyki zawsze i wszędzie. Czytam książki, a może raczej pożeram. I jak tylko mogę, wyjeżdżam gdzieś nieopodal. Berlin jest miastem, w którym potrafię się zregenerować nawet w dwa dni. Gdy mam tego czasu nie za wiele, wsiadam na rower i jadę przed siebie. Lubię też długie spacery z moim kochanym psem -opowiada Ewa.

Dłuższe przerwy od pracy muszą obowiązkowo być bez dostępu do sieci. Jeśli jednak Ewa pozostaje w mieście, umie znaleźć sobie miejsce.  W Warszawie lubię całe mnóstwo miejsc. W ogóle całą Warszawę lubię, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, kiedy jest wyludniona, zielona i przyjazna. Stolica to według Harel miasto kontrastów i paradoksów, zmęczone, nieumalowane, ale cały czas ukochane.


Ewa nie pędzi, podąża własną ścieżką, jest panem własnego czasu – #TakeTime.


Harel wypełnia rzeczywistość aktywnościami wraz z Timex Fairfield TW2R26400.