Szeroko komentowany serial platformy streamingowej HBO z Sarą Jessiką Parker (Carrie Bradshaw), Cynthią Nixon (Mirnda Hobbes) oraz Kristin Davis (Charlotte York Goldenblatt) w rolach głównych budzi coraz więcej emocji. Atmosfera oczekiwania na pierwsze odcinki robi się tym gorętsza, że serwis Page Six dotarł do niepublikowanych wcześniej fragmentów scenariusza. Informacje wrzucone na stronę amerykańskiego wydawcy poruszyły Internautów z całego świata. Wszystko przez jedną zaskakującą kwestię Bradshaw. 

Chodzi o związek Carrie i Mr. Biga granego przez znakomitego w tej roli Chrisa Notha. Warto przypomnieć, że przez 6 sezonów serialu oraz 2 pełnometrażowe filmy, wzloty i upadki zdarzyły się tej dwójce dość regularnie, a ich relację można by nazwać (co najmniej) burzliwą. Kiedy jednak już przyzwyczajaliśmy się do myśli, że para będzie żyć razem długo i szczęśliwe aż do ostatniego odcinka jaki kiedykolwiek ukaże się na ekranach naszych telewizorów, scenarzyści postanowili namieszać. Znowu. Jak ustalili reporterzy Page Six, w „And Just Like That” prosto z nowojorskiej sielanki trafimy na salę rozwodową. 

W kontynuacji „Seksu w wielkim mieście” znajdzie się fragment, w którym Carrie narzeka swoim przyjaciołom (oprócz wspomnianych wyżej nazwisk, do grupy wsparcia głównej bohaterki powraca  Willie Garson wcielający się w postać  Stanforda Blatcha) na rozstanie z ukochanym. Podobno głównym tematem kłótni prowadzących do rozpadu związku miały być kwestie finansowe. Znamy nawet konkretny zapis słów, które padną w tej scenie:

„Nagrywałam podcast, myłam włosy... Tak, może i nie jadłam, ani nie spałam, ale przynajmniej dobrze czułam się ze swoim małżeństwem. Czy teraz jestem tylko jedną z jego żon, którymi się kiedyś opiekował?” – ma powiedzieć Sarah Jessica Parker. 

Czy to zapowiedź zupełnie nowej ery dla jednego z najsłynniejszych tandemów w historii telewizji? Nie wiemy jak u was, ale my mamy niemałą nadzieję, że to jedynie nieco dramatyczny punkt wyjścia do kolejnego spektakularnego happy endu. W końcu w historii czterech przyjaciółek z Nowego Jorku zawsze chodziło o dwa „L”: Labels & Love. Ze szczególnym naciskiem na to drugie.