Dlaczego dajemy się wciągnąć w sypialniany wyścig, skoro nie wynika z niego nic dobrego?

Kawiarnia w centrum Warszawy. Kolejka długości Wielkiego Muru Chińskiego jest pretekstem do obserwowania ludzi. Nie sposób nie usłyszeć dwóch dziewczyn, które głośno rozprawiają o życiu erotycznym jednej z nich. Najintymniejsze szczegóły są dogłębnie analizowane, historia opowiadana dosadnie. Nie dziwi mnie to. Wychowana na „Seksie w wielkim mieście” sama prowadzę z przyjaciółkami rozmowy godne Samanthy Jones. Na końcu słyszę: „Jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu tak często”. Stary chwyt. Pseudonarzekanie, które tak naprawdę jest przechwałką, sprawia, że zaczynam sądzić, że moje życie erotyczne wcale nie jest udane. Koleżanka dziewczyny z kawiarni pewnie myśli to samo. W końcu nikt nie chce słyszeć, że inni robią to częściej, dłużej, ciekawiej. Szum wokół seksu sprawia, że czujemy się w obowiązku nie tylko być w nim coraz lepsze, lecz także otwarcie o nim rozmawiać z innymi. Co na ten temat sądzi seksuolog Ewa Krawczyńska? Podpowiada, że „wszystko zależy od tego, na ile pewnie się czujemy, zdradzając innym szczegóły naszej intymności. Jedyna osoba, z którą trzeba o tym rozmawiać, to nasz partner. Reszta to kwestia preferencji”.

Nadmiar wiedzy szkodzi
Nasza wiedza na temat seksu nigdy nie była większa, więc pewność siebie w tej kwestii powinna być niezachwiana. Skąd więc tyle niepokoju? Może stąd, że czujemy się zmuszone do nieustannego podnoszenia naszych „kwalifikacji”? Kiedy znajoma opowiada mi o swoich erotycznych podbojach, w myślach tworzę listę rzeczy, których nie robiłam, a które pewnie powinnam robić. I moja samoocena leci na łeb na szyję. Bo nie dość, że nie wyglądam jak Megan Fox, to na dodatek nie dorastam koleżance do pięt w tym, co robi. Nic dziwnego, że 75 proc. kobiet nie lubi, gdy mężczyźni patrzą na nie podczas seksu. „Jeśli kobieta nie akceptuje swojego ciała, przerobienie całej Kamasutry nie poprawi jakości życia erotycznego. Najpierw trzeba oswoić się z nagością, ciałem, partnerem. Dopiero potem można zacząć coś poprawiać”, radzi seksuolog. Kiedy będziesz sama w domu, stań nago przed lustrem. Popatrz na swoje ciało, ale nie oceniaj go. Myśl o tym, jak dostarcza ci przyjemności. Przypomnij sobie, co czujesz, gdy dotyka cię twój partner. Zastanów się, co on czuje, gdy dotyka twoich włosów, piersi, ud (uwierzcie, nie myśli o cellulicie, pewnie nawet nie wie, co to jest). Jeśli pozbędziesz się lęku przed pokazywaniem się nago partnerowi poza sypialnią, ani ty, ani on nie będziecie myśleć o tym, jak powinniście się zachowywać w czasie seksu.