"Byłam zaskoczona, że oddano tak wiele hołdów. Nie sądziłem, że muzyka będzie tak paryska, tak zabawna, jak była. By było pięknie, a jednak rzadko brzmiało uroczyście" usłyszeliśmy w zapowiedzi najnowszej kolekcji francuskiego domu mody, którą zostało... archiwalne nagranie z wypowiedzią Catherine Deneuve po pokazie Yves Saint Laurent wiosna-lato 1990 (a potem kolejne, również z tego samego oraz z 1993 roku, także pełne zachwytów w wykonaniu Deneuve). W ten sposób Anthony Vaccarello zaserwował nam sneak peek tego, co miał pokazać - i ostatecznie pokazał - na wybiegu Paris Fashion Week.
Dyrektor kreatywny YSL sięgnął do archiwów luksusowej marki z początku lat 90., a następnie przefiltrował je przez obecne trendy i własne gusta. Sylwetki były maksymalnie eleganckie, ale dalekie od korporacyjnych rozwiązań, zmysłowe - jednak w dobrym stylu. Vaccarello badał tutaj temat przełomu lat 80. i 90., z miękkim przejściem w nową dekadę. To znaczy: jeszcze z power dressingiem i mocno nakreślonymi, przeskalowanymi kształtami, a już w bardzo uproszczonej palecie barw i bez krzykliwości.
Projektant opowiadał w kuluarach, że opracowując tę kolekcję, myślał jednocześnie o Melanie Griffith i Sigourney Weaver w filmie "Pracująca dziewczyna" oraz czarno-białych fotografiach Helmuta Newtona. Widać tutaj też podróże w przeszłość, do przepastnego archiwum Saint Laurent.
Saint Laurent jesień-zima 2023/2024 / fot. Launchmetrics/Spotlight
Najmocniejsze punkty kolekcji? Marynarki z architektoniczną wręcz linią ramion, które mimo pozorów zachowują lekkość (Vaccarello szczególnie upodobał sobie ten element garderoby w kolekcji, co widać bardzo wyraźnie), tanktopy z mocno wyciętymi dekoltami, skórzane ołówkowe spódnice z pęknięciem, proste sukienki z dekoltem typu halter, które spięto wąskim paskiem w talii, melanżowe legginsy z wysokim stanem, drapowane asymetryczne suknie na jedno ramię oraz koronkowe bieliźniane topy na ramiączkach typu spaghetti.
