Kojarzysz go z małymi dziewczynkami, lizakami i flamingami. Z piosenkarkami Pink i Baby Spice, grupą Pink Floyd i hitem Aerosmith. Malarstwem Picassa i twórczością Yves’a Kleina. Różowy! Ten kolor znów powraca na wybiegi i ulice światowych stolic mody. Dowód? Ostatnie pokazy Schiaparelli, Marni, Jacobsa, Burberry i wielu innych. Więc jeśli ci się wydawało, że dawno wyrosłaś z tego koloru, warto to przemyśleć… Tym bardziej że właściwie zawsze był obecny w modzie, choć dopiero w XIX wieku zyskał odrębną nazwę. Wcześniej był uważany za jasną wersję czerwieni. Niespecjalnie też różnicował płcie – panowie nosili go równie chętnie co panie. Nawet był uznawany za bardziej męski niż kobiecy, bo jako odcień koloru krwi, agresji i siły w stereotypowym spojrzeniu na płeć bardziej kojarzył się z męskimi cechami. 

Pudrowe lata 50.
Wszystko zmieniły lata 50. XX wieku. Róż stał się popularny dzięki kultowym scenom z filmów, ikonom mody i… badaniom psychologicznym, które na dobre zmieniły reklamę. Aby zwiększyć sprzedaż produktów klasie średniej, dowiedziono, że sezonowo warto lansować nie tylko fasony, lecz także kolory. Okazało się, że kobieta rozróżnia więcej barw niż mężczyzna, a także bardziej emocjonalnie na nie reaguje. A najbardziej na róż! Dlatego produkty dla niej przeznaczone warto utrzymać w tym kolorze. To właśnie w tym czasie Mary „Mamie” Eisenhower pokochała pudrowy róż do tego stopnia, że nie tylko cała się w niego ubierała, lecz także uczyniła go przewodnim kolorem w swoim domu, kuchni i łazience (tak, tak, znienawidzone dziś różowe kafelki to jej zasługa!). A że od 1953 roku była pierwszą damą, zwaną też „first lady in pink”, wiele Amerykanek poszło w jej ślady. Tak nastała moda na różowe wnętrza, gadżety do domu (takie jak hity Kitchen Aid). Różowy stał się kolorem na życie. Nie uwierzysz, ale brytyjska powieściopisarka Barbara Cartland przez kilkadziesiąt lat nie włożyła nic, co nie było różowe. Nawet Donna Mae Mims, legendarna kobieta kierowca rajdowa, jeździła tylko w różowym kombinezonie i kasku, a do tego obowiązkowo różowym chevroletem. Przebojowa piosenka „Think Pink” z pełnego mody musicalu „Zabawna buzia” (taki „Diabeł ubiera się u Prady”, tylko z lat 50.) to jeszcze bardziej namacalny przykład różowego szaleństwa połowy wieku. W kultowej scenie z musicalu zadziorna redaktorka Kay Thompson zamiast szarości poszukuje koloru do najbliższego wydania. Takiego, który później pojawi się na wszystkim – od sukni wieczorowej po… pieniący się szampon. Jak łatwo zgadnąć, tym, który odmieni szarość codzienną i odświętną, jest właśnie… róż. Delikatny, cukierkowy, jasny.

Tylko dla dziewczynek
Dodaj do tego zabawkę dla dziewczynek, całą w pastelowym różu, czyli lalkę Barbie, która pojawiła się pod koniec lat 50., i zrozumiesz, dlaczego właśnie wtedy zaczął się w USA szał na podział ubranek dziecięcych na różowe i niebieskie. Wcześniej niemowlęta nosiły jakiekolwiek lub białe na znak czystości. W nowej, powojennej epoce bogacącego się społeczeństwa taki podział pozwalał zwiększyć sprzedaż – ubranka po synku nie nadawały się już dla córeczki i vice versa. Zresztą nie tylko ubranka – również kocyki, pieluszki, kubeczki i zabawki. Zwyczaj ten przyjął się do tego stopnia, że nawet dziś chłopiec bawiący się czymś różowym w wielu kręgach budzi jeszcze kontrowersje! O zgrozo 
– bo współczesne badania dowodzą, że róż jest bardzo atrakcyjnym kolorem dla przedszkolaków niezależnie od płci! 

Shocking PINK, czyli seksowny róż dla odważnych 
Inaczej było z różem nasyconym, widocznym z daleka – odbieranym jako zbyt skandaliczny, by go nosić i się nim otaczać. Takim jak dzisiejsza magenta, która pozwala dostrzec niezauważany wcześniej budynek (w Polsce to wciąż popularny chwyt). Do zachodniej mody damskiej wprowadziła go łamiąca wszelkie możliwe schematy projektantka Elsa Schiaparelli. I to już w 1937 roku! Zainspirowana różowym diamentem Cartiera w tym właśnie odcieniu, nazwała go shocking pink (przez lata branża będzie używać tej nazwy) i zestawiła z czernią i ze złotem, tworząc odważne, seksowne propozycje sukni wieczorowych, awangardowych płaszczy czy surrealistycznych akcesoriów. Umieściła go też w nazwie i identyfikacji wizualnej swojej firmy – intensywnie różowe litery pisane w zawadiackim skosie, różowe opakowania i co najmniej kilka modeli w kolekcji, które do dziś są znakiem rozpoznawczym tej reaktywowanej kilka lat temu ekskluzywnej marki. Dzięki Schiap nasycony róż zagościł na salonach jako kolor dla odważnych kobiet, które utożsamiały się bardziej z seksownym kociakiem niż z elegancką i wyrafinowaną damą. Kultowa sukienka noszona przez seksbombę Marylin Monroe, śpiewającą „Diamonds Are a Girl’s Best Friend” w filmie „Mężczyźni wolą blondynki” (znów lata 50.!), to tego najbardziej wymowny dowód. Zresztą kreację tę próbowano powtórzyć wraz z piosenką w teledysku Madonny „Material Girl” i wielu scenach filmowych, począwszy od „Moulin Rouge!”, a na serialu „Glee” kończąc. To tylko utrwalało zarówno skojarzenia z kolorem, jak i kreacjami legendarnej Elsy. Także suknia YSL 1983 roku – czarna, dopasowana z wielką różową kokardą na pupie – nasuwa skojarzenia z Marylin, a także przypomina przedwojenne projekty Schiaparelli. Niewykluczone, że bezpośrednio na nich bazował wielki Yves. 
Kolor ten chętnie stosował też Cristóbal Balenciaga w latach 50. XX wieku. Hiszpański mistrz zapowiedział tym samym wielką tendencję kolejnych dekad. To po nim różu zaczęli używać wszyscy. Mary Quant (tak, ta od mini!) wszelkie pastele uważała za staroświeckie, a szokujący róż wraz z każdym innym nasyconym kolorem – za kolor nowoczesności i młodości. Stąd zagościł on na jej torbach, kultowych kaloszach i płaszczach przeciwdeszczowych. Nie oparł się mu nawet nobliwy chanelowski kostium, którego różowo-grantową wersję Coco wylansowała w 1961 roku. To właśnie ten zestaw miała na sobie Jackie O. podczas zabójstwa Kennedy’ego w 1963 roku – poplamiony krwią męża, nigdy nie zostanie wyprany… YSL  jeszcze w czasach Rive Gauche stworzy projekty wykorzystujące ten kolor. Na wzór folkloru i mody etno połączy go z czerwonym czy pomarańczowym, co stanie się oczywistością dopiero dwie dekady później. Bo lata 80. taki miks kolorów umieszczą na legginsach, getrach, bandanach i T-shirtach – czyli w sportowych zestawach do ćwiczeń i na co dzień. W latach 90. będzie występował zarówno w wersji pudrowej, jak i szokującej, a najlepiej razem, już właściwie wszędzie – ubiorów raperów nie wyłączając. W obecnej dekadzie -zdominował nawet internet – Tumblr pink to najpopularniejszy kolor mediów społecznościowych. W 2015 roku Instytut Pantone wylansował pudrowy róż (rose quartz) na kolor sezonu, który przeciągnie się i będzie trwał do… No właśnie do kiedy, skoro wciąż jest jak najbardziej aktualny?


Róż ma głos!
Jako zauważalny i wpływowy kolor róż zyskał też polityczną wymowę. W latach 70. różowy trójkąt w odcieniu hot pink (prawie jak shocking pink) stał się symbolem środowisk gejowskich wraz z rozwojem ich publicznej walki o równouprawnienie. To nawiązanie do historii – w obozach koncentracyjnych homoseksualnych mężczyzn oznaczano właśnie tym różowym znakiem. Feministki też chętnie go wykorzystywały, właśnie od siódmej dekady, i robią to do dziś. Litery w tym kolorze pojawiają się regularnie na transparentach, które noszą na manifestacjach. Kiedy kilka lat temu Polki w niezgodzie na ingerencję w swoje prawa włożyły czerń, Amerykanki, protestując przeciw szowinistycznym ekscesom Trumpa, dziergały i robiły na drutach czapki zwane Pussy Hats. W nawiązaniu do kobiecości, waginy i intymności w kolorze… różowym właśnie! Różowa jest też wstążka (początkowo żółta), która wzywa nas do zwrócenia uwagi na problem profilaktyki i walki z rakiem piersi. Utożsamiamy się z nim, bo w naturze nie ma koloru bliższego i przyjemniejszego dla oka! Jak wszystkie ssaki i pisklaki – na ziemi pojawiamy się różowe i różowi właśnie!