Dzieci w restauracjach to temat, który dzieli zarówno właścicieli knajp, jak i klientów. Jedni uważają, że dzieci w lokalu to rzecz niedopuszczalna, a inni mają na ten temat odmienne zdanie. Są jednak restauracje, które zastrzegają sobie prawo do wpuszczania dzieci dopiero od 12. lub 14. roku życia. Ich właściciele chcą uniknąć gonitwy dzieciaków między stolikami i zaglądania gościom do talerzy. W sierpniu tego roku głośno było o pewnej poznańskiej restauracji, która wprowadziła zakaz wstępu dla małych dzieci. Właściciele lokalu podjęli taką decyzję po incydencie, do którego doszło w ich restauracji. Rodzina z małymi dziećmi zostawiła po sobie brudne i zaplamione sosem pomidorowym krzesła i resztki jedzenia na podłodze. Parma i Rukola opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia po wizycie gości i zapowiedziała wprowadzenie ograniczenia wiekowego dla swoich klientów. Decyzja wywołała burzę wśród rodziców i zapowiedzi, że już nigdy nie wrócą do poznańskiej knajpy.  Przeciwnicy dzieci w restauracjach mówią, że są takie miejsca, do których warto przychodzić bez podopiecznych. Rodzice odbijają piłeczkę i przyznają, że bardziej przeszkadzają im dorośli ludzie, którzy zachowują się w sposób głośny i wulgarny. Poza tym dorośli ludzie z dziećmi też chcą wyjść ze znajomymi do restauracji.

W polskich miastach nie brakuje jednak lokali, w których mamy i ich pociechy mogą poczuć się swobodnie. Z drugiej strony, pojawia się coraz więcej miejsc z ograniczeniem wiekowym. Chodzi o restauracje, w których (według regulaminu) dzieci są mile widziane dopiero od 12. roku życia. Restauracja Décompresja zlokalizowana w 5-gwiazdkowym hotelu Irena Eris SPA w Polanicy Zdrój zaprasza gości z dziećmi powyżej 12 roku życia.  Na stronie czytamy, że charakter miejsca sprzyja celebracji posiłków. Z kolei, Atelier Amaro to miejsce, gdzie nie przyjmuje się rezerwacji dla osób z dziećmi poniżej 14 roku życia. Inne miejsca znajdziecie w naszej galerii >>>