Przechadzając się między eksponatami ostatniej wystawy o modzie w MoMA, można było trafić nie tylko na klasyczne sari, ale też elementy garderoby spędzające sen z powiek i ściągające pieniądze z karty debetowej: sneakersy Adidas Superstar i Nike Air Force 1, dżinsy Levi’s 501, torebkę Birkin od Hermes, trampki Converse All Stars, parę butów Dr. Martens, Le Smoking od YSL i kilka wersji małej czarnej (w tym oczywiście Chanel). Wśród 111 eksponatów znalazło się też kilka z kategorii beauty: buteleczka perfum Chanel No. 5, czerwona pomadka Revlon Fire and Ice, a nawet korektor YSL, Touche Eclat. Odbiorcy wystawy doceniają i widzą wyraźnie wpływ tych przedmiotów, jednak te utarły się już na tyle, że w niektórych przypadkach nie dziwi wcale dopisek "eksponat" obok nazwy marki. Młodsi konsumenci większości mogą nawet nie kojarzyć, a na wystawie za kilkadziesiąt lat umieściliby zupełnie inne elementy. 

And the winner is...

Na początku 2018 r. portal Business Of Fashion opublikował przygotowany we współpracy z platformą Lyst ranking najlepiej sprzedających się produktów zeszłego roku. Łeb w łeb w walce o pierwsze miejsce szły... Gucci i Balenciaga, marki, które w 2017 roku były na językach i Instagramach wszystkich. Chociaż zainteresowanie wokół kierowanej przez Demnę Gvasalię Balenciagi wzrosło o 50%, to jednak Gucci pod wodzą Alessandro Michele bezsprzecznie zajęło pierwsze miejsce. Aż cztery projekty włoskiego domu mody znalazły się w podsumowującym rankingu BOF i Lyst: kwieciste klapki GG Blooms Supreme, czarny pasek z wielkimi złotymi literami, białe sneakersy Ace w kwiatki i popularny nawet w świecie podróbek biały Logo T-shirt. Wszystkie z nich zagrzały miejsce w pierwszej piątce, w której zmieściły się też sneakersy Speed Trainer od Balenciagi. Pozostałe pięć to kolejno: czarne klapki Logo slide Givenchy, Campaign logo T-shirt Balenciaga, czerwone kozaki Lexing Isabel Marant, dżinsowa kurtka Lab Acne Studios oraz puchówka Maya od Moncler.

Siła przyciągania

Na pewno bez utalentowanych i wizjonerskich dyrektorów kreatywnych to by się nigdy nie udało. Demna Gvasalia i Alessandro Michele dodali prowadzonym przez siebie markom odwagi i wyrazistości, rozwijając ich identyfikację oraz tworząc spójne skojarzenia. Jak to działa? Zamknijcie oczy i powiedzcie najpierw "Balenciaga", a potem "Gucci". Możemy się założyć, że bez problemu będziecie mieli przed oczami konkretną estetykę.

Poza wizjonerstwem, znaczenie miało też odpowiednie podejście do ekspozycji, marketingu i sprzedaży produktów. Z obiema markami pracują najlepsze osoby odpowiedzialne za merchandising. W Gucci jest to Jacopo Venturini, a w Balenciaga – Cedric Charbit. To połączenie artyzmu i biznesu mody zaowocowało dodatkowymi zerami na koncie marek oraz wrastającą liczbą oddanych fanów. Tym także warto zaufać, z czego sprawę doskonale zdaje sobie Gucci. Włoski dom mody współpracuje z młodymi twórcami, takimi jak Petra Collins i zatrudnia millenialsów-doradców, których sugestii dotyczących komunikacji pilnie słucha. W tym roku doliczono mu 8 mln followersów na Instagramie. Pomogły też stosunkowo niskie ceny – Gucci stało się marką bardziej w zasięgu ręki, a ceny niektórych ubrań nie przekraczają 500 $. Obrana strategia okazała się słuszna, skoro nawet idole nastolatek, jak np. raper Lil Pump, nagrywają kawałki poświęcone marce, a słowo „Gucci” było wklepywane w wyszukiwarki w 2017 roku częściej niż „buty” czy „sukienki”.

 

#streetbeast: When the culture calls... Photo: @sup2o

Post udostępniony przez HYPEBEAST (@hypebeast) Lip 23, 2017 o 6:10 PDT

W Balenciaga z kolei mocno pomogła postać ekscentrycznego Demny Gvasalii i jego połączenie streetwearu z luksusową modą. Projektant doskonale wie, jak wpasować się w wymagania młodszego pokolenia, potrafi zaproponować im estetykę na pograniczu brzydoty, którą kochają. Siłą napędową był rebranding marki, czyli nowy logotyp i nowoczesne projekty. Dobrym zagraniem była też współpraca z butikiem Colette. W jej ramach powstała np. specjalna edycja Speed Trainer dla Colette, a Balenciaga zajęła całe drugie piętro butiku, które na ten czas przerobiła pod siebie. Starzy klienci byli zadowoleni, nowi się pojawili. Pod względem komentarzy na Instagramie Balenciaga zajmuje zaszczytne szóste miejsce wśród marek mody z całego świata.

Ciekawy jest też duży wzrost w rankingu marki Moncler. Na sprzedaż i zainteresowanie nią wpłynęła współpraca z zapaśnikiem Craigem Greenem oraz sfotografowanie w tej kolekcji brytyjskiego popularnego rapera Skepty. To wszystko przekłada się nie tylko na lajki, ale i na realne pieniądze. W Gucci w ciągu tylko trzech miesięcy sprzedaż wzrosła o 49% i aż do 1,55 miliarda euro w trzecim kwartale 2017 roku.

Lustereczko, powiedz przecie…

A jak to wyglądało w branży urodowej? Co wklepywały w skórę kobiety na całym świecie? W rankingach kilkukrotnie pojawiają się takie marki, jak Huda Beauty i Too Faced.

Wśród oferty dostępnej w najpopularniejszych drogeriach (Sephora, Mecca czy Priceline) najlepiej sprzedawało się kilkanaście produktów. Na pewno jest wśród nich maskara Too Faced Better Than Sex, to tusz do rzęs będący najpopularniejszą maskarą w social mediach oraz inny produkt marki, podkład Born This Way. Obok niego mamy też fluid Nars – Sheer Glow Foundation, który na sprzedażowych listach bestsellerów utrzymuje się już drugi rok z rzędu. Jest też odświeżająca mgiełka do twarzy Mario Badescu Facial Spray z aloesem, ziołami i wodą różaną, uwielbia ją np. Kylie Jenner. Poza tym pisak do brwi Hourglass – Arch Brow Sculpting Pencil, balsam La Mer – The Treatment i pomadka Mac – Matte Lipstick. Ostatnia wymieniona przez nas pozycja akurat nie powinna być niczym zaskakującym, bo szminka znajduje się na szczytach list od wielu lat. Jest świetna jakościowo, ma modny minimalistyczny design i jej cena nie nadweręża budżetu.

Na liście sprzedażowych hitów 2017 roku nie mogło zabraknąć opatrzonych na Instagramie i Snapchacie paletek: Anastasia Beverly Hills – Modern Renaissance, Tarte – Tartelette In Bloom Clay oraz dwóch palet Huda Beauty – Rose Gold oraz Desert Dusk. Końcówkę listy zamyka prosty i przydatny produkt, czyli oryginalna gąbeczka Beautyblender.

Nie można też nie wspomnieć o kosmetykach sygnowanych przez Kylie Jenner, które wciąż znikają w sekundę po pojawieniu się na jej stronie internetowej. Co więcej, produkty Kylie Cosmetics dorobiły się wielu podróbek. Sprzedaż tak kwitnie, że marka zarabia aż 18 milionów $ w jeden dzień podczas premiery nowej kolekcji, a według prognoz do 2022 roku ma być warta nawet miliard dolarów. Pomaga w tym doskonałe wyczucie social mediów przez młodą Jenner oraz wrażenie ekskluzywności produktu, podobnie jak w przypadku wielu wymienionych w rankingach marek.

Pozostaje nam tylko czekać na pełne raporty sprzedażowe. Wtedy okaże się, kto i w jaki sposób rozbił bank oraz ile pieniędzy przyniosły złote klamry pasków oraz cienie do powiek w odcieniu rose gold.