Czy istnieje wino, które wprowadza w dobry nastrój, ale nie upija i nie powoduje bólu głowy? W Kalifornii właśnie powstało takie roséPo jego wypiciu na pewno się zrelaksujecie. I to bez kaca następnego dnia!

Sekret tkwi w recepturze trunku - wino bazuje na marihuanie. Za to nie znajdziecie w nim alkoholu, którego picie przynosi negatywne skutki. Rosé po wyprodukowaniu zostaje oczyszczone z tej substancji. Firma "Rebel Coast Winery" do każdej butelki wina dodaje 16 miligramów marihuany.  Lampka wina ma ok. 4 miligramy. To powoduje, że jej wypicie wprowadza w przyjemny, błogi stan. 

"Winiarze produkują wina od wielu lat, jednak nikt nie opracował niezawodnej metody usuwania alkoholu i mieszania trunku z aktywnymi składnikami marihuany tak, by nie miało to wpływu na jego smak i jakość" - mówi współzałożyciel Rebel Coast, Alex Howe.

"Rebel Coast" używa winogron uprawianych w hrabstwie Sonoma w tradycyjny sposób. Po usunięciu alkoholu z wina każdą butelkę napełnia się 16 miligramami organicznego tetrahydrokannabinolu (THC), aktywnego składnika występującego w konopiach indyjskich. Do trunku dodaje się też olejki eteryczne zwane terpenami, wzmacniające aromat marihuany.

Wino z marihuaną ma delikatny posmak trawy cytrynowej, lawendy i limonki.

Jego butelka ma kosztować 59,99 $. Mieszkańcy Kalifornii, którzy skończyli 21 lat, mogą zamówić ten trunek na stronie firmy "Rebel Coast". Winiarnia w tym roku chce wprowadzić produkt do 500 sklepów w całej Kalifornii. Planuje także sprzedaż wina w innych państwach. Jak sądzicie, czy u nas też kiedyś stanie się legalne?