Projekt Godek leży w Sejmie od 2017 roku: w 2018 trafił do sejmowej zamrażarki, czyli komisji. Formalnie projekt nigdy nie został odrzucony podczas poprzedniej kadencji Sejmu. Dlatego też, zgodnie z przepisami, teraz musi odbyć się jego pierwsze czytanie, gdyż mija właśnie 6 miesięcy od początku kolejnej kadencji Sejmu. "Zatrzymaj aborcję" wprowadza całkowity zakaz aborcji w przypadku ciężkich i letalnych wad płodu. Usunięty miałby zostać fragment o tym, że przerwanie ciąży może być dokonane, w przypadku gdy: 

Badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Za wykonanie aborcji będzie grozić kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. 

Autorzy projektu "Zatrzymaj aborcję" w uzasadnieniu stwierdzają, że zmiana "zlikwiduje dyskryminację chorych dzieci poczętych poprzez zapewnienie im tej samej ochrony prawnej, która przysługuje obecnie zdrowym dzieciom poczętym". Prezydent Andrzej Duda w jednym z wywiadów zapowiedział, że projekt chętnie podpisze. Zaostrzenia zakazu aborcji domaga się też Episkopat.

Akcja protestacyjna - jak  Polki wyrażają swój sprzeciw?

Do tej pory wszelkie próby zaostrzenia ustawy z 1993 roku kończyły się manifestacjami, największą z nich był "Czarny protest", miał miejsce w 2016 roku w październiku. Teraz sytuacja jest wyjątkowo trudna, bo Polki są pozbawione możliwości oprotestowania tego projektu na ulicach. Kobiety skrzykują się w internecie i organizują protesty balkonowe, kolejkowe, sklepowe i samochodowe. Organizacje walczące o prawa kobiet zachęcają, żeby brać udział w wydarzeniach na Facebooku i pisać e-maile do posłów RP. Napisz wiadomość do posłów i posłanek przed środowym głosowaniem nad dalszym ograniczeniem prawa do aborcji - link >>> Cały zbiór możliwości opublikował na swoim profilu Ogólnopolski Strajk Kobiet: