Akty Małgosi Beli widzieliśmy już dziesiątki razy, ale nigdy jeszcze nie zaskoczyły nas taką dawką bezkompromisowego erotyzmu. Wszystko za sprawą wyjątkowego zleceniodawcy. Magazyn Lui (fr. on) powstał w 1963 r., jako francuska odpowiedź na sukces Playboya. Estetyka i koncepcja (nagość+ambitna treść) nie różniły się zasadniczo od pierwowzoru, ale w kilka lat udało się zbudować markę tak silną, że przyciągała nawet największe gwiazdy. Dla Lui pozowały Ursula Andress, Brigitte Bardot, Jane Birkin, Jane Fonda, Nathalie Delon, Romy Schneider... Historia magazynu w pierwotnym kształcie skończyła się w 1987 r., a liczne próby jego wskrzeszenia kończyły się fiaskiem (nawet wersja pornograficzna). W tym roku tytuł kupił mąż Małgosi Beli, Jean-Yves Le Fur i jako niezależny wydawca doprowadził do relaunchu w bardziej luksusowej wersji. Okładkę pierwszego numeru zdobi Léa Seydoux w przejrzystej pelerynie od Alexandre Vauthier. W tym roku o aktorce jest bardzo głośno, z powodu brawurowej i odważnej obyczajowo roli w nagrodzonym Złotą Palmą "Życiu Adeli".

Léa Seydoux na okładce Lui nr 1, fot. Mario Sorrenti

Czy nowe Lui okaże się sukcesem? Jean-Yves Le Fur zachował kształt logotypu, rozpoznawalnego przez pokolenia Francuzów. Chłopcy, który podbierali magazyn swoim ojcom, dziś mają stać się czytelnikami nowej wersji. W międzyczasie marka Lui stała się bardziej luksusowa i wyrafinowana. Dla magazynu mają pracować najlepsi fotografowie (autorem pierwszej okładki jest Mario Sorrenti), a pozować będą piękności z osobowością. W numerze znaleźliśmy sesje z Małgosią Belą i Isabeli Fontaną. Oczywiście zainteresowała nas ta pierwsza.

Małgosia Bela pozuje w erotycznych sytuacjach z młodziutkim modelem, 21-letnim Matthew Terrym. Chłopak o rzadko spotykanej, idealnej muskulaturze figuruje obecnie na 3. miejscu rankingu modeli. Znalazł się tam dzięki kampaniom Calvin Klein, marki która wyjątkowo ceni piękno wysportowanego ciała. Na zdjęciach w Lui Terry buduje z Małgosią Belą wyjątkową intymność. Fotograf Mikael Jansson pokazuje nagość, uściski, seks przez telefon, ale też prozaiczne sytuacje, nazwijmy to łazienkowe. Oglądając te zdjęcia, czujemy się równie zafascynowani, co skrępowani. Jean-Yves Le Fur rozpoczyna nową epokę w historii Lui tym wyjatkowym, bardzo intymnym hołdem dla żony, uniwersalnego symbolu seksu à la française.

Małgosia Bela w odważnej sesji dla nr 1 Lui Magazine w GALERII >>>