Niby branża nie powinna się dziwić, że Hedi Slimane zrewolucjonizuje francuski dom mody. Projektant już wcześniej, kiedy pracował dla Yves Saint Laurent, pokazał na co go stać. Uprościł nazwę marki (pozbył się członu "Yves"), zlecił przeprojektowanie logotypu, przeniósł biuro projektowe z Paryża do Los Angeles i zupełnie zmienił estetykę kolekcji. Jednak chyba nikt nie przypuszczał, że niektóre zagrania powtórzy w prawie takiej samej wersji. Co prawda nazwy Céline nie dało się już skrócić, ale Slimane postanowił pozbyć się w niej akcentu nad literą e (jak czytamy, by "uprościć i zbalansować proporcje nazwy") . Podjął się tym samym także zmiany słynnego logo. Teraz nawiązuje ono do znaku marki z lat 60. Z  kolei użyty w nim font inspirowany jest typografią z lat 30. Litery zostały ustawione bliżej siebie, a człon "Paris" pojawi się tylko na części ubrań i dodatków, ale nie w kampaniach. 

Chociaż nowe logo marki nawiązuje do historycznego logotypu, większość klientów i fanów marki jest oburzonych taką zmianą. Pod trzema (jedynymi obecnie) postami na instagramie @celine pojawiło się wiele negatywnych komentarzy, m.in. : "I’m actually sad about this accent change", "I liked Slimane but this...." i najczęściej zadawane pytanie: "Why?" (Dlaczego?). 

Przypomnijmy, że Hedi Slimane swoją debiutancką kolekcję dla Celine zaprezentuje 28 września w Paryżu. Kilka dni temu mieliśmy okazję zobaczyć jego pierwszy projekt torby dla francuskiego domu mody. Z czarną skórzaną torebką ze złotą kłódką pokazała się Lady Gaga, dobierając do niej seksowną bandażową sukienkę i skórzany płaszcz. 

Zmiana logo przed pokazaniem pierwszej kolekcji to nowy trend w branży. Ostatnio podobnego ruchu podjął się także Riccardo Tisci, przeprojektowując słynny znak Burberry - więcej na ten temat przeczytacie tutaj>>>