Chodzi o kolekcję "Redux Grunge", którą Marc Jacobs wypuścił do sprzedaży jesienią zeszłego roku - a zaprojektował jako "Grunge" w latach 90. dla Perry Ellis. Jego inspiracja Nirvaną widoczna była i dekady temu, kiedy modelki maszerowały po wybiegu w rytm dźwięków zespołu, ubrane w oversize'owe płaszcze, rozpięte koszule nocne, martensy i spódnice w kratę. Wtedy jednak nie zrozumiano jego pochwały dla klasy robotniczej i Seattle Sound - projektant nie tylko został skrytykowany przez redaktorów mody i publikę, ale stracił też pracę w Perry Ellis. Tym razem jego "wskrzeszony grunge" odniósł sukces, ale jak widać kontrowersje ma już w siebie wpisaną albo po prostu historia lubi zataczać koło. 

Zobacz też: Marc Jacobs odtworzył kontrowersyjną kolekcję, za którą został kiedyś zwolniony>>

Marc Jacobs i Nirvana: plagiat i bitwa o logo

W "Redux Grunge" dopatrzono się naruszenia praw autorskich - Marc Jacobs na czarnych bluzach, T-shirtach i skarpetkach umieścił "smiley face", czyli charakterystyczne żółte logo z "uśmiechniętą" buźką, które na potrzeby promocji płyty "Nevermind" stworzył w 1991 roku sam Kurt Cobain. Rysunek szybko stał się znakiem rozpoznawczym Nirvany i kojarzony jest z nią do dziś (a na stronie zespołu wciąż można kupić ubrania ze "smiley face"). Różnica między grafiką Nirvany a Marca Jacobsa jest subtelna, ale dość zuchwała: zamiast oczu w postaci dwóch X projektant umieścił swoje inicjały, a nazwę zespołu zamienił na "Heaven" ("Niebo"). 

Więcej: Ubrania i dodatki w kratę>>

Zespół wnioskuje o odszkodowanie i określił już, że cała sytuacja oraz zachowanie projektanta są "opresyjne, fałszywe i złośliwe" oraz zagrażają wartości Nirvany. Marc Jacobs póki co nie odniósł się do całej sprawy. Przypomnijmy jednak, że kiedy wysyłał próbki kolekcji za czasów Perry Ellis do Kurta Cobaina, ten wraz z Courtney Love postanowił je spalić.