Laminated skin to oficjalna odpowiedź projektantów i wizażystów na socialowe trendy, które już od jakiegoś czasu rozgrzewają TikTok i Instagram. Przykładem jest wylansowana przez Hailey Bieber glazed donut skin, czyli cera tak soczyście nawilżona i jędrna, jakby została polana lśniącym lukrem. Makijaże modelek z pokazów Nensi Dojaki, Marni, Tory Burch, Coach czy Ulli Johnson potwierdziły jej wkroczenie do świata high fashion.

Na czym polega laminowanie skóry?

Ulla Johnson / wiosna-lato 2023 / Imaxtree

Makijażysta Terry Barber (@terrybarberonbeauty), dyrektor artystyczny w marce MAC, wyjaśnia, że laminated skin to „kolejny level glow”. Od cery ma bić blask tak jędrny, soczysty i mokry, że przypomina… pot. „W kolejnym sezonie cera ma wyglądać na wilgotną, czego nie postrzegamy już jako wady” – wyjaśnił wizażysta w rozmowie z serwisem Refinery29. „Wszyscy projektanci, z którymi pracuję, wciąż mówią o mokrej skórze, jakbyś właśnie wynurzyła się z oceanu, zeszła z tanecznego parkietu albo przed chwilą uprawiała seks”. Ekspert dodaje, że w celu uzyskania takiego efektu, nie aplikujemy już na twarz rozświetlaczy, lecz sięgamy po kremowe, nawilżające kosmetyki, co pomaga stworzyć maksymalnie nawilżoną, „laminowaną” bazę.

Jak uzyskać efekt laminated skin?

JW Anderson / wiosna-lato 2023 / Imaxtree

Tradycyjnie, zacznij od dobrego kremu nawilżającego, który zatrzyma wilgoć w skórze i pozostawi na niej promienny, jedwabisty woal. Tak przygotowana cera sama w sobie zyska naturalny blask, a rozprowadzony na niej podkład wtopi się bez wysiłku tworząc jednolitą, nieskazitelną taflę. Klasyki, które świetnie współpracują z podkładami różnego typu, to np. uwielbiany przez makeup artists krem Embryolisse Lait-Crème Concentré lub Elizabeth Arden Eight Hour Cream. Są mocno odżywcze i pozostawiają na skórze delikatny glow. Świetnie sprawdzają się w zimowe miesiące, gdy cera wymaga ochrony przed wiatrem oraz dogłębnej regeneracji. Alternatywą dla nich może być rozświetlający krem polskiej marki Face Boom, o nieco lżejszej konsystencji. Wzbogacony został o pyłek mineralny dający na twarzy efekt soft focus, a także o pielęgnujące olejki z awokado i śliwki kakadu.

W przypadku cery tłustej i mieszanej, osiągnięcie laminated skin też jest możliwe. Wystarczy, że w roli bazy zastosujesz lżejszą formułę z przewagą humektantów. Może to być krem w formie żelu, np. Eveline Organic Aloe z aloesem i probiotykami, albo Bielenda Blueberry C-Tox, który ma postać delikatnej, puszystej pianki. Oba kosmetyki doskonale nawilżają skórę bez jej obciążania.

Kolejny krok to nałożenie podkładu. Terry Barber poleca kultowy produkt, który często można spotkać w kuferkach makijażystów – MAC Studio Radiance Face and Body Radiant Sheer Foundation. „Używam go naprawdę sporo. Idealnie stapia się ze skórą i sprawia, że wygląda jak zalaminowana” – tłumaczy Terry. Podkład ma wodną formułę oferującą szerokie spektrum krycia od lekkiego po pełne. Ostateczny efekt zależy od ilości nałożonych warstw. Ważne jest jednak to, że za każdym razem fluid daje świeży, naturalny efekt z satynowym wykończeniem, który jest najbardziej pożądany na wybiegach.

Jeśli szukasz nieco tańszego, drogeryjnego zamiennika fluidu od MAC, w jego miejsce możesz zastosować nowy podkład od Eveline Wonder Match Lumi. Klasyczny Wonder Match to jeden z najlepiej ocenianych podkładów na rynku – w porównaniu do niego wersja Lumi ma bardziej świetliste, świeże wykończenie i bardziej pielęgnującą formułę. Zawarto w niej witaminę C, niacynamid, ekstrakt z róży i pestek moringa dające ochronę antyoksydacyjną oraz nawilżenie. „Nałożony na twarz daje efekt lustra wody, naprawdę jest to dobre rozświetlenie” – piszą internautki.

Ostatnim krokiem do uzyskania laminated skin jest spryskanie twarzy utrwalającą mgiełką MAC Fix+ Magic Radiance. Terry Barber stosuje ją zamiast pudru, który może zbytnio zmatowić cerę i spowodować efekt „ciasteczka”. Mgiełka sprawia, że podkład zostaje na swoim miejscu przez cały dzień, a jednocześnie zapewnia świetliste wykończenie. „To cudeńko robi całe show. Daje naprawdę pięknie zalaminowaną, supernawilżoną cerę pełną glow” – zachwala produkt makijażysta.

Kropką nad „i” jest lekkie wykonturowanie twarzy – oczywiście za pomocą kremowego różu i kremowego bronzera. Terry nazwa tę technikę „invisible contouring” – niewidzialne konturowanie, ponieważ chodzi o to, by imitowało naturalnie muśniętą słońcem cerę. Trochę kremowego bronzera przeciągnij pod kośćmi policzkowymi i rozetrzyj, to samo zrób z obszarem na czole przy linii włosów. Róż zaaplikuj na szczytach kości policzkowych i troszkę u nasady nosa, co sprawi wrażenie lekko opalonej, zdrowej cery. Kosmetyk dobrze rozblenduj, aby powstała lekka chmurka koloru. Odrobinę bronzera i różu możesz nałożyć też na powieki, by podkreślić spojrzenie.

W ten sposób makijaż z efektem laminated skin jest gotowy – i wbrew pozorom nie musisz czekać z nim aż do przyszłego lata. To doskonała opcja na sezon jesień-zima, ponieważ kremowa baza świetnie nawilża i odżywia skórę oraz zabezpiecza ją przed jesiennymi chłodami. Ponadto, makeup w tym stylu pięknie podkreśli opaleniznę przywiezioną z wakacji.