Chociaż metoda patchworku (czyli zszywania ze sobą różnych kawałków tkanin i materiałów) była podobno znana już 5000 lat temu, to największym uznaniem cieszyła się w czasach Wielkiego Kryzysu. Wtedy ze starych ubrań tworzono po prostu ciepłe kołdry. W ogóle patchwork przede wszystkim kojarzy się właśnie z kołdrami, narzutami i kapami. Przynajmniej kojarzył się do tej pory, bo właśnie stał się jednym z najgorętszych trendów na jesień i zimę 2018/2019. To wszystko głównie za sprawą Marii Grazii Chiuri, która swoją kolekcję dla Diora zbudowała na zasadzie patchworkowej układanki. Patchworkowe były u niej sukienki, spódnice, kozaki, a nawet słynny model torby "Saddle Bag". Kolorowe pozszywane tkaniny albo nadruki udające patchwork pojawiły się także na wybiegach: 3.1 Phillip Lim, Richard Quinn, Versace i Marine Serre. Donatella Versace połączyła ze sobą print cętek, kraty i kwiatów, zresztą podobnie jak  Phillip Lim. U Richarda Quinna patchworkowe były chusty oraz szale, a Marine Serre golfy nude zestawiła z patchworkowymi sukienkami. 

Ubrania z motywem patchworku - gdzie je kupić?
Patchworkowe ubrania możecie wykonać sami w domu, bo wcale nie tak łatwo je jeszcze znaleźć w sklepach. Popularne sieciówki jeszcze nie wprowadziły tego trendu do swoich aktualnych kolekcji. Jedynie w Zarze czeka na was kilka modeli sukienek i bluzek z patchworkowym łączeniem tkanin, a w Pull & Bear wypatrzyłyśmy dla was patchworkowy sweter i tunikę w stylu hippie

Sukienka Zara / fot. mat. prasowe

Bluzka Zara / fot. mat. prasowe

Sweter Pull & Bear / fot. mat. prasowe

fot. mat. prasowe