Ukończyłaś historię sztuki, szefowałaś wydawnictwu i prowadziłaś restaurację, a na koncie masz też pracę w muzeum i korporacyjne klimaty. Skąd ten zwrot w kierunku startupów? 

Tak naprawdę, to zawsze byłam blisko technologii, która mnie interesowała. Startupami zajmuję się od kilku lat, bo pociąga mnie w nich szybkość działania i otwartość na nowe idee i rozwiązania.

Twoja żyłka do biznesu została wyniesiona z domu?

Cała moja rodzina to przedsiębiorcy: moi rodzice są przedsiębiorcami, mój brat prowadzi swój biznes. W innych domach na święta ludzie śpiewają kolędy i rozmawiają o polityce, my raczej siedzimy nad excelami i zastanawiamy się, jakie zmiany wprowadzić w naszych biznesach. Mój dziadzio, projektant mebli Henryk Sztaba, znalazł kiedyś zeszyty z mojego dzieciństwa, gdzie jako 6-letnie dziecko rozpisywałam biznes restauracyjny, zatrudniałam ludzi, układałam menu, wystawiałam rachunki. Więc można powiedzieć, że w tym wyrosłam.

Dlaczego właśnie temat zaangażowany społecznie? Nie jest to najłatwiejsza droga dla biznesu.

Może nie jest najłatwiejsza, ale taką drogę wybrałam. Jak wszyscy ludzie, mam jedno życie i jeżeli mogę poświęcić je na rozwiązanie ważnego problemu związanego z redukcją odpadów, to co może być wspanialszego?

Syntoil jest projektem, który zajmuje się tematem zużytych opon i opadów gumowych. Swoim pomysłem wybiegacie w przyszłość – teraz na świeczniku są plastikowe butelki, ale temat odpadów trzeba traktować szerzej. Recykling to konieczność, a nie tylko chwilowa moda?

Działamy w oparciu o circular-economy, czyli gospodarkę obiegu zamkniętego, która polega na tym, że coś, co jest dzisiaj odpadem, można przywrócić znowu do produkcji. Recykling nie jest modą, jest absolutną koniecznością. Nasze zasoby na Ziemi są ograniczone i powinniśmy ponownie używać tyle, ile się da. Obecnie tylko 9% świata jest oparte o circular-economy, ta liczba musi się zwiększyć w najbliższym czasie. W 1970 roku na świecie żyły 4 miliardy ludzi, w 2019 jest nas już prawie 8 miliardów. To oznacza, że przez ostatnie 50 lat nie tylko powiększyła się populacja ale oznacza również, że proporcjonalnie zwiększyła się też produkcja.

Nieustający wzrost sprawił, że moje pokolenie odziedziczyło wiele nierozwiązanych czy nieprzemyślanych problemów z przeszłości i teraz musimy się z nimi zmierzyć.

Na czym polega nowatorskość Waszej metody recyklingu?

Największa innowacja dotyczy technologii, która została opracowana w oparciu o zrównoważone ekologicznie rozwiązanie. Kolejna to czystość i jakość sadzy, jaką uzyskujemy po przetworzeniu opon, rozdrobnionych do postaci granulatu gumowego, która może wrócić ponownie do produkcji gumy.

Co jest największą trudnością w działalności Syntoil?

Czas, jak zawsze w biznesie. Nie da się w go wydłużyć, nie da się go też przyspieszyć – więc obiektywnie jest zawsze największym wyzwaniem. Drugą kwestią są fundusze – nadal jesteśmy startupem. W tej chwili staramy się o kolejną rundę finansowania, które pozwolą nam na rozwój przedsiębiorstwa i nowych produktów. Otworzyła się przed nami również możliwość dodatkowego dofinansowania naszego projektu w ramach Chivas Venture. W rękach internautów jest 100 tys. dolarów. Projekt, który zbierze najwięcej głosów otrzyma 50 tys. dolarów, kolejnych pięć startupów może liczyć na 10 tys. dolarów każdy. Głosowanie potrwa do 30 kwietnia, do północy.

Głosy na nas można oddawać na stronie: https://www.chivas.com/pl-pl/the-venture/finalists/syntoil.

W Polsce konkurowaliście z ponad setką startupów. Teraz czas na Międzynarodowy finał konkursu Chivas Venture 2019. Co oznacza dla Ciebie i całego Syntoil przepustka do globalnego finału?

Wyjazd na finał to kilka dni przygotowań, spotkań z inwestorami i przedstawicielami różnych branż, budowanie swojego networku, promowanie swojego rozwiązania na międzynarodowej arenie – jest to czasochłonne i wyczerpujące, ale bardzo ważne dla rozwoju firmy. Więc nie narzekam, tylko cieszę się na tę okoliczność. Ale Chivas Venture to nie tylko finał. Jest jeszcze cała otoczka tego konkursu. Jeszcze nie wyjechaliśmy do Amsterdamu, a już dostajemy zapytania z całego świata o nasz produkt. Kiedy pytamy skąd firma w RPA się o nas dowiedziała, piszą, że przez Chivas Venture.

Pięć minut to mało czy dużo? Jak przygotowujesz się do ostatniego etapu Chivas Venture 2019?

Te kilka minut oznacza, że musisz wiele rzeczy uprościć i zbudować do tego historię, która będzie uniwersalna. Którą zrozumieją i ludzie po politechnice, i ludzie po historii sztuki, w każdym wieku.

Pięć minut na przedstawienie jury swojego projektu to jest bardzo komfortowa ilość czasu, pitchowałam też po 2 i 3 minuty i to jest jeszcze trudniejsze.

Co radziłabyś innym kobietom, które chciałyby zacząć działać w świecie technologii?

Wydaje mi się, że kobiety doskonale wiedzą co robią i pewnie nie potrzebują mojej rady. Obserwuję wiele młodych kobiet i cieszę się, że w przyszłości pewnie nasze drogi się skrzyżują. Te, które spotykam na swojej drodze są silne, mądre, opanowane, wykształcone, pracowite, myślą nieszablonowo, są konsekwentne i odpowiedzialne. Żyję w najlepszym możliwie czasie na równą obecność kobiet w biznesie i technologiach.

Jeszcze do 30 kwietnia można głosować na dwudziestu finalistów Chivas Venture 2019, którzy starają się o dofinansowanie w wysokości blisko miliona dolarów. W tym pierwszym etapie - właśnie głosowaniu internetowym - walczą oni o 100 tys. dolarów: najlepszy otrzyma 50 tys. dolarów, a pięć startupów - po 10 tys. Pozostałe 900 tys. dolarów zostanie przyznane przez jury na międzynarodowym finale Chivas Venture 2019 już 9 maja podczas TNW Conference, dwudniowego festiwalu technologii organizowanego w Amsterdamie. Na konkursowej scenie zaprezentuje się pięciu głównych finalistów, którzy zostaną wybrani w ćwierć- i półfinałach. Twórcy najlepszych startupów swoje pomysły przedstawią nie tylko przed jury, ale też międzynarodową widownią pasjonatów technologii, inwestorów i przedsiębiorców.