Tak jak zapowiadała nazwa pokazu, Mariusz Przybylski swoją nową kolekcję zatopił w ciemnej palecie barwnej. Skupił się przede wszystkim na głębokiej czerni i szlachetnym granacie. Nie oznacza to jednak, że projektant, który w poprzednich sezonach uwodził nas kolorowymi wręcz folkowymi ubraniami, nagle zapomniał o jaskrawych barwach. Mrok Przybylski rozjaśnił kroplą karminu, purpury i oranżu. Przestudiował najwyraźniej bardzo dokładnie trendy, które dyktują zagraniczne marki, bo większość sylwetek idealnie się w nie wpisuje. By wymienić kilka - Przybylski sięgnął po najmodniejszy odcień 2018 roku, czyli lansowany przez Instytut Pantone, ultra violet, na męskich spodniach, kamizelach i koszulach nadrukował motyw skóry węża (pojawił się on wcześniej u Elie Saaba, Akris, Acne i Chloé), odważnie wykorzystał transparentne zwiewne tkaniny, a część modeli odszył z granatowego denimu. W ogóle cała jego nowa kolekcja to prawdziwy kolaż wzorów i mnogość inspiracji. Przybylskiego trochę fascynuje alternatywna scena techno (z głośników puszczono m.in. kawałki Gesaffelsteina), trochę moda współczesnego Berlina i projekty Demny Gvasalii. Nadal ma jednak słabość do symetrycznych, kalejdoskopowych wręcz grafik i romantycznych bufek oraz przezroczystych, wiktoriańskich kreacji. Nie można też zapomnieć o ubraniach i dodatkach rodem z Dzikiego Zachodu - Przybylski przemycił gdzieniegdzie kowbojki (marki Ecco - przygotowane specjalnie na potrzeby pokazu), dżety i dżinsowe kurtki. Na wybiegu pokazał też topy z rzeźbiarskimi sztywnymi aplikacjami 3D, minispódniczki z lamówką, wieczorowe suknie do ziemi, stosowne na czerwony dywan. Mężczyzn z kolei w nadchodzącym sezonie projektant ubierze w garnitury z kontrastowymi lampasami, wygodne parki z kapturem, a także w golfy z tiulowym przodem odsłaniającym tors.

Mariusz Przybylski jesień-zima 2018/2019 - GALERIA>>