"Presja naciska na mnie, napiera na ciebie, chociaż nikt o nią nie prosi". Tymi słowami zaczyna się słynna piosenka Davida Bowie i Freddiego Mercurego "Under Pressure". To nią zainspirował się Maciej Zień, tworząc kolekcję o tym samym tytule. Chociaż interpretacja utworu przedstawiona na wybiegu dotyka osobistych doświadczeń projektanta. I ucieczki przed opresją dzisiejszych czasów, z jaką mierzymy się każdego dnia.

Show zaprezentowane 16 lutego w warszawskim Studio Tęcza nie pozostawiło na nas wątpliwości, że polski twórca kreacji na czerwony dywan uwolnił się od reżimu branży mody i nagonki mediów. Pokaz otworzył krótkometrażowy film z muzą projektanta Kasią Warnke, wyreżyserowany przez Michała Maternę. Aktorka odegrała w nim bezbronną kobietę sponiewieraną przez grupę chuliganów. Jej poruszająca próba uwolnienia się od poniżających ją mężczyzn zakończyła się ucieczką nago. Akcja z ekranu przeniosła się na wybieg, gdzie Maciej Zień na żywo przyodział Katarzynę w kreację z jedwabiu wysadzaną kryształami Swarovskiego. 

Odrodzenie, przywrócenie tożsamości, siła? Krótki performans symbolizował proces twórczy, jaki zachodzi w nas po trudnych przejściach. A takich Maciej Zień miał w swoim życiu wiele w ciągu ostatnich lat. Jednak nowe kreacje designera są lekkie, zwiewne i pełne zmysłowości. Nienachalne, mówiąc prosto "takie, jak zawsze". Bo nie widać w nich usilnej pogoni za trendami, tylko styl, który towarzyszył Zieniowi od lat.

Modelki zaprezentowały na sobie jedwabne muśliny, delikatne tiule, żorżety, szyfony czy organzy. Kreacje były ozdobione misternie wykonanymi haftami, zdobieniami z pereł, dżetami, koronkami oraz cekinami. Na wybiegu dominowała spójna, stonowana kolorystyka z akcentami w postaci żółci i różu. Sylwetki z pokazu uzupełniły buty Baldowski zaprojektowane przez Macieja Zienia oraz biżuteria Tatami. 

Zień powrócił do swoich korzeni. Ale czy kiedykolwiek był od nich daleko? Jak widać daleki wyjazd i chwilowa nieobecność na polskim rynku mody tylko wzmocniły jego twórczą tożsamość.