19 września, klub „Niebo”, Warszawa. To miał być kameralny pokaz, ale na show owianego skandalem projektanta przyszły tłumy… gwiazd, dziennikarzy, stylistów. W pierwszym rzędzie Monika Olejnik, Kasia Kowalska czy Aneta Kręglicka. Tak się składa, że świat mody kocha afery, ale kocha też spektakularne powroty. A ten do takich należał.

Minęły prawie dwa lata od ostatniego pokazu Zienia. Widać, że projektant miał czas aby się zastanowić, zainspirować, pomyśleć. W przeciwieństwie do wielu innych kreatorów, którzy na co dzień zbyt zajęci szyciem sukienek na miarę, z reguły idą na łatwiznę. Kolekcja była spójna, ciekawa, intrygująca. Pojawiły się asymetryczne sukienki z plisowanymi elementami, konstrukcyjne mini, tłoczone ołówkowe spódnice. Zień bawił się formą stawiając na oryginalne łączenia: aksamitne, pastelowe peleryny zestawione były z maksi sukienkami, cygaretki z gorsetowymi bluzkami a jedwabne sukienki z trenem z majtkami. Uwagę zwracały aplikacje, którymi projektant ozdobił wszystko od bielizny po wieczorowe kreacje. Transparentne sukienki dekorowane były perłowymi elementami a nadruki i naszywki w kształcie żuka, flagowy motyw Zienia, zdobiły np. wieczorowe spodnie i peleryny.

W kolekcji widać inspiracje Dalekim Wschodem, nie tylko w fasonach, ale także w printach. Smoki zdobiły np. sukienki „tuby” (dopasowane, do ziemi). Innym motywem były nadruki z „Małego Księcia”, które pojawiły się na sukienkach czy welurowych bluzach. Ale Zień postawił nie tylko na wieczorowe kreacje, casualowe elementy garderoby jak sięgające ziemi spodnie szwedy czy mikro bomberka w kwiaty także robiły wrażenie.

Z pewnością projektant wiele stracił w ciągu kilku ostatnich lat, ale na pewno nie talent. I oby było tak jak w „Never Ending Story”, finałowej piosence z pokazu. Oby możliwość kreowania i tworzenia ubrań była dla Zienia niekończącą się historią. Zobaczymy tylko czy zawsze z happy endem.

Tekst Marcin Świderek

Maciej Zień "Sweet dreams" - GALERIA>>